Strona głównaWiadomościŚwiatBędzie zmiana kursu? Francja „gotowa na rozmowy z Rosją”

Będzie zmiana kursu? Francja „gotowa na rozmowy z Rosją”

-

- Reklama -

W czasie, kiedy w Miami na Florydzie odbywały się rozmowy na temat planu pokojowego dla Ukrainy, Emmanuel Macron poruszył kwestię wznowienia dialogu z prezydentem Rosji. Francuski prezydent składał w niedzielę wizytę w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i odwiedził tam francuską bazę wojskową. Jako głównodowodzący armią, w krótkim przemówieniu, poruszył ważne kwestie międzynarodowe, na które Francja chciałaby mieć znaczący wpływ. Ogłosił budowę lotniskowca, co można odczytać jako chęć uniknięcia marginalizacji Francji na arenie międzynarodowej, ale przede wszystkim warto zwrócić uwagę na deklarację Macrona, że „ponownie przyda się rozmowa z Władimirem Putinem”…

Wcześniej rosyjski prezydent Władimir Putin powiedział, że jest „gotowy do dialogu” z Emmanuelem Macronem, co Francja przyjęła już „z zadowoleniem”. Ten dialog został zerwany dość późno, bo jesienią 2022 roku, kilka miesięcy po wybuchu pełnoskalowej wojny na Ukrainie.

Media wskazują, że „utrzymywanie relacji z Kremlem od zawsze było obsesją Emmanuela Macrona”, który próbował nawiązywać bliższe relacje z Władimirem Putinem i organizował mu np. wyjątkowe „pięciogwiazdowe” przyjęcie w Pałacu w Wersalu. Utrzymywał też kontakt z prezydentem Rosji po inwazji na Ukrainę i dopiero niezbyt sympatyczne wypowiedzi i kpiny samego Putina owe sympatie przekreśliły. Można tu także przypomnieć upokarzające dla Macrona spotkanie na Kremlu w 2022 roku.

Wcześniej Emmanuel Macron posuwał się nawet do stwierdzenia, że ​​Rosja nie powinna być upokarzana, a zdanie zmienił dość późno. Ostatnio stał się nawet dość „wojowniczy” i uważa się za lidera „europejskiej koalicji” wspierającej Kijów. Prawdą jest, że polityką zagraniczną rekompensował sobie porażki w polityce krajowej, ale chyba mamy teraz kolejną „zmianę zdania” i przykład potrzeby ograniczonego zaufania do sojuszy z Francją.

Teraz Macron mówi: „widzę, że są ludzie, którzy rozmawiają z Władimirem Putinem, więc myślę, że my, Europejczycy i Ukraińcy, jesteśmy zainteresowani znalezieniem ram dla ponownego zaangażowania się w tę dyskusję”. W tle jest z pewnością pewny „anty-trumpizm” Paryża i ogólna niechęć Francuzów do Amerykanów. Tubylcze media tłumaczą Macrona, że ten nie chce pozwolić, by „amerykańscy wysłannicy, podatni na retorykę Kremla, byli jedynymi rozmówcami Moskwy”. Po miesiącach ostrej retoryki wobec Rosji, można to jednak odebrać jako pierwsze sygnały chęci przestawiania politycznej „wajchy”… Zdecyduje tu jednak sam Putin.

Na usprawiedliwienie Macrona można dodać, że początkowy okres zachowania dystansu wobec Kijowa po rosyjskiej agresji dał czas francuskim firmom na wycofanie się z umiarkowanymi stratami z rosyjskiego rynku, chociaż tak naprawdę relacje ekonomiczne trwają sobie nadal. Niedawno poruszono temat tankowców z rosyjskimi surowcami, które zawijają do francuskich portów czy trwającej kooperacji w przetwarzaniu uranu.

Z drugiej strony, Moskwa mocno nacisnęła na interesy Francji w jej strefie wpływów w Afryce, gdzie wsparła wojskowe junty, które zerwały relacje z Paryżem, a w swojej propagandzie mocno Francję krytykuje. Kiedy jednak rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył 21 grudnia, że prezydent Rosji Władimir Putin jest „gotowy do dialogu” z Emmanuelem Macronem, to ta „gotowość” została natychmiast przyjęta z zadowoleniem przez Pałac Elizejski. Teraz francuskie media stawiają pytanie, czy „poprzez to zbliżenie z Francją (Putin) pragnie skłonić Europejczyków do negocjacji, czy też robi to, by podzielić Europę?”.

Pewne sygnały świadczą o „otwartości” Francji na zmianę polityki. W mediach pisze się sporo o sukcesach Rosji na froncie, nie ukrywa się znaczącej skali korupcji na Ukrainie, publiczne media tłumaczą też niechęć młodych Ukraińców do służby wojskowej („cztery lata po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji, każdy Ukrainiec w wieku od 25 do 60 lat może zostać zmobilizowany, czasami siłą, a w całym kraju ukraińska policja poluje na potencjalnych żołnierzy, którzy nie odpowiadają na rozkazy mobilizacyjne”).

Ostatnio pojawiła się też informacja, o tym, że „ukraińscy uchodźcy otrzymują coraz mniej pomocy na terytorium Francji”. Tymczasowy status ochrony nie zapewnia już takich samych korzyści, jak na początku wojny, kiedy to Ukraińcy mogli korzystać z sześciomiesięcznej, odnawialnej tymczasowej ochrony, z dostępem do zabezpieczenia społecznego, pomocy finansowej, a także prawem do pracy i szkoleń. Obecnie trzeba starać się o normalny status azylanta, czego specjalnie uciekinierzy nie chcą, by nie blokować sobie drogi powracania do kraju. Od początku rosyjskiej inwazji, we Francji przyjęto ponad 80 000 Ukraińców.

Do sygnałów o możliwej zmianie polityki Paryża, świadczy też postawa Macrona w sprawie przekazania Ukrainie zamrożonych rosyjskich aktywów. Emmanuel Macron nie dość, że publicznie milczał w tej sprawie, to ostatecznie podczas niedawnego szczytu dołączył do przeciwników tego pomysłu.

Te pierwsze sygnały zmiany stanowiska wobec Rosji są jeszcze dość nieśmiałe. Warto jednak pamiętać, że tacy komuniści i ich gazeta „L’Humanité” głoszą motto, że „od czasów Jaurèsa obrona pokoju jest wpisana w nasze DNA”, a znana jest też fascynacja Rosją francuskiej prawicy, która widzi w niej, a do niedawna także w b funkcjonariuszu KGB Putinie, „obrońcę tradycyjnych wartości”. „Przestawienie wajchy” nie będzie więc trudne, a sam Macron też nie zawaha się zmienić front, zwłaszcza jeśli coraz bardziej niepopularnemu prezydentowi przyniesie korzyść polityczną…

Najnowsze