Ok. 200 osób uczestniczyło w spontanicznym proteście w Toruniu po bestialskim ataku 19-letniego imigranta na 24-latkę. Ciężko okaleczona i prawdopodobnie zgwałcona kobieta walczy o życie w szpitalu. Napastnik został aresztowany i grozi mu dożywotnie więzienie. Manifestujący sprzeciwiali się imigracji.
Pochód przeszedł od pomnika Mikołaja Kopernika na Rynku Staromiejskim do miejsca w Parku Glazja, gdzie kobieta została zaatakowana o 1.00 w nocy ze środy na czwartek. Uczestnicy protestu przeciwstawiali się imigracji. W spontanicznej manifestacji wzięli udział przedstawiciele środowisk prawicowych, m.in. Ruchu Narodowego, Konfederacji Korony Polskiej czy grup grup kibicowskich.
Wśród wznoszonych haseł były „Bóg, honor i ojczyzna”, „Stop imigranckiej dziczy” czy zdecydowanie bardziej wulgarne hasła sprzeciwiające się przyjmowaniu do Polski uchodźców i imigrantów.
Uczestnicy manifestacji zdradzili, że w Toruniu zostały już stworzone patrole obywatelskie, które mają wieczorami strzec porządku w mieście.
W Toruniu, pod domem psychopaty Wenezuelczyka odbyło się spontaniczne spotkanie.
Popieram ich całym sercem. pic.twitter.com/fJJmIIpPTL— Edyta Kowalska (@kowalska300) June 15, 2025
Dzisiaj w Toruniu protest po okrutnym ataku 19 letniego Wenezuelczyka na Polkę. pic.twitter.com/PzF0hhrAXx
— Patriotyczny Toruń (@PatriotycznyTo) June 15, 2025
15.06.2025 Spontaniczny spacer po Toruniu pic.twitter.com/fBOvttl9My
— Edgar Korona #Braun2025.pl (@EdgarWolnosc) June 16, 2025
Areszt dla Yomeykerta z Wenezueli
W piątek sąd zdecydował o aresztowaniu na trzy miesiące 19-letniego obcokrajowca, który napadł na kobietę w nocy ze środy na czwartek w Parku Glazja w Toruniu. Mężczyzna usłyszał w piątek zarzut usiłowania zabójstwa 24-latki. Poszkodowana w stanie ciężkim przebywa w szpitalu, ma rozległe urazy wielu narządów. Jest po prostu ciężko okaleczona. Sprawca zadał jej kilkanaście ciosów ostrym narzędziem w głowę, szyję i klatkę piersiową.
„19-latek z Wenezueli Yomeykert R.-S. usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa Klaudii K.” – powiedział w piątek zastępca rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Toruniu Rafał Ruta. Obcokrajowcowi grozi nawet dożywocie.
„W okolicy placu Pokoju Toruńskiego kobieta została zaatakowana przez sprawcę. Mężczyzna zadał jej kilkanaście ciosów nożem w okolice głowy, szyi i klatki piersiowej. Pokrzywdzona została uratowana przez świadka, który spłoszył napastnika” – mówiła po przesłuchaniu podejrzanego prokurator Ruta.
Sąd przychylił się w piątek do wniosku i zastosował areszt na trzy miesiące. Sędzia, uzasadniając konieczność zastosowania tego środka, wskazał, że obcokrajowcowi grozi surowa kara, a także istnieje uzasadniona obawa, że mógłby się ukrywać przed organami ścigania. Wskazał także na zebrany w sprawie materiał dowodowy, który jego zdaniem uprawdopodabnia sprawstwo.
Poszkodowana walczy o życie w szpitalu. Prokuratura nie udziela – na prośbę rodziny – kolejnych informacji o stanie zdrowia kobiety.
„Z dotychczasowych ustaleń wynika, że podejrzany legalnie przyjechał do Polski. Przebywa w Polsce od lutego. Tutaj mieszkają członkowie rodziny podejrzanego. On sam w Polsce nie pracował. Matka podejrzanego jest Wenezuelką, a odnośnie do ojca nie mamy ustaleń” – wyjaśnił Ruta.
Relacja bohatera
Do ataku na 24-latkę doszło około godz. 1 w czwartek. Policję zaalarmował świadek, który usłyszał wołanie o pomoc. Wybiegł z mieszkania, chcąc udzielić pomocy kobiecie, i wystraszył agresora. Klaudia wracała przez park do domu z pracy – jest barmanką w jednym z toruńskich pubów.
Motyw działania sprawcy nie został do tej chwili ustalony. Wśród hipotez pojawia się motyw seksualny. Z relacji świadka wynika, że w momencie, gdy spłoszył imigranta, kobieta miała rozebrane spodnie.
– Nie było to wołanie o pomoc, ale przeraźliwe wydzieranie się. Podszedłem do okna, sprawdziłem czy coś widać. Nic nie było widać, dlatego zadzwoniłem na numer alarmowy i poprosiłem żeby ktoś przyjechał – relacjonował w rozmowie z Polsat News pan Błażej, który ruszył na pomoc kobiecie.
– On wstał i zaczął biec w moją stronę z takim opętanym wzrokiem. Nie zastanawiałem się i wyjąłem gaz pieprzowy. Potraktowałem go dwoma chmurkami. Odbiegłem na bok, a on zrezygnował z gonitwy za mną – wspomina tamtą noc.
Gdy napastnik uciekł, pan Błażej podszedł do ciężko rannej Klaudii. – Sprawdziłem jej czynności życiowe. Oddychała, rzęziła, ale nie odpowiadała. Zadzwoniłem jeszcze raz na numer alarmowy (…) Obraz pozostanie głęboko w mojej pamięci. Nie miała na sobie części garderoby. Było dużo śladów używania wobec niej przemocy. Dużo krwi. Trudny obrazek – powiedział w Polsat News.