Łukasz Żak planował ucieczkę do Hiszpanii, jak ustalił „Fakt”. Niemcy, gdzie sądzony za śmiertelny wypadek kierowca został zatrzymany, miał być tylko przystankiem na jego trasie.
We wrześniu ubiegłego roku Łukasz Żak kierował volkswagenem z ogromną prędkością na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Uderzył w tył forda, którym podróżowała czteroosobowa rodzina.
W wypadku zginął ojciec rodziny, Rafał. Jego żona i dwoje dzieci trafili do szpitala.
Żak uciekł z miejsca zdarzenia. Na miejscu pozostawił ciężko ranną Paulinę, która była jego dziewczyną.
Łukasz Żak wykonał kilka telefonów do rodziny. Powiedział matce dziewczyny, Karolinie, że zabił człowieka i jak zostawiał jej córkę, to żyła. W zeznaniach kobieta mówiła, że powtarzał, iż to on prowadził auto.
W jednej z rozmów Żak przyznał matce swojej dziewczyny, że planuje ucieczkę do Hiszpanii i nie zamierza zgłosić się na policję.
– Nic mi nie mówił, że ktoś ma namawiać go do ucieczki – zeznała kobieta.
Ostatecznie Żak został zatrzymany w Lubece w Niemczech. Sam zgłosił się na komisariat. 14 listopada został sprowadzony do Polski.