Robert Winnicki w rozmowie z Piotrem Szlachtowiczem odniósł się do wyrzucenia Grzegorza Brauna z Konfederacji. Skomentował także kwestię Kongresu Konfederacji oraz prawyborów, które się nie odbyły.
Były lider Ruchu Narodowego skomentował wyrzucenie z Konfederacji Wolność i Niepodległość lidera Konfederacji Korony Polskiej. – Konfederacja będzie działać, natomiast Grzegorz Braun postanowił zbudować swoją, całkowicie niezależną formację, no bo tylko w ten sposób można interpretować taki krok – ocenił Winnicki.
Polityk przyznał, że ubolewa nad zaistniałą sytuacją, ponieważ spędził „dekadę 2009-2019 na tym, żeby ta nie-PiS-owska prawica była jedna, silna, zjednoczona i żeby nie dawało się jej wypchnąć z życia publicznego, politycznego”.
Podczas rozmowy padło pytanie, czy usunięcie Brauna nie jest efektem m.in. niezwołanego Kongresu Konfederacji oraz długo zapowiadanych prawyborów, które ostatecznie się nie odbyły.
– Szereg czynników doprowadził do tego (usunięcia Brauna – przyp. red.), natomiast z punktu widzenia polityki, technologii politycznej (…) to, że Grzegorz Braun zdecydował się na samodzielny projekt polityczny, autonomiczny od Konfederacji, jest po prostu świadectwem jego przekonania o tym, że powinien ważyć więcej w ramach Konfederacji – ocenił Winnicki.
– Ja bardzo żałuję, że te prawybory się nie odbyły i że zarówno Nowa Nadzieja, jak i Korona z tego, co mi wiadomo, nie chciały zagłosować za prawyborami. Kongres też się powinien odbyć w niedługim czasie. To nie jest tak, jak niektórzy twierdzą, musiałby się odbyć do sierpnia 2024 roku, bo (…) Konfederacja cały czas działa na przepisach przejściowych i naszą intencją, pisząc ten statut, było to, żeby nie wiązać sobie rąk w tak skomplikowanej jednak układance politycznej – wskazał, dodając, że Kongres powinien odbyć się „w niedługim czasie”.
Braun odpowiedział na zarzuty ws. Kongresu i prawyborów
Przypomnijmy, że marginalizowany w Konfederacji Braun zarzucał liderom Bosakowi i Mentzenowi, że nie chcą zorganizować Kongresu, który powinien być zwoływany raz na pięć lat i wybierać władze partii oraz prawyborów prezydenckich przed nadchodzącymi wyborami 2025 r.
Tuż po tym, jak Braun ogłosił start w wyborach prezydenckich Bosak opublikował wpis, w którym zarzucił liderowi Korony, że to m.in. on hamował prawybory. Według relacji wicemarszałka Sejmu to Ruch Narodowy przedstawił podczas Rady Liderów Konfederacji uchwałę o zorganizowaniu prawyborów, której nie poparły ani Nowa Nadzieja Sławomira Mentzena, ani Konfederacja Korony Polskiej Grzegorza Brauna – przy czym głosy Brauna i Skalika (dwaj przedstawiciele KKP w Radzie Liderów Konfederacji) wystarczyłyby do przegłosowania uchwały i organizacji prawyborów.
Bosak napisał, jakoby Braun poparcie dla prawyborów uzależniał od zorganizowania Kongresu. Na tego typu „szantaż” nie zgodziła się frakcja Bosaka. Ostatecznie ogłoszono start Mentzena.
Do tych zarzutów odniósł się podczas konferencji prasowej Braun. – Konfederacja Korony Polskiej konsekwentnie, stale, długoterminowo, przez lata, moimi i moich kolegów ustami opowiadała się za zastosowaniem procedury prawyborczej – zapewniał.
– Mówiłem: nie wymyślajmy prochu, ta procedura się udała, zafunkcjonowała z 2019 na 2020 rok, kiedy pierwszy raz weszliśmy do Sejmu. Wtedy wróżono, że koło (Konfederacji) musi się rozpaść, bo ambicje liderów nieokiełznane stworzą takie ciśnienie, że to wszystko się zaraz skończy. Nie, nie skończyło się. Krzysztof Bosak był lojalnie popierany także i przeze mnie. Możecie Państwo zobaczyć zdjęcia – łza się wokół kręci, tylko nie wiadomo, czy ze wzruszenia, czy ze śmiechu – że nosiłem taką plakietkę kampanii kolegi lojalnie, całymi miesiącami – przypomniał czasy poprzedniej kampanii prezydenckiej, kiedy kandydatem wyłonionym w prawyborach był Bosak.
Podkreślił, że oprócz prawyborów domagał się także zorganizowania Kongresu. – My, Włodzimierz Skalik i ja, upominaliśmy się o to grzecznie, przypominaliśmy, a wreszcie formalnie wnioskowaliśmy. I te wnioski były odrzucane – dodał Braun.