Księstwo Luksemburga uznaje Państwo Palestyńskie, ogłaszając to po Francji i Arabii Saudyjskiej, które zainicjowały podpisanie stosownego tekstu. Ma to nastąpić w przyszłym tygodniu w Nowym Jorku, na marginesie Zgromadzenia Ogólnego ONZ.
Luksemburg zamierza dołączyć do krajów uznających Państwo Palestyńskie – oznajmił po przybyciu na spotkanie UE w Brukseli 16 września minister spraw zagranicznych tego kraju Xavier Bettel. Potwierdził w ten sposób zapowiedzi złożone dzień wcześniej przez premiera Luca Friedena po zamkniętym spotkaniu z członkami Komisji Spraw Zagranicznych Wielkiego Księstwa.
Luksemburg skrytykował przy okazji premiera Izraela Benjamina Netanjahu i palestyński ruch islamistyczny Hamas, oskarżając ich o sprzeciw wobec rozwiązania dwupaństwowego i wywołanie dramatycznego konfliktu w Strefie Gazy, gdzie panuje głód.
Jesteśmy przekonani, że rozwiązanie dwupaństwowe może przynieść regionowi trwały pokój – oświadczył polityk chadecji Luc Frieden, dla którego jest to droga do „sprawiedliwego, pokojowego i trwałego rozwiązania konfliktu izraelsko-palestyńskiego”.
Zamiar uznania Państwa Palestyńskiego w przyszłym tygodniu przez kilka państw jest postrzegany jako dodatkowy środek nacisku na Izrael, aby zakończył wojnę w Strefie Gazy. Tzw. „Deklaracja Nowojorska” , poparta już zdecydowaną większością głosów w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ, wzywa również do „zakończenia wojny w Strefie Gazy” oraz „sprawiedliwego, pokojowego i trwałego rozwiązania konfliktu izraelsko-palestyńskiego, opartego na rzeczywistej realizacji rozwiązania dwupaństwowego”.
Deklaracja została odrzucona przez Izrael i Stany Zjednoczone, ale kilka krajów pod przywództwem Francji, zamierza uznać państwo palestyńskie, co wywołało bardzo poważny kryzys na linii Paryż-Jerozolima. Tymczasem armia izraelska rozpoczęła w poniedziałek fazę lądową operacji mającej na celu przejęcie kontroli nad miastem Gaza.
Francuzi starają się swoją decyzję uzasadniać. Operacja lądowa Sił Obronnych Izraela (IDF) rozpoczęta przeciwko miastu Gaza nie jest „elementem logiki podboju, lecz zniszczenia”, – media francuskie cytują opinię historyka wojskowości i specjalisty od Tsahal, Pierre’a Razoux. Jest to jego zdaniem także „element wysłania politycznego przesłania”. Ekspert twierdzi, że „Izrael nie doświadczył wojny o takiej intensywności od czasu wojny na wyniszczenie z Egiptem w latach 1967–1970 i Benjamin Netanjahu pragnie sukcesu za wszelką cenę przed 7 października, który będzie drugą rocznicą wybuchu tej wojny”.