Media francuskie w temacie polskich wyborów piszą o „przewróceniu karty nacjonalizmu”, zakończeniu „mrocznego okresu”, „zwycięstwie proeuropejczyków”, obaleniu władzy „nacjonalistycznych populistów” i temu podobne banialuki.
Publiczne France Info wieszczy co się może się zmienić „w przypadku zwycięstwa opozycji po ośmiu latach sprawowania władzy konserwatywnej”. „Powrót Donalda Tuska do władzy” to bowiem, „podjęcie bardziej postępowych działań”.
W reportażu z Warszawy jest wypowiedź niejakiej Barbary, „szefowej kuchni w restauracji”: – Jestem bardzo szczęśliwa, bo to koniec ośmiu katastrofalnych lat. Ludzie myślą, że w Polsce jesteśmy zamknięci, mizoginiczni, rasistowscy, a to nieprawda! – woła trzydziestolatka. Teraz czekamy na zmiany.
Dalej jest o tym, że „masowo głosowali młodzi ludzie, zwłaszcza młode kobiety. Większość z nich zmobilizowała się przeciwko PiS, które znacznie ograniczyło prawo do aborcji w 2021 roku”.
Później pada pytanie – jakie zmiany powinna przyjąć opozycja? – i cytuje się zapowiedzi Donalda Tuska, który „chce liberalizacji prawa do aborcji, a także zamierza walczyć z korupcją i kumoterstwem”. Aborcja to temat najważniejszy dla Francuzów, a historia o walce z korupcją tak się ma do rzeczywistości, jak lis stojący na straży kurnika.
Dalej Polska pod nowymi rządami ma zlikwidować „system autorytarny”, przejąć „tzw. telewizję publiczną, która jest de facto prorządowa”. Wreszcie „uspokoić relacje Polski z Unią Europejską”. „Warszawa i Bruksela nie zgadzają się w kilku kwestiach, m.in. w sprawie niezależności polskiego wymiaru sprawiedliwości, imigracji, a nawet praw LGBT” – twierdzi France Info.
Przyszły premier „będzie też musiał także unormować stosunki z ukraińskim sąsiadem, które jest napięte od czasu wprowadzenia polskiego embarga na import zbóż” – twierdzą Francuzi.