Nie potwierdzamy doniesień ONZ, że jakoby daliśmy palestyńskim mieszkańcom północnej części Strefy Gazy zaledwie 24 godziny na ewakuację. Przemieszczenie tej ludności potrwa dłużej – oznajmił w piątek kontradmirał Daniel Hagari, jeden z rzeczników sił zbrojnych Izraela.
„Staramy się zapewnić (cywilom odpowiednią ilość) czasu i wkładamy w to wiele wysiłku. Rozumiemy, że to nie będzie trwało 24 godzin” – powiadomił wojskowy podczas piątkowej konferencji prasowej. Wypowiedź rzecznika przytoczyły agencje Reutera i AFP.
Wcześniej w piątek agencja AP donosiła, że po zaledwie 24-godzinnym terminie ewakuacji w mieście Gaza zapanowała panika. Część mieszkańców pospiesznie uciekała z miasta, a inni odmawiali wyjazdu, podkreślając, że pozostaje im jedynie „pożegnać się z kolegami” i oczekiwać na śmierć w wyniku izraelskich ostrzałów lub zapowiadanej ofensywy lądowej na Strefę Gazy.
Media informowały, że poczucie chaosu wzmogło się jeszcze bardziej po oświadczeniu palestyńskiej organizacji terrorystycznej Hamas, która nakazała cywilom zignorowanie komunikatów o ewakuacji i pozostanie w domach. ONZ ostrzegła, że pospieszny exodus tak dużej liczby osób może doprowadzić do katastrofy humanitarnej.
W czwartek izraelski minister energetyki Israel Katz zadeklarował w mediach społecznościowych, że Tel Awiw nie przywróci dostaw wody, elektryczności i paliw do Strefy Gazy, dopóki Hamas nie uwolni przetrzymywanych tam od blisko tygodnia zakładników.
7 października w godzinach porannych Izrael został z zaskoczenia zaatakowany ze Strefy Gazy przez palestyński Hamas. Uderzenie skutkowało największą liczbą ofiar śmiertelnych wśród Izraelczyków od 1973 roku, gdy państwo żydowskie stoczyło wojnę z koalicją syryjsko-egipską. W ciągu trwającego od pięciu dni konfliktu zginęło już około 1,3 tys. Izraelczyków i ponad 1,5 tys. Palestyńczyków ze Strefy Gazy.
Według szacunków z 2022 roku gęsto zaludnioną Strefę Gazy, której powierzchnia wynosi zaledwie 365 km kwadratowych, zamieszkuje blisko 2,4 mln osób.
Hamas nakazuje Palestyńczykom, by zostali w domach. „Komunikat propagandowy”