Najnowsze wypowiedzi ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego wywołały falę komentarzy. W tym kontekście przypomniał o sobie były kandydat na prezydenta, Artur Bartoszewicz, który wprost zarzucił ministrowi działanie na szkodę państwa i wezwał do jego natychmiastowej dymisji.
Dyskusja rozgorzała na nowo po tym, jak Radosław Sikorski w jednym z wywiadów telewizyjnych stwierdził, że Polska powinna „poważnie rozważyć” opcję przechwytywania rosyjskich pocisków nad terytorium Ukrainy, jeśli stwarzają one realne zagrożenie dla polskiego terytorium.
Pomysł ten, choć podnoszony wcześniej przez Kijów oraz media zachodnie, w ustach szefa polskiej dyplomacji nabrał nowego ciężaru. To właśnie te słowa stały się dla Artura Bartoszewicza punktem wyjścia do krytyki, którą wygłosił w rozmowie z Janem Pospieszalskim.
Zdaniem Bartoszewicza, postawa Sikorskiego jest zaprzeczeniem roli, jaką powinien pełnić dyplomata. Ekonomista nie wahał się użyć mocnych słów, określając ministra jako „człowieka oderwanego od rzeczywistości” i niebezpiecznego dla polskich interesów. W jego ocenie szef MSZ przyjął retorykę konfrontacyjną, która nie przystoi osobie odpowiedzialnej za łagodzenie napięć międzynarodowych.
– On jest ministrem spraw zagranicznych, a zachowuje się, jakby był ministrem wojny – stwierdził Bartoszewicz. – Dyplomacja nie polega na tym, żeby komuś dać w mordę. Dyplomacja polega na tym, żeby w mordę nie dać. Żeby szukać sposobu, żeby nie było podstawy do dania w mordę, żeby się dogadać – dodał.
Według niego, zamiast „podpalać” i „podburzać”, minister spraw zagranicznych powinien być moderatorem i poszukiwać dróg do deeskalacji konfliktu.
Bartoszewicz argumentuje, że wojownicza narracja Radosława Sikorskiego niesie za sobą wymierne, negatywne konsekwencje dla Polski. Przede wszystkim uderza w wizerunek kraju na arenie międzynarodowej, odstraszając potencjalnych inwestorów, którzy mogą odnieść wrażenie, że Polska znajduje się na progu wojny.
– On pomylił role. Ja nie wiem, w czyim interesie on działa, ale on narracją naraża interesy społeczne, gospodarcze i polityczne – podkreślił.
W opinii ekonomisty takie działania są wystarczającym powodem do natychmiastowego odwołania ministra ze stanowiska. – Ten człowiek powinien być dawno zdymisjonowany, powinien być wyrzucony na pysk – podsumował Bartoszewicz w rozmowie z Janem Pospieszalskim.