Komisja Europejska w oficjalnym oświadczeniu przyznała, że dochodziło do „niewłaściwych działań lobbingowych”. Chodzi o finansowanie z kieszeni europejskich podatników organizacji pozarządowych, m.in. ekoterrorystycznych i ekologicznych, by te walczyły z krytykami „zielonej” polityki UE i przeciwnikami politycznymi. Podawano im konkretne cele.
Komisja Europejska wydała oświadczenie ws. Programu LIFE, z którego miały być finansowane działania pomagające w implementacji „zielonych” unijnych przepisów – w zakresie, środowiska, klimatu czy energii. KE przyznała, że pieniądze z tego programu trafiają do „szerokiej gamy beneficjentów w państwach członkowskich”. Są wśród nich przedsiębiorstwa prywatne, władze lokalne, fundacje badawcze i organizacje pozarządowe.
Jak podkreślono, finansowanie NGO-sów ma na celu doprowadzenie do „poprawy zarządzania kwestiami związanymi ze środowiskiem, zmianami klimatu i transformacją energetyczną”.
„Jednocześnie Komisja stwierdziła, że w niektórych przypadkach programy prac przedłożone przez organizacje pozarządowe i załączone do umów o dotacje operacyjne zawierały konkretne działania propagatorskie i niewłaściwe działania lobbingowe” – czytamy.
Szczegóły ujawnił austriacki portal eXXpress.at. Jak się okazuje, środki z kieszeni podatników szły do eko-organizacji, które miały za nie przeprowadzać konkretnie ukierunkowane kampanie wymierzone w politycznych przeciwników – głównie w konserwatystów i eurosceptyków, zarówno wśród członków Parlamentu Europejskiego, jak i polityków w poszczególnych państwach członkowskich.
Jak podkreśla austriacki portal, chodzi o „prowadzenie politycznych kampanii oszczerstw” przeciwko tym, którzy sprzeciwiali się klimatycznej polityce UE. Według Visegrad24, całkowity budżet programu LIFE od 2014 roku wyniósł 9 mld euro.
Co więcej, według wewnętrznych dokumentów, kampanie oszczerstw były prowadzone przez poszczególne organizacje „klimatyczne” we współpracy z agencjami UE. Planowano, kto zostanie celem takiej kampanii.
– Uważamy to za oczywisty błąd zarówno ze strony poszczególnych urzędników UE, jak i organizacji – przyznał rzecznik grupy EPP ds. polityki środowiskowej Peter Liese, niemiecki eurodeputowany z CDU. W rozmowie z eXXpress dodał, że „należy położyć kres niewłaściwemu wykorzystywaniu funduszy UE”.
Polityk odniósł się także do zapewnień Komisji, że wprowadzi „korekty” do programu LIFE oraz większą transparentność. – Z zadowoleniem przyjmujemy oświadczenie Komisji. Nadużywanie funduszy UE do wywierania wpływu politycznego musi się skończyć – mówił.
Brak transparentności
Atmosferę dodatkowo podgrzewa fakt, że tylko jedna trzecia organizacji, które otrzymywały środki z programu LIFE, otwarcie ujawniła swoje dochody i sposób wykorzystania pieniędzy. W sprawie pojawia się także postać byłego komisarza UE ds. klimatu Fransa Timmermansa, który miał negocjować tajne umowy z tymi podmiotami. Miały one zawierać szczegółowe plany lobbingowe, określające zadania i cele. A to oznacza, że Bruksela nie tylko finansowała ekoterrorystów, lecz także wyznaczała im konkretną strategię działania, by uderzyć w przeciwników „zielonej” agendy UE. Do realizacji tych umów wykorzystywano m.in. „partnerstwa medialne” oraz całą machinę propagandową. Co roku Unia przekazywała takim organizacjom 15,5 mln euro.
Z nieoficjalnych doniesień wynika, że Europejskie Biuro Ochrony Środowiska (EEB) miało podać „co najmniej 16 przykładów” pokazujących, w jaki sposób jego działania lobbingowe przyczyniły się do zaostrzenia unijnych przepisów.
„Rola Ursuli von der Leyen pozostaje niejasna. Była ona główną kandydatką EPL w wyborach do UE w 2024 r. i ponosi odpowiedzialność polityczną jako przewodnicząca Komisji” – zaznacza eXXpress.
BREAKING:
The European Commission admits it has used EU funds that were supposed to „fight climate change” for financing left-wing NGOs and climate organizations with the aim of silencing the voices of European conservatives in a secretive influence operation.
The funds came… pic.twitter.com/fchyRwxZ4m
— Visegrád 24 (@visegrad24) April 5, 2025
„Ustawa musi zostać przyjęta za wszelką cenę!”
Głos w sprawie zabrał także austriacki eurodeputowany Alexander Bernhuber. „Komisja Europejska zapłaciła miliony organizacjom pozarządowym – rzekomo w celu ochrony środowiska. W rzeczywistości finansowała również kampanie, między innymi w celu wywarcia presji na posłów do PE, którzy byli przeciwni ustawie o renaturalizacji. To prawdziwy skandal demokratyczny!” – wskazał.
„Przejrzystość jest kamieniem węgielnym naszej demokracji i stała się nieodzowną częścią naszej polityki. Partie polityczne muszą ujawniać swoje finanse Trybunałowi Obrachunkowemu. Gminy muszą dać swoim obywatelom wgląd w swoje budżety i decyzje. Nawet najmniejsze organizacje muszą dokładnie pokazywać, na co przeznaczają swoje fundusze. Tylko w przypadku organizacji pozarządowych zegary wydają się tykać inaczej” – zaznaczył.
Jak podkreślał, umowy między Dyrekcją Generalną ds. Środowiska, czyli tzw. unijnym Ministerstwem Środowiska, a wybranymi organizacjami pozarządowymi długo były „trzymane pod kluczem”. Teraz jednak pokazały, że „niektóre organizacje zostały faktycznie zobowiązane przez samą Komisję do organizowania ukierunkowanych kampanii przeciwko posłom do PE i Komisji”.
Przyznał też, że europoseł może dotkliwie odczuć skutki takich kampanii. „Na przykład w dniach poprzedzających głosowanie nad ustawą o renaturyzacji przyrody odbyły się liczne demonstracje na rzecz ustawy przed Parlamentem Europejskim, tysiące masowych e-maili i niezliczone telefony do biura, a wszystko to w jednym celu: «Ustawa musi zostać przyjęta za wszelką cenę!». Fakt, że kampanie te są finansowane częściowo z funduszy UE i że jeden lub dwóch posłów do PE może być pod ich wpływem, jest więcej niż dyskusyjny i, moim zdaniem, jest prawdziwym demokratycznym skandalem. Narusza to zasadę podziału władzy i podważa zaufanie do polityki europejskiej” – wskazał.
„Ustawa o agentach zagranicznych pilnie potrzebna”
„W oficjalnym oświadczeniu Komisja Europejska przyznaje, że finansowała programy organizacji pozarządowych w tym „niewłaściwe działania lobbingowe”. Chodzi o celowe ataki na przeciwników politycznych sprzeciwiających się planom Zielonego Ładu. Czekamy na listę polskich organizacji działających na zlecenie” – napisał na portalu X prezes Warsaw Enterprise Institute Tomasz Wróblewski.
„Lista takich organizacji jest łatwa do odgadnięcia. Dlatego ustawa o agentach zagranicznych jest tak pilnie potrzebna” – skwitował redaktor naczelny „Najwyższego CZAS!”-u Tomasz Sommer.
Lista takich organizacji jest łatwa do odgadnięcia. Dlatego ustawa o agentach zagranicznych jest tak pilnie potrzebna. https://t.co/ckIXkA9kAc
— Tomasz Sommer (@1972tomek) April 5, 2025