Rząd Prawa i Sprawiedliwości był jednym z najbardziej rozrośniętych w historii Rzeczypospolitej. W ilości ministerstw, ministrów, wiceministrów i wicepremierów władza PiS-u nie miała sobie równych. Z medialnych doniesień wynika, że przynajmniej w tej kwestii po przejęciu władzy przez opozycję nadejdzie dobra zmiana.
To jednak nie jedyne zmiany, które nas czekają. Rząd KO, Trzeciej Drogi i Lewicy ma być mniejszy od rządu PiS.
„Chodzi przede wszystkim o to, że rząd Mateusza Morawieckiego jest rozdęty do granic absurdu i trzeba go bardzo poważnie odchudzić” – czytamy w „Newsweeku”.
Łączenie ministerstw i decentralizacja
„Znikną stanowiska ośmiu ministrów w Kancelarii Premiera – to ministrowie bez resortów. W poprzednich rządach Tuska było ich maksymalnie dwóch” – czytamy dalej.
Ministerstwa rozwoju i technologii, funduszy i polityki regionalnej oraz infrastruktury mogą zostać połączone w jedno ministerstwo.
Planowana jest także pewna decentralizacja władzy. Powstać ma ministerstwo przemysłu, którego siedziba ma znaleźć się nie w Warszawie, ale na Śląsku.
W teorii zapowiadane zmiany, z punktu widzenia wolnościowca, są krokiem w dobrą stronę, choć oczywiście zbyt mało radykalnym.