Ewa Swoboda po bardzo dobrym biegu eliminacyjnym, w półfinale spisała się nieco gorzej i nie dostała się do olimpijskiego finału biegu na 100 metrów. Polska sprinterka została zapytana o plany na najbliższy czas, a jej odpowiedź nie pozostawia złudzeń na temat obecnego Paryża.
Swoboda w półfinale zajęła dziewiąte miejsce, a do awansu do biegu finałowego zabrakło jej zaledwie 0,01 s. To rzecz jasna najmniejsza możliwa różnica. – Za cztery lata będziemy gadać inaczej, szkoda tej 0,01 sekundy – powiedziała sprinterka.
Polka pobiegła w pierwszym biegu półfinałowym i musiała czekać na rozstrzygnięcia dwóch kolejnych wyścigów, by dowiedzieć się, czy pobiegnie w finale. – To co się dzieje siedząc na tych gorących krzesłach, gdy ma się jeszcze szanse na finał z czasem, jest nie do opisania, bo stres jest chyba większy niż jak się biegnie – zdradziła już po wszystkim.
– Czułam na końcówce jakby ścianę, nie wiem, czy to wiatr tak kręcił, czy co. Wszystkie dziewczyny popatrzyły po sobie, czemu jest tak wolno, czemu nas tak ścina. Przecież wczoraj w eliminacjach w południe pobiegłam dużo szybciej. Mogłam się sprawdzić – fajna zabawa – wskazała Swoboda.
Czytaj także: Fajdek zapytany o sytuację Babiarza. „Zakaz jest”
Polska sprinterka przekazała, że swoich sił chce spróbować także za cztery lata podczas Igrzysk w amerykańskim Los Angeles. Swoboda będzie miała wówczas 31 lat. – Cztery-pięć lat jeszcze potrenuję. Nie jestem taka stara. Chcę być w finale igrzysk – powiedziała.
Dziewiąte miejsce i dobre wyniki czasowe, szczególnie w eliminacjach, nie zadowalają Swobody. – Ciężko mi jest być szczęśliwą – powiedziała szczerze. – Ja wiem, że to jest kawał super roboty, że to jest fajna sprawa. Ale, no, to za mało – dodała.
Polska sprinterka ma teraz trochę przerwy przed rywalizacją sztafet 4×100 m, jednak nie zamierza w tym czasie zwiedzać Paryża. – Nie, nie, bo nie uważam, żeby to było dobre miejsce, żeby dziewczyny same chodziły po Paryżu – odparła szczerze dziennikarzom.
– Pozwiedzam sobie wioskę, bo nie byłam w kilku miejscach. Jutro mój brat przychodzi do wioski, jest tutaj, co było dla dużym zaskoczeniem dla mnie. Tak więc jutro spędzę rodzinny dzień i będę miała luz – wyjaśniła.
Czytaj też: Igrzyska Olimpijskie w Paryżu. Dziennikarze boją się wracać sami do hotelu