Sąd Apelacyjny w Białymstoku utrzymał w poniedziałek wyrok trzech lat więzienia dla mężczyzny, który zwerbował do pracy, nie płacił i przetrzymywał osobę z zaburzeniami osobowości i niskim intelektem, wykorzystując jej stan nieporadności. Sąd uznał, że doszło do przestępstwa handlu ludźmi.
Sąd zajmował się apelacją obrońcy, który chciał uniewinnienia oskarżonego, ewentualnie uchylenia wyroku i zwrotu sprawy do ponownego rozpoznania olsztyńskiemu sądowi okręgowemu.
Według aktu oskarżenia sporządzonego przez Prokuraturę Rejonową Olsztyn-Północ oskarżony przez pół roku, na przełomie lat 2021-2022, dopuścił się przestępstwa handlu ludźmi wobec mężczyzny, który w tej sprawie został uznany za pokrzywdzonego. Wszystko działo się w miejscowości na Warmii i Mazurach oraz w Warszawie.
Według śledczych oskarżony wykorzystał stan nieporadności pokrzywdzonego, wynikający z „organicznych zaburzeń osobowości, niskiego intelektu i cech zaburzeń urojeniowych”, oraz nadużywając stosunku zależności.
W akcie oskarżenia zarzucono mu, że zwerbował pokrzywdzonego do pracy, obiecując wynagrodzenie. Przewiózł mężczyznę do Warszawy i pozbawił wolności, zamykając w mieszkaniu. Tam, według śledczych, wykorzystywał go do prac związanych z remontem tego lokalu, ale też pozyskiwaniem i sprzedażą złomu oraz sprawowaniem opieki nad przewlekle chorą osobą. Za pracę nie płacił.
Sądy obu instancji uznały, że doszło do bezprawnego pozbawienia wolności ofiary tego przestępstwa. Za niewiarygodną uznały wersję, że oskarżony opiekował się pokrzywdzonym – zapewnił mu dogodne warunki mieszkaniowe i wyżywienie, pomagał mu i wspierał, zapewnił swobodę poruszania się, a praca przy pozyskiwaniu złomu opierała się na biznesowym partnerstwie.
Sędzia Tomasz Uściłko zwrócił uwagę w uzasadnieniu, że definicja przestępstwa handlu ludźmi obejmuje m.in. wykorzystanie innej osoby. W tym przypadku było to zwerbowanie, wprowadzenie w błąd co do wynagrodzenia i nadużycie w tym celu stosunku zależności, co wynikało ze stanu psychicznego ofiary przestępstwa.
Podkreślił, że takie przestępstwo ma miejsce nawet wtedy, gdy jest zgoda tej osoby.
Sąd uznał też za udowodnione, że ofiara była bezprawnie pozbawiona wolności. Pokrzywdzony, o ile mógł wyjść samodzielnie po jedzenie do najbliższego sklepu, to już nie był w stanie – z racji swoich deficytów psychicznych – np. wrócić z Warszawy do miejsca zamieszkania na Warmii i Mazurach. Był pod stałą kontrolą oskarżonego, wykonywał jego polecenia i był manipulowany, a także zamykany w mieszkaniu.
Sąd orzekł też 15 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz pokrzywdzonego i pięcioletni zakaz zbliżania się do niego. Orzeczenie jest prawomocne.
(PAP)