Poseł PiS Dorota Arciszewska-Mielewczyk została przyłapana przez „Fakt”, jak wykorzystując sejmową limuzynę pojechała do zakładu szewskiego odebrać buty. – Odebrałam od starszej pani sklejony but, który mi się w sejmie rozkleił – tłumaczyła się poseł PiS. Tymczasem Sejm szykuje się do zakupu kolejnych samochodów służbowych za nasze pieniądze – tak bardzo są one „potrzebne” parlamentarzystom.
„Fakt” przyłapał poseł PiS wysiadającą z sejmowej limuzyny pod zakładem szewskim na Powiślu w Warszawie.
„Wieloletnia parlamentarzystka, wcześniej także senatorka z ramienia PiS, po krótkiej wizycie wychodzi z butami na koturnie w ręku i ponownie zajmuje miejsce w służbowym aucie” – czytamy.
„Fakt” zapytał poseł o okoliczności wizyty i wykorzystanie do tego celu sejmowego pojazdu.
– Byłam w drodze do domu, proszę pana. Mieszkam kawałek dalej, więc po drodze zatrzymałam się, żeby odebrać but, który mi się rozkleił w Sejmie – przekonywała Dorota Arciszewska-Mielewczyk z PiS.
– Zostawiłam torebkę w samochodzie, weszłam tylko na chwilę do zakładu, odebrałam naprawione obuwie od starszej pani i wróciłam do auta. I tylko tyle mam do powiedzenia – przekonywała.
„Tymczasem niemal równolegle Kancelaria Sejmu ogłosiła nowy przetarg – tym razem na zakup pięciu nowych pojazdów: dwóch osobowych, jednego 8-miejscowego busa, samochodu przystosowanego do przewozu osoby niepełnosprawnej oraz autobusu na 20 osób” – czytamy na fakt.pl.
Zamówienie ma być zrealizowane w trzy miesiące od podpisania umowy. Oferty można składać do 28 sierpnia.
Sejm będzie kierował się ceną. Będzie ona decydowała o 90 proc. oceny.