„Śledztwo w sprawie złamania przez policjantów ręki 19-letniej aktywistce podczas protestu w Warszawie w 2020 roku zostało umorzone. Incydent nazwano 'nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności, a nie wynikiem świadomego i nieprawidłowego działania funkcjonariusz'” – podaje rmf24.pl. Chodzi o podjęte na nowo postępowanie w sprawie działań policji przed komendą przy ul. Wilczej w Warszawie podczas klimatystycznej demonstracji.
W grudniu 2020 roku przed komendą policji przy ul. Wilczej w Warszawie odbyła się manifestacja klimatystów. Organizatorami były Greenpeace i Ogólnopolski Strajk Kobiet. Manifestacja odbyła się pod hasłem „Spacer dla Przyszłości”.
Z powodu przepisów covidowych takie wydarzenia życzeniem rządu miały się nie odbywać. Media błędnie podają, że „były zakazane”, ale to nieprawda, gdyż przepisy te były niezgodne z konstytucją oraz z ustawami. Również pretekst był fałszywy, tzn. rzekomo śmiercionośny wirus.
Policja zatrzymała uczestników manifestacji. Wcześniej ostrzegali, że w razie nierozejścia się zostanie zastosowany przymus.
19-letnia kobieta biorąca udział w lewackiej manifestacji złamała rękę. Stało się to w trakcie wyciągania jej z tłumu, by ją wylegitymować.
Wcześniej śledztwo w tej sprawie już zostało umorzone. Podjęto je jednak na nowo w maju ubiegłego roku.
Mimo władzy przychylnej takim lewackim wydarzeniom prokuratura ponownie umorzyła śledztwo. Stwierdzono, że działania policjantów wobec 19-latki nie noszą znamion przestępstwa.
W uzasadnieniu stwierdzono, że sytuacja była „nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności, a nie wynikiem świadomego i nieprawidłowego działania funkcjonariuszy”. Biegły ocenił, że „spiralne złamanie kości ramiennej było wynikiem nałożenia się kilku czynników dynamicznych, w tym siły stosowanej dźwigni i reakcji obronnej zatrzymanej”.