„Rzeczpospolita” piórem ukraińskiego dziennikarza Leonida Baratza stwierdza, że Polska jest „bezpieczną przystanią” dla Żydów. Zastanawia się on jednocześnie, czy nasz kraj jest gotowy na kolejną falę migrantów, tym razem z Izraela.
Przytoczone przez Baratza dane wskazują, że to właśnie Żydzi są największą grupą cudzoziemców starających się o potwierdzenie polskiego obywatelstwa. Tylko w 2024 r. ponad 23 tys. takich wniosków wpłynęły do polskich urzędów. 8 tys. z nich pochodziło z Izraela.
Ponadto, według danych Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego w ciągu ostatnich lat nastąpił wyraźny wzrost – z ok. 2,5 tys. wniosków od obywateli Izraela w 2021 r., do przeszło 9 tys. w 2024 r.
„Polska, z konserwatywnym społeczeństwem, stabilną tożsamością narodową i niskim poziomem przestępczości wobec Żydów, jawi im się jako bezpieczna przystań” – twierdzi ukraiński dziennikarz.
Jednocześnie jednak wskazuje na czyhające na Żydów rzekome problemy, z „podskórnym antysemityzmem Polaków” na czele. Emanacją tej przywary mają być m.in., według Baratza, zgaszenie świec chanukowych gaśnicą w Sejmie przez Grzegorza Brauna, czy tablice przedstawiające prawdziwą historię mordu w Jedwabnem, „kwestionujące ustalenia historyków o polskim udziale w zbrodni”.
„W Polsce wciąż obecny jest antysemityzm codzienny – zakorzeniony, instynktowny, wypowiadany półgębkiem. Jego słowa odzwierciedlają nastroje części wyborców” – grzmiał. Ma to powstrzymywać Żydów przed osiedlaniem się w Polsce.
Z drugiej strony do wyjazdu z Izraela ma ich skłaniać napięta sytuacja w kraju, ze względu na wojnę w Strefie Gazy, czy zaostrzające się konflikty z sąsiadami, a także pogłębiający się kryzys wewnętrzny.
Co więcej w Polsce jest stosunkowo mało migrantów z krajów muzułmańskich, a także tli się jeszcze sprzeciw wobec multi-kulti. Do Polski przybywają już zresztą specjaliści m.in. z branży IT, kinematografii z Izraela.