Kanclerz Niemiec Olaf Scholz wezwał w sobotę władze Iranu, aby nie eskalowały konfliktu po nocnych atakach Izraela na irańskie obiekty wojskowe. Podkreślił, że ataki były wymierzone głównie w cele wojskowe, aby ograniczyć straty wśród cywilów.
W nocy z piątku na sobotę Izrael przeprowadził serię trzech ataków na Iran. Celem były na obiekty wojskowe w tym kraju. Państwo położone w Palestynie poinformowało, że jest to „odwet” za przeprowadzony wcześniej w październiku ostrzał jego terytorium przez Iran, który z kolei był odwetem za działania Izraela.
Przypomnijmy, że 1 października br. Iran wystrzelił na Izrael salwę ok. 200 pocisków balistycznych, deklarując, że jest to odwet za zabicie przywódców wspieranych przez Teheran ruchów – palestyńskiego Hamasu i libańskiego Hezbollahu. Większość irańskich rakiet zestrzelono; zginęła jedna osoba. Wojsko poinformowało później, że niektóre pociski uderzyły w bazy wojskowe, ale nie wyrządziły znacznych szkód. Izrael zapowiedział stanowczą odpowiedź.
Teraz w ataku zginęło dwóch irańskich żołnierzy. To kolejny krok w eskalującym od miesięcy konflikcie między obydwoma krajami. Tymczasem niemiecki kanclerz postanowił zaapelować do… Iranu o deeskalację.
„Mój przekaz do Iranu jest jasny: nie możemy kontynuować (…) eskalacji. To musi skończyć się teraz, aby była szansa na pokój na Bliskim Wschodzie” – napisał Scholz na portalu X.
Kanclerz zaznaczył, że Izrael zaatakował przede wszystkim obiekty wojskowe Iranu, aby ograniczyć ofiary wśród ludności cywilnej. Według niego stanowi to szansę na deeskalację.
Scholz wezwał też do zawarcia rozejmu w Strefie Gazy i uwolnienia izraelskich zakładników pojmanych przez palestyński Hamas.
Izrael zaatakował Iran. Trzy serie nalotów. USA mówią o „prawie do samoobrony” [VIDEO]