Strona głównaWiadomościPolitykaPoseł KO i były nauczyciel wyznał, że "podobają mu się chłopcy". Teraz...

Poseł KO i były nauczyciel wyznał, że „podobają mu się chłopcy”. Teraz precyzuje

-

- Reklama -

Poseł KO Marcin Józefaciuk „wyszedł z szafy” i wyznał publicznie, że podobają mu się „chłopcy”. Chodziło mu oczywiście o „mężczyzn” i teraz prostuje swoje przejęzyczenie.

Jego hobby to tatuowanie sobie ciała i „konchowanie uszu”. Określa się mianem neopoganina, ale religia jest jego zdaniem jak „męski organ” (czyli mózg, jak się później tłumaczył, czym podpadł kobietom).

- Reklama -

Dlaczego opisując posła Józefaciuka, piszemy o takich bzdurach? Bo trudno napisać coś o jego aktywności parlamentarzysty.

Choć politykuje, to kilka razu udowodnił, że na polityce się nie zna, nie potrafiąc na przykład powiedzieć, kto sprawuje władzę wykonawczą w Polsce.

Teraz znów jest o nim głośno, ale nie z powodu tego, co robi w Sejmie, tylko tego, co robi w sypialni.

W rozmowie z „Plejadą” opowiadał o tym, że jest „singlem z wyboru”. – Miałem kilka związków i jakoś nie odpowiadała mi liczba ludzi — czyli to, że wracając do domu, powinienem jednak zająć się kimś jeszcze. Może nie poczułem jeszcze tego czegoś — dlatego zdecydowałem się pozostać singlem – stwierdził.

Zapytany o wsparcie społeczności LGBT+ wyznał, że jest gejem. – Ja też jestem przedstawicielem społeczności LGBTQ+. Podobają mi się chłopcy, a raczej mężczyźni, czyli jestem homoseksualistą. Nie pierwszy raz o tym mówię, ale tego w sieci nie można przeczytać – wyjaśnił.

– Myślę, że po tym, co przed chwilą powiedziałem, zostanę zaszufladkowany razem z europosłami Śmiszkiem, Biedroniem itd. Wiem, co się dzieje u nich na kontach w mediach społecznościowych — jakie są czasami komentarze. Niektórzy zostają ciągle w ukryciu, w cieniu. Niektórzy wychodzą – dodał.

Józefaciuk prostuje

Słowa o „chłopcach”, wywołały falę komentarzy. Polityk, zamiast zajmować się polityką, napisał długie oświadczenie, w którym wyjaśnia, o co mu chodziło.

„Po moim wczorajszym wyjściu z szafy dostałem wiele słów wsparcia. Dziękuję za to. Wiele osób pytało się o powód, o to dlaczego teraz, dlaczego w ogóle. Na taką szczerość nigdy nie ma dobrego momentu, ewentualnie każdy jest tak samo dobry. Zrobiłem to, aby wesprzeć środowisko, aby społeczność lgbtq+ wiedziała, że mają swojego reprezentanta w Sejmie, który będzie dbał o ich prawa. Zrobiłem to, aby wesprzeć tych, którzy co dzień cierpią ze względu na brak zrozumienia. Aby dodać im siły” – napisał.

„Zrobiłem to, bo czułem i wciąż czuję, że to był ten odpowiedni moment i lepszego nie będzie. Liczyłem się z hejtem. Jednak ci, którzy doszukują się w moich słowach czegoś więcej są po prostu amebami umysłowymi. Gdyby było tak jak sugerują, robiłbym wszystko aby ta informacja nie ujrzała światła dziennego. Tak jak oni, ukrywałbym się” – tłumaczy.

„Tylko ci, którzy mają problem ze sobą i siebie samych nie akceptują, są w stanie oskarżyć inną osobę i przerzucają swoje problemy na niego. Jako nauczyciela i normalnego człowieka, odrażają mnie osoby, które krzywdzą dzieci. Odrażające są również te osoby, które pomawiają innych o krzywdzenie dzieci. Kochani, wciąż jestem tym samym Marcinem, nauczycielem z powołania, posłem z sercem a przede wszystkim człowiekiem” – dodał.

Najnowsze