Marszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty złożył Polakom życzenia z okazji jakichś świąt. Nie wspomniał tylko jakich. O czym natomiast wspomniał? O prezydencie Ukrainy.
– Święta to moment, w którym politykę i spory wyrzucamy za drzwi. Święta to czas na proste pytanie: czy umiemy być dla siebie ludźmi? – mówi marszałek.
„Święta, święta, święta” – jakie święta panie marszałku? Ktoś ma imieniny? Może akurat wypada Dzień Sportu? Na pewno te święta mają jakąś konkretną nazwę.
A dalej jest już mniej świątecznie. Życzenia zostają przerwane wywodem o prezydencie Ukrainy.
– Kilka dni temu w tym gabinecie gościłem prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, człowieka stojącego na czele narodu, który każdego dnia walczy o życie. To spotkanie przypomniało mi, jak cennym darem jest spokój, bezpieczeństwo i obecność bliskich na co dzień. Pamiętam też, jak cennym darem jest zdrowie – mówi Czarzasty.
No i cudownie. Marszałek spotkał ukraińską głowę państwa i chyba zamówi sobie jakiś pakiet badań, bo Zełenski przypomniał mu, jak cenne jest zdrowie.
Dopier po tej paplaninie dochodzimy do życzeń z okazji świąt nieokreślonych:
– Życzę za to dużo spokoju, bezpieczeństwa, miłości i zdrowia. Ze zdwojoną siłą kieruję te życzenia do osób, którym czegoś z tych rzeczy brakuje. Nasza ojczyzna jest trochę jak świąteczny stół. Trochę barszczu, trochę makowca. Każdy ma swój jedyny prawidłowy przepis na sałatkę jarzynową. Ktoś sięga po dokładkę, ktoś powie dość! Ale wszyscy jesteśmy razem i to jest najważniejsze – mówił dalej marszałek Sejmu.
– Bądźmy po prostu razem, blisko. Razem jesteśmy bezpieczni. Wyłączmy telewizory, odłóżmy telefony. Porozmawiajmy ze sobą. Pośmiejmy się. Zjedzmy coś dobrego. Bądźmy dla siebie dobrzy. Po prostu bądźmy dla siebie ludźmi. Wesołych świąt! – zakończył.