Znany orędownik polityki klimatycznej Jakub Wiech został w ostatniej chwili usunięty z prestiżowego programu Departamentu Stanu USA. Klimatysta, który był już na miejscu w Stanach Zjednoczonych, twierdzi, że za anulowaniem jego akredytacji stoi „pewne polskie grono polityczne”, które miało interweniować w Waszyngtonie.
Dziennikarz został zaproszony do udziału w International Visitor Leadership Program (IVLP), jednym z najważniejszych programów wymiany organizowanych przez amerykańską dyplomację.
Jak relacjonuje, przeszedł kilkutygodniowy proces aplikacyjny, uczestniczył w spotkaniach przygotowawczych, otrzymał specjalną wizę i poleciał do USA. Jednak tuż przed oficjalnym startem programu dowiedział się, że jego zaproszenie zostało cofnięte.
„Kilka tygodni temu wyjechałem do USA na zaproszenie Departamentu Stanu w ramach International Visitor Leadership Program (IVLP). Tuż przed oficjalnym startem programu dowiedziałem się, że moje zaproszenie zostało nagle cofnięte. Z nieoficjalnych źródeł wiem, że decyzja ta została wyproszona u Amerykanów przez pewne polskie grono polityczne” – napisał Wiech na platformie X.
„Mówiąc krótko: Polacy zwrócili się do amerykańskiej administracji, by uniemożliwić polskiemu dziennikarzowi wzięcie udziału w programie. Po nominacji do programu przeszedłem trwający kilka tygodni proces aplikacyjny, uczestniczyłem w spotkaniach, otrzymałem też specjalną wizę. I kiedy już byłem w USA, to zaproszenie cofnięto – po tym, jak pewne grono z Polski zaczęło prosić o to amerykański Departament Stanu” – pisze dalej Wiech.
Poinformował, że nie przedstawiono mu oficjalnego powodu decyzji, „co jest zrozumiałe w dyplomacji”. Z jego nieoficjalnych ustaleń wynika jednak, że interwencja miała charakter polityczny. „Miała ona charakter odwetu koterii za moją działalność dziennikarską i jest odpryskiem pewnego konfliktu wewnątrz jednego ze środowisk polskiego życia publicznego” – stwierdził klimatysta.
„W efekcie Polska nie ma obecnie reprezentacji w IVLP dotyczącym energetyki. Za to nasi najważniejsi sojusznicy mają bardzo ciekawą perspektywę na sytuację wewnętrzną nad Wisłą” – kontynuował. Podziękował jednocześnie personelowi dyplomatycznemu USA za profesjonalizm oraz osobom, które pomogły mu zorientować się w sytuacji, podkreślając, że „kraj, w którym dzieją się takie rzeczy prędzej czy później pokona się sam”.
Mili Państwo, parę słów o sytuacji, która jest dla mnie bardzo ważna.
Kilka tygodni temu wyjechałem do USA na zaproszenie Departamentu Stanu w ramach International Visitor Leadership Program (IVLP). Tuż przed oficjalnym startem programu dowiedziałem się, że moje zaproszenie… pic.twitter.com/uiFBxabgSo
— Jakub Wiech (@jakubwiech) October 10, 2025
Wiech uniknął posługiwania się nazwiskami. Wiadomo jednak, że dwa tygodnie temu donos złożył Paweł Rybicki, czym publicznie się pochwalił.
„Szanowny Ambasadorze Tom Rose, byłem bardzo zaskoczony, gdy przeczytałem dzisiaj, że Jakub Wiech został zaproszony przez Departament Stanu USA do IVLP. Jakub Wiech wielokrotnie zamieszczał wpisy na X, w których ostro krytykował prezydenta USA Donalda Trumpa. Zabezpieczyłem te wpisy do wglądu. Nie wiem, co pan Wiech napisał w swoim wniosku, ale warto sprawdzić, w jaki sposób ambasada w Warszawie zatwierdziła jego wyjazd do USA. Ponadto Wiech jest znany ze wspierania absurdalnej polityki klimatycznej promowanej przez Komisję Europejską. Przede wszystkim Wiech jest znany z bezwzględnego traktowania prawicowych polityków i innych, którzy nie podzielają jego wizji świata, o czym niedawno przekonała poseł do Parlamentu Europejskiego Ewa Zajączkowska-Hernik” – napisał Rybicki 21 września 2025 roku.
Po tym, gdy Wiech poinformował o cofnięciu mu akredytacji, Rybicki zamieścił wymowny wpis w mediach społecznościowych – gif sugerujący, że odpala cygaro. Oczywiście nie wiadomo, czy akcja Rybickiego miała wpływ na decyzję Amerykanów wobec Wiecha, czy to akurat zbieg okoliczności.
Rybicki to człowiek wspierający Prawo i Sprawiedliwość. W 2015 roku był jednym z odpowiedzialnych za kampanię Andrzeja Dudy w mediach społecznościowych. W ostatnich miesiącach nagrywał krótkie filmy, które sprowadzały się do jednego: Karol Nawrocki czy Jarosław Kaczyński to chodzące ideały, a Rafał Trzaskowski i Donald Tusk – samo zło. „Naturalną” konsekwencją tej twórczości było objęcie przez niego posady prowadzącego program „Czego nie rozumiecie?” w telewizji wPolsce24.
.