Łukasz Gibała, dawniej związany z PO, a później z Ruchem Palikota, to jeden z kandydatów na prezydenta Krakowa, a prywatnie siostrzeniec Jarosława Gowina. Młody polityk nie ma jednak zbyt dobrego zdania o swoim wujku.
– Ostatni raz się widzieliśmy z trzy albo cztery lata temu. Mamy bardzo chłodne relacje i nigdy nie współpracujemy ze sobą w kwestii politycznej – mówi w rozmowie z „Faktem” o swoich relacjach z byłym wicepremier Łukasz Gibała.
Aspirujący na stanowisko prezydenta Krakowa polityk twierdzi, że kariera polityczna jego wujka naznaczona jest mnóstwem błędów.
Gibała twierdzi także, że Gowin niedługo znów wróci do polityki i prawdopodobnie zwiążę się z Koalicją Obywatelską, do której znów mu blisko.
– Uważam, że popełnił mnóstwo głupstw w polityce i generalnie nie zgadzam się z jego poglądami. On zresztą o tym wie, dlatego raczej się unikamy. Pewnie kibicuje kandydatowi Koalicji Obywatelskiej, bo wszyscy wiemy, że ostatnio zbliżył się znowu do tej partii – stwierdził Gibała.
Kandydat na prezydenta Krakowa uważa, że lepiej dla Polski i samego Gowina, by ten nie wracał do polityki.
– Wydaje mi się, że jest to dosyć prawdopodobne, że będzie mimo wszystko zabiegał o to, żeby gdzieś jakieś stanowiska i funkcję dostać (…) Uważam, że dla niego i dla Polski najlepiej by było, jakby już na tej politycznej emeryturze pozostał – stwierdził.
Gibała wydał fortunę na kampanię
– Tylko w ciągu formalnej kampanii wyborczej wydałem pół miliona złotych, bo taki jest limit. A już te kampanie były trzy, więc na pewno mówimy o milionach złotych – mówi Interii Łukasz Gibała, który był gościem Dawida Serafina i Łukasza Szpyrki w cyklu „Bitwa o Kraków”.
Polityk twierdzi, że nie chodzi mu o pieniądze. – Nie zajmowałem się nigdy polityką dla pieniędzy. Więcej w polityce wydałem niż zarobiłem z pensji jako poseł. Ja po prostu kocham to miasto – zapewnia.