Podczas ostatniej konferencji prasowej Konfederacji Korony Polskiej jeden z dziennikarzy zadał Grzegorzowi Braunowi pytanie dotyczące niedawnych wieści, jakoby polski poseł do PE dostał nagrodę od białoruskiej fundacji noszącej imię Emila Czeczko. Oto, co odpowiedział polityk.
Przypomnijmy, że o sprawie pisał m.in. walczący regularnie z Braunem portal OKO.press. Podał on, w tonie oburzenia, że 3 listopada Międzynarodowa Fundacja im. Emila Czeczko wręczyła Nagrody Pokoju i Praw Człowieka, a wśród uhonorowanych znaleźli się Tomasz J., przedstawiany przez OKO.press jako działacz prorosyjskiej partii „Zmiana” i współpracownik Mateusza Piskorskiego, oraz właśnie Braun.
Braun nagrodzony przez białoruską Fundację. Kosiniak-Kamysz GRZMI: „Bardzo niebezpieczna sytuacja”
– Czy wybiera się Pan po odbiór nagrody na Białoruś, którą dostał? Czy to jest fejk? – pytał jeden z dziennikarzy.
– Tyle wiem na ten temat, ile tam media donoszą. A media, jak wiadomo, snują swoje narracje. I ja wnioskuję, z tej właśnie w ostatnich dniach wzniesionej fali czarnego PR-u, że tutaj po prostu chodzi o kolejny atak na rosnącą siłę opozycyjną, którą jest Konfederacja Korony Polskiej ze mną, jako liderem – nie tylko tej formacji, partii politycznej, ale liderem szerokiego frontu gaśnicowego, który właśnie idzie do następnych wyborów po to, żeby odzyskać niepodległość. I o to tutaj chodzi – stwierdził Braun.
Polityk przedstawił także dalsze kroki w tej sprawie. – Ja dowiaduję się z prasy, ja dowiaduję się z mediów. I co robię z tym, czego się dowiaduję? Kieruję pismo do pana ministra koordynatora służb specjalnych. Pismo, w którym wzywam pana ministra, by dokonał sprawdzenia i aby zapewnił należytą ochronę kontrwywiadowczą mnie, jako polskiemu posłowi do Parlamentu Europejskiego, i moim kolegom, wszystkim członkom naszej formacji. Dlaczego? Dlaczego pismo do ministra – a nie np. jakieś tam prywatne pozwy o ochronę dóbr osobistych do kolejnych sądów? – mówił.
– Dlatego że to nie jest tylko sprawa prywatna. Dlatego że to nie chodzi li tylko o godzące istotnie w moje dobra osobiste insynuacje mojej mniemanej nielojalności wobec państwa i narodu polskiego, ponieważ ja się z tego tłumaczyć nie będę, bo kto się tłumaczy, ten się oskarża – po francusku to brzmi lepiej – dodał.
– To jest sprawa polityczna, to jest sprawa wagi państwowej, to jest kwestia bezpieczeństwa narodowego, no bo jeżeli można huśtać opinią publiczną, publikując na naprawdę niezliczonych w ostatnich dniach portalach i portalikach rozbudowaną insynuację, której kluczowym punktem jest wiązanie mojej osoby z osobą nieszczęśnika, dezertera z Wojska Polskiego, który przeszedł na Białoruś i tam jego szlak bojowy wkrótce dobiegł kresu w okolicznościach, jak się zdaje, trudnych do wyjaśnienia… – mówił dalej Braun.
– Otóż, mój pryncypialny stosunek do zasad, obowiązków, praw, które dotyczą ludzi służących wojskowo, służbowo, policyjnie, ten mój pryncypialny stosunek powinien być lepiej znany publiczności, gdyby tylko te same media chciały o tym informować. Ale jako członek komisji obrony narodowej, okresowo, w poprzednich kadencjach Sejmu, nie pozostawiałem co do tego wątpliwości. Szereg razy już zresztą adresowałem do rządzących takie wezwania o charakterze, powiedzmy, autodenuncjacji – i do prokuratury, i do ministra kierowałem takie wezwania, bo my możemy sobie tłumaczyć, że nie jesteśmy wielbłądami, ale przecież nie ma takiego biegłego weterynarza, u którego można by uzyskać takie zaświadczenie, że się nie jest wielbłądem – podkreślił.
– Więc proszę nie wierzyć ani mnie, ani nam wszystkim tu zebranym na słowo. Panie ministrze Siemoniak, proszę sprawdzić i zapewnić ochronę kontrwywiadowczą jednej z wiodących sił politycznych, która idzie szerokim frontem gaśnicowym do kolejnych wyborów, aby odzyskać niepodległość – podsumował Braun.
Braun i Sommer wzywają do Polexitu. „Z tej sekty trzeba wyjść” [VIDEO]

