Internauci mogli uświadczyć kolejnego „zwrotu akcji” w romansie Marianny Schreiber i Piotra Korczarowskiego. Celebrytka oświadczyła, że „dali sobie szansę”. Głos zabrał także jej inny były partner Przemysław Czarnecki.
Przypomnijmy, że w opublikowanej w czwartek rozmowie z Moniką Jaruzelską Schreiber mówiła o „kryzysie” w związku z Korczarowskim. W mediach pojawiły się natomiast plotki o „zakończeniu związku”.
– To poszło w złą stronę. Ostatnio siostra zadzwoniła do mnie i powiedziała: „Wiesz, ty wszystko od razu tak pokazujesz i potem jak coś się dzieje, to już nie możesz tego cofnąć, a ludzie się upominają. Po co tak się chwalić, jak krótko znasz człowieka?”. Ona ma rację i nie chodzi tu o samego Piotra, tylko o to, że my żyliśmy tu i teraz. Myśleliśmy, że jak pokażemy, że chcemy być razem, to ludzie to zrozumieją – mówiła u Jaruzelskiej Schreiber.
– Nie zamierzałam udawać, że wszystko jest super. Myślę, że związek jest do uratowania, ale bez całej medialnej otoczki – dodała w innej części rozmowy.
„Kocham go nad życie” to około dwa miesiące? Schreiber opowiada o „kryzysie” z Korczarowskim [VIDEO]
W piątek wieczorem Schreiber oświadczyła jednak w mediach społecznościowych, że ona i Korczarowski zeszli się.
„Każda kobieta potrzebuje mężczyzny, któremu będzie oddana bez reszty.
Daliśmy sobie szansę. Nie będzie to łatwe, ale obydwoje chcemy tego samego systemu tradycyjnej rodziny. I to się liczy” – napisała, dodając wspólne zdjęcie.
Każda kobieta potrzebuje mężczyzny, któremu będzie oddana bez reszty.
Daliśmy sobie szansę. Nie będzie to łatwe, ale obydwoje chcemy tego samego systemu tradycyjnej rodziny. I to się liczy. pic.twitter.com/xkXCD5Pm7C— Marianna Schreiber (@MSchreiberM) June 20, 2025
„Znów oddałbym wszystko”
Na portalu X pojawiło się wiele głosów, apelujących do Piotra Korczarowskiego, by przemyślał swoje zachowanie i nie wiązał się z Marianną Schreiber.
Przytaczano także komentarz, który Korczarowski miał napisać w chacie na żywo pod rozmową Jaruzelskiej ze Schreiber. „Spokojnie. Ja też już nic nie czuję. Nie do niej konkretnie. Ja w ogóle już nic nie czuję. Wszystko, o co w życiu walczyłem okazało się NIC NIE WARTE!” – czytamy.
Do tego komentarza odniósł się sam Korczarowski.
„Muszę to sprostować, bo to słowa wyrwane z czatu, gdzie komuś odpowiadałem i nie dotyczą Marianny! Zresztą podkreśliłem w nich, że nie chodzi o nią. Ktoś mi bowiem zarzucił, że zbyt emocjonalnie podchodzę do życia i dziele się za dużą ilością prywatnych myśli. Odpisałem, że odkąd jestem z Marianną zobojętniałem na wiele spraw, a przyczyną tego jest reakcja ludzi na nasz związek. Jeśli był to błąd, to ja za niego zapłacę, ale nikomu nic do tego” – oświadczył.
„Tymczasem od samego początku czytam tyle obelg pod naszym adresem, że trudno mi wręcz uwierzyć, iż ludzie mogą tak reagować na miłość. Może głupią, może nieprzemyślaną, może nieodpowiedzialną, ale taka jest właśnie miłość – pozbawiona logiki! Wszystko inne jest kalkulacją i kontraktem między dwojgiem ludzi. Dla tej miłości rzeczywiście bardzo wiele w życiu straciłem, ale za tę chwilę zrozumienia, akceptacji, docenienia, którą dostałem po prostu od kobiety znów oddałbym wszystko, bo wbrew temu z czego mnie znacie, wcześniej byłem wykończony psychicznie” – stwierdził.
„Kampania kosztowała mnie dużo zdrowia, nerwów, pieniędzy i wyrzeczeń. Na koniec każdego wyjazdu ludzie, z którymi jeździłem po Polsce wracali do swych kochających rodzin, a na mnie czekało puste mieszkanie. Było puste nie dlatego, że nie chciałem relacji, tylko kobiety, z którymi byłem wymiękały pod nagonką na mnie różnych OMZRiKów, «Wyborczych» i «Demagogów». Fajnie było być bohaterem dla garstki świadomych Polaków, ale moja odwaga i lojalność wobec Ojczyzny kosztowała mnie całe życie zawodowe! Nie myślicie chyba, że po wszystkim co mówiłem – jakże dosadnie zresztą – o Żydach, Ukraincach, czy po prostu lewakach i komuchach mogłem liczyć na pracę gdziekolwiek w zawodzie dziennikarza. Czekał mnie raczej los dra Ratajczaka, który był naszym polskim bohaterem i pozwoliliśmy mu umrzeć w głodzie i biedzie, a teraz w najlepszym wypadku ktoś napisze: szkoda chłopa” – utyskiwał.
„Żadna kobieta nie chciała ze mną życia usłanego niepewnością, przesłuchaniami przez ABW i walką polityczną nie dającą mi prywatnie niczego. Która kobieta chciałaby mieć dzieci w takiej atmosferze? Trafiłem jednak na Mariannę, której imponowała moja odwaga i pewność siebie. Nie byłoby żadnego kryzysu między nami, gdybym dalej był tym samym człowiekiem. Cała ta sytuacja rzeczywiście mnie złamała. Nie mogłem zrozumieć, dlaczego dotychczasowi przyjaciele tak chętnie przystąpili do ataku” – zaznaczył.
„Dziś wiem, że część z nich po prostu mi zazdrościła pozycji i liczyła, że po mojej eliminacji z polityki zajmie moje miejsce. Dlatego właśnie zobojętniałem. Zrozumiałem, że wszystko, czego przez 15 lat pracy dziennikarza i 17 lat pracy patriotycznej dokonałem, pamiętają tylko moi wrogowie, którzy nigdy mi tego nie darują. Skala ataku na mnie, jakbym co najmniej był mordercą, była tak duża, że ludzie skutecznie zniechęcili mnie do pracy patriotycznej. Ostatecznie przecież, poza satysfakcją, nic z niej nie miałem. Gdy zrozumiałem, że całe moje życie w jednej chwili przestało się dla nich liczyć stwierdziłem, że to był błąd, by poświęcić najlepsze lata życia, dobrobyt i przede wszystkim rodzinę, na rzecz tego, co dla większości i tak nie ma znaczenia. To właśnie miałem na myśli mówiąc, że już nic nie czuję, bo choć wmawiano mi, że udaję, bo syn aktorów itd., na każdym moim wystąpieniu publicznym mówiłem z duszy i serca. Bardzo kochałem moją Ojczyznę. Chciałem dla niej żyć i życie jej oddać” – podkreślił.
„Teraz rozumiem, że to byłoby bardzo samotne, zmarnowane życie. I to jest przyczyną mojej depresji i kompletnego załamania, które ma ogromny wpływ na relację z Marianną. Może to mało męskie, ale trudno być mężczyzną, gdy wszystko w co bardzo mocno wierzyłem nagle się sypie i człowiek uderza twarzą o rzeczywistość. Wezmę się jednak w garść, bo podobno ważne jak się kończy. Wielu wieszczyło, że się powieszę, ale nie jestem aż tak słaby. Zamierzam zadbać najpierw o siebie, potem o moją rodzinę, a dopiero na końcu, gdy będę miał stabilny grunt w domu, wrócę do walki o Polskę” – zapowiedział Korczarowski.
Muszę to sprostować, bo to słowa wyrwane z czatu, gdzie komuś odpowiadałem i nie dotyczą Marianny! Zresztą podkreśliłem w nich, że nie chodzi o nią. Ktoś mi bowiem zarzucił, że zbyt emocjonalnie podchodzę do życia i dziele się za dużą ilością prywatnych myśli. Odpisałem, że odkąd…
— Piotr Korczarowski (@Korczarowski) June 20, 2025
Jeden z użytkowników stwierdził, że poprzedni partner i były już mąż Marianny Schreiber „odzyskali życie i żyją szczęśliwie bez niej”. Korczarowskiemu doradzał to samo.
„Pewność to ja miałem już od wielu miesięcy.
To jest wampir energetyczny. To ten typ typiary.
Piotrek, pamiętaj. Sztywno. Schreiber i Czarnecki odzyskali życie i żyją szczęśliwiej bez niej.
Człowieku, na ch… ci taka baba robiąca emocjonalne karuzele?” – napisał coolfonpl.
Czarnecki ostro o Korczarowskim
Na ten wpis zareagował Przemysław Czarnecki, by „stanowczo zaprotestować przeciwko takiemu zestawieniu 😂”.
„Nie mam zamiaru bronić MS – ale stawianie tego chłopa w kategorii ofiary jest po prostu śmieszne.
Typ jest zwykłym zaburzonym ŚMIECIEM i jedyne na co zasługuje to lepę na łeb” – grzmiał były kochanek Schreiber.
„Nie chodzi tu nawet o wywlekanie jego tematów z MS, tego jak tratował swoje poprzednie partnerki, czy nawet sadzenia się do mojej osoby (to już samo w sobie było kuriozalne)
Ani nawet tego, że nie trzyma ciśnienia i ma konstrukcję z waty.
Tylko to, że mazgajowato robi z siebie ofiarę losu, jasno pokazuje że obok charakteru to on nawet nie stał.
Swoim patetycznym pitoleniem przynosi tylko wstyd szeroko rozumianym poglądom patriotycznym-prawicowym-konserwatywnym.
Czego najlepszym wyrazem było kompromitowanie @GrzegorzBraun_” – twierdził.
„Gęba pełna frazesów o Ojczyźnie, a w realu nikt z szeroko rozumianych środowisk narodowych (czy to RN, ONR, Autnomy) nie słyszał o JAKIEJKOLWIEK aktywności na tej niwie.
Chyba, że jako taką mamy traktować chodzenie z mikrofonem – tak przy okazji na Marszu Trzaskowskiego gdzie MS była atakowana, Koczarowski który tam był nawet nie kiwnął palcem, taki to człowiek «zasad» 😎” – grzmiał.
„Także reasumując w kategoriach czysto ludzkich chłop jest typowym petem i jako taki powinen być traktowany.
Do tej pory się nie wypowiadałem na jego temat – ale ulało się mnie i będzie jechany do spodu.
Masz z mojej strony eksluziwa 😂
Pudelek, czy tam Plotek będzie zapewne kontent” – skwitował.
Jako, że przytoczono moją osobę to muszę stanowczo zaprotestować przeciwko takiemu zestawieniu 😂
Nie mam zamiaru bronić MS – ale stawianie tego chłopa w kategorii ofiary jest po prostu śmieszne.
Typ jest zwykłym zaburzonym ŚMIECIEM i jedyne na co zasługuje to lepę na łeb.…
— Przemysław Czarnecki (@PCzarnecki83) June 20, 2025