Strona głównaWiadomościPolitykaZaskakujące słowa Wiplera. Mówił o spotkaniach z posłami PiS-u

Zaskakujące słowa Wiplera. Mówił o spotkaniach z posłami PiS-u

-

- Reklama -

Poseł Konfederacji Przemysław Wipler w rozmowie z Markiem Czyżem w „Gościu 19.30” mówił m.in. o spotkaniach z posłami PiS-u i całej Zjednoczonej Prawicy. Padły zakasujące słowa.

Wiceszef szef sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa był pytany m.in. o samą komisję. Wipler powiedział jednak sporo o użyciu oprogramowania przez poprzednią władzę.

- Reklama -

– Każdy rząd we współczesnym świecie ma możliwość inwigilowania obywateli, przedsiębiorców w sytuacji, w której jest bardzo poważne prawdopodobieństwo, że dopuszczali się oni przestępstw. Gdy te przestępstwa są specjalne, szczególnej wagi, szczególnego ciężaru, to stosuje się środki specjalne, czyli bardzo inwazyjną, bardzo głęboko sięgającą w życie prywatne inwigilację, jaka była m.in. za pośrednictwem takiego programu jak Pegasus i podobnych programów, bo ich było – już wiemy – kilka – zaznaczył Wipler.

Wskazał, że „z tych programów korzystano, najprawdopodobniej nie w stosunku do terrorystów, porywaczy dzieci, pedofilów, zdrajców ojczyzny, którzy knują spisek przeciw krajowi, ale wobec opozycji, przedsiębiorców, a często – jak mi donosili sami zainteresowani – wobec samych posłów ówczesnej koalicji rządzącej, żeby ich kontrolować, inwigilować, zastraszać, trzymać w ryzach i sprawiać, że w zdyscyplinowany sposób popierają swój własny rząd”.

– Pan ma taką wiedzę, że obóz władzy swoich ludzi tym kontrolował? – pytał Czyż.

– Posłowie Prawa i Sprawiedliwości i partii będących w koalicji z Prawem i Sprawiedliwością bardzo często przed spotkaniami w ostatnich latach zostawiali telefony, wyjmowali specjalne etui, które miało zagłuszać sygnał, pytali się czy lokal, w którym się spotykamy, był sprawdzany albo wybierali bardzo, można powiedzieć z perspektywy takiej cywilizowanej, słabe lokale, takie, powiedzmy sobie, meliniarskie, bo mniejsze szanse, że w tym lokalu ktoś założył podsłuch – relacjonował.

– I to była ich fobia, to był ich lęk, ale nie tylko oni. Bardzo często przedsiębiorcy, bardzo często politycy opozycji albo dostawali wprost cynki… W momencie, w którym ja spotkałem się swego czasu z osobą, która mi dosyć szczegółowo referowała SMS-y i wiadomości na WhatsAppie osoby, którą ja znałem albo mówiono mi, z kim dany przedsiębiorca rozmawiał, o czym na WhatsAppie, później się okazywało, że tej osobie mówiłem, ona była oszołomiona, mówiła: skąd ty to wiesz? Nie miałeś prawa tego wiedzieć – dodał.

– A takie rzeczy się po prostu działy – skwitował.


CZYTAJ TAKŻE:

 


 

Źródło:TVP Info

Najnowsze