Kilkunastu ekoterrorystów z Greenpeace okupuje olbrzymich rozmiarów maszynę do wydobywania węgla na terenie kopalni odkrywkowej Turów w Bogatyni. Na miejscu jest policja. Eko-aktywiści domagają się „wyznaczenia daty zamknięcia Turowa”. PGE zapewnia, że akcja „nie ma wpływu na funkcjonowanie elektrowni i dostawy energii elektrycznej dla odbiorców”.
Ekoterroryści z Greenpeace weszli na teren należącej do PGE GiEK odkrywkowej Kopalni Węgla Brunatnego Turów w Bogatyni (Dolnośląskie) w poniedziałek rano. Kilkanaście osób wspięło się na wielkogabarytową koparkę o wysokości 13-piętrowego bloku mieszkalnego. Na konstrukcji wywiesili transparenty z podobizną premiera Donalda Tuska i hasłami „Węgiel jest skończony. Premierze, zadbaj o ludzi” oraz „Sprawiedliwa transformacja teraz!” – przekazała Katarzyna Bilewska, szefowa działu komunikacji Greenpeace.
⚠️JETZT ⚠️ #Greenpeace Aktivisti protestieren im Braunkohletagebau #Turów und fordern vom polnischen Ministerpräsidenten Donald Tusk ein sozial gerechten #Kohleausstieg: „Kohle ist am Ende. Herr Premierminister, kümmern Sie sich um die Menschen!“ pic.twitter.com/S0E7vSBgMB
— Karsten Smid (@KarSmid) April 7, 2025
❤️🔥PILNE Aktywistki i aktywiści od rana okupują jedną olbrzymich koparek w kopalni węgla brunatnego Turów. Po 2028 roku w Turowie działać będzie tylko jeden blok. Żeby nie doszło do zapaści regionu, potrzebny jest plan transformacji.
Premierze @donaldtusk, zadbaj o ludzi! pic.twitter.com/laF68xXc8P— Greenpeace Polska (@Greenpeace_PL) April 7, 2025
Eko-aktywiści „apelują do premiera Donalda Tuska o pilne wyznaczenie daty zamknięcia Turowa i zainicjowanie prac nad planem transformacji regionu”.
– Przez wiele lat mieszkańcy regionu byli oszukiwani, że przyszłość Turowa będzie świetlana aż do połowy lat czterdziestych. Nie ma takiej opcji. Turów, ze względu na rosnące koszty produkcji energii z węgla brunatnego, zostanie wyparty przez tanią w produkcji energię ze źródeł odnawialnych, która w połączeniu z magazynowaniem energii staje się stabilnym i bezpiecznym źródłem prądu. Czas skończyć z zaklinaniem rzeczywistości – powiedziała Małgorzata Lach, która bierze udział w poniedziałkowym proteście.
Na miejscu protestu jest policja. Komisarz Przemysław Ratajczyk powiedział, że zadaniem funkcjonariusze jest zadbanie o bezpieczeństwo zarówno protestujących, jak pracowników kopalni. – Na miejscu są też policyjni negocjatorzy – powiedział kom. Ratajczyk.
W komunikacie umieszczonym na platformie X PGE poinformowała, że akcja działaczy Greenpeace „nie ma wpływu na funkcjonowanie elektrowni i dostawy energii elektrycznej dla odbiorców”.
Napisano, że eko-aktywiści wtargnęli na teren kopalni o godzinie 4.26 i „weszli na działającą koparkę, stwarzając bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia oraz życia swojego i pracowników kopalni w Turowie należącej do PGE GiEK”.
Spółka energetyczna podkreśliła też, że kompleks Turów (kopalnia i elektrownia) odpowiada za ok. 8 proc. krajowej produkcji energii. „Kompleks energetyczny w Turowie zapewnia stabilne dostawy energii do polskiego systemu elektroenergetycznego i ma szczególne znaczenie w momentach, gdy produkcja energii z OZE jest niewystarczająca. W 2022 r. Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wydała zgodę na wydobycie węgla w Turowie do 2044 r.” – napisano.
W dniu 7 kwietnia br. o godzinie 4.26 grupa aktywistów wtargnęła na teren kopalni Kompleksu Turów, a następnie weszła na działającą koparkę, stwarzając bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia oraz życia swojego i pracowników kopalni w Turowie należącej do PGE GiEK. Na miejsce…
— PGE Polska Grupa Energetyczna (@Grupa_PGE) April 7, 2025
Przypomnijmy, że w ostatnich dniach wyszła na jaw ogromna afera w Komisji Europejskiej. Jak się okazało, różnej maści eko-organizacje dostawały pieniądze z Programu LIFE, czyli z pieniędzy europejskich podatników, by organizować akcje wymierzone w przeciwników politycznych Zielonego Ładu i unijnych eko-regulacji.