W jednym z najnowszych komentarzy Stanisław Michalkiewicz odniósł się do zapowiadanych przez rząd przepisów dotyczących tzw. mowy nienawiści. Zdaniem publicysty będzie to miało „szerszy zasięg niż dekret” Hansa Franka.
Jak przypomniał Michalkiewicz, „wielce czcigodna feministra od równości w waginecie Donalda Tuska, Katarzyna Kotula, ujawniła, że w porozumieniu z sodomitami i gomorytkami nie tylko będzie forsowała ustawę o rejestracji związków partnerskich, ale również, że w tej ustawie będzie zawarta nowelizacja kodeksu karnego, przewidująca penalizację mowy nienawiści”.
– Widzimy, że mowa nienawiści to nawet będzie miała szerszy zasięg niż dekret Generalnego Gubernatora Hansa Franka o zwalczaniu zdradzieckich zamachów na niemieckie dzieło odbudowy w Generalnym Gubernatorstwie, bo tam będą różne inne rzeczy, ale finał może być taki sam, dlatego że jeżeli te organizacje delatorskie im. Pawła Morozowa, Nigdy więcej, czy Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych nie będą się lenić, to nienawistników w krótkim czasie będzie u nas tylu, że jeden obóz koncentracyjny w Gostyninie to nie wystarczy. On już teraz pęka w szwach, tak że trzeba będzie uruchomić te pozostałe chwilowo nieczynne – dodał.
Przypomnijmy, że przed kilkoma dniami Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało, że ruszyły prace nad zmianą kodeksu karnego.
Wiceszef resortu sprawiedliwości Krzysztof Śmiszek powiedział, że w ministerstwie zostały uruchomione prace nad nowelizacją Kodeksu karnego w kontekście przepisów dotyczących tzw. mowy nienawiści i przestępstw z nienawiści. – To dotyczy przede wszystkim przepisów artykułów 119, 256, 257 Kodeksu karnego – dodał.
– Głównie chodzi o poszerzenie katalogu przesłanek, które będą traktowane jako dyskryminacyjne – w kontekście dyskryminacyjnych czy pogardliwych wypowiedzi czy czynów – podkreślił Śmiszek.
Machina cenzorska ruszyła. Resort szykuje zmiany dot. LGBT i tzw. mowy nienawiści
W rozmowie z Bogdanem Rymanowskim Śmiszek wyjaśnił, że o tym, co jest mową nienawiści będą decydowały „niezależne, niezawisłe sądy, które orzekają na podstawie prawa i na podstawie doświadczenia życiowego każdego z sędziów”.
Jak dodał, „to będzie przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego i to oskarżyciel publiczny będzie decydował o wniesieniu aktu oskarżenia, a niezależny sąd będzie decydował o tym, czy do przestępstwa doszło czy też nie”.