Tak dozbraja się Wielka Brytania w obliczu rosnących napięć. Premier Keir Starmer ujawnił plan budowy dwunastu okrętów podwodnych z napędem atomowym i sześciu fabryk broni w wywiadzie dla „The Sun”.
Plan zakłada zbudowanie sześciu fabryk amunicji i dwunastu nowych okrętów podwodnych z napędem atomowym, które mają zastąpić istniejące jednostki do końca lat 30. XXI wieku. Stanowi to największą brytyjską inwestycję zbrojeniową od zakończenia zimnej wojny.
Londyn zwiększa jednak wydatki na obronę w planach budżetowych zaledwie z 2,5 do 3% PKB. Warto dodać, że prezydent USA postuluje tu już w krajach NATO wysokość 5%. Starmer tłumaczy zwiększenie wydatków tym, że „stajemy w obliczu wojny w Europie, nowych zagrożeń nuklearnych, codziennych cyberataków i rosnącej rosyjskiej agresji na naszych wodach, co zagraża też naszej przestrzeni powietrznej”. Poza Rosją, brytyjski premier wspomniał w tym kontekście również o Iranie i Korei Północnej.
Modernizacja floty okrętów podwodnych Royal Navy, która do tej pory składała się tylko z siedmiu jednostek, to część porozumień w ramach paktu bezpieczeństwa AUKUS, sojuszu Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych i Australii, który został ustanowiony w 2021 roku. Dwanaście nowych okrętów podwodnych z napędem atomowym będzie uzbrojonych w broń konwencjonalną.
Keir Starmer ogłosił również zbudowanie sześciu zakładów produkujących amunicję, co ma stworzyć tysiąc miejsc pracy i uzupełnić zapasy uszczuplone przez dostawy dla armii ukraińskiej w ciągu ostatnich trzech lat. Także program broni nuklearnej skorzysta ze znacznej inwestycji w wysokości 15 miliardów funtów, czyli około 17,7 miliarda euro.
Wielka Brytania nie jest jedynym krajem, który chce modernizować swoją flotę wojenną. We Francji Marynarka Wojenna wzywa rząd do budowy drugiego lotniskowca i powołuje się tu na rosyjskie zagrożenie.
Ci ciekawe, argumentem za wzmocnieniem marynarki jest pogarszająca się sytuacja na Morzu Bałtyckim. Występując przed Komisją Obrony Narodowej i Sił Zbrojnych zastępca szefa sztabu marynarki wojennej Emmanuel Slaars podniósł alarm: „każdego dnia jesteśmy w kontakcie z rosyjskim przeciwnikiem i taka jest rzeczywistość”. Dodał, że Putin „wzmacnia swoją obecność wojskową” na Morzu Bałtyckim i dochodzi tam do „prowokacji”.
Nowy lotniskowiec miałby zastąpić jednostkę „Charles de Gaulle”, która ma zostać wycofana ze służby operacyjnej przez francuską marynarkę wojenną około 2038 roku. „Lotniskowiec zdolny do działania na wszystkich morzach świata jest symbolem potężnego państwa, pewności, że będzie traktowany poważnie. Potrzebujemy tego” – mówił francuski admirał. Obecnie Stany Zjednoczone mają 11 lotniskowców, Wielka Brytania dwa, a Chiny rozpoczęły budowę czwartego okrętu tego typu.