Strona głównaMagazynNa intelektualnych Sachsach

Na intelektualnych Sachsach

-

- Reklama -

Hołdując najwyraźniej zasadzie głoszącej, że wróg naszego wroga jest naszym przyjacielem, wielu konserwatystów zaczęło nieoczekiwanie wsłuchiwać się w opinie ojca-założyciela idei zrównoważonego rozwoju.

Ślepa niechęć do wroga potrafi niekiedy zamroczyć nawet największych intelektualistów. Z tego rodzaju zbiorowym zaślepieniem mamy ewidentnie do czynienia w przypadku estymy, jaką cieszy się w ostatnim czasie Jeffrey Sachs w wielu prawicowych środowiskach. Słynny lewicowy ekonomista gościł niedawno m.in. u Tuckera Carlsona, ale wywiady z nim przeprowadziło także wielu innych wpływowych dziennikarzy, portali oraz pism.

- Reklama -
1,5 proc. dla Fundacji Najwyższy Czas!

Przyczyny zauroczenia

Główny powód nieustannego zapraszania Sachsa do prawicowych mediów to oczywiście wojna na Ukrainie. Wszystkich jego rozmówców ewidentnie fascynuje fakt, że tak wpływowy członek establishmentu bezceremonialnie krytykuje Wołodymyra Zełenskiego, Joe Bidena oraz nie przejawia życzeniowego myślenia w sprawie szans Ukrainy na wyparcie Rosji z Krymu. Światowa ikona „terapii szokowej” zawzięcie krytykuje agresywną politykę zagraniczną Stanów Zjednoczonych, obwiniając ją za szereg nieszczęść na całym świecie.

Europa Suwerennych Narodów

Drugim obszarem głoszonych przez Sachsa poglądów, które brzmią szczególnie miło dla konserwatywnego ucha są te dotyczące pandemii. Jeszcze w 2022 r. pojawił się w podcaście Roberta Kennedy’ego Jra, gdzie poddał surowej krytyce Antony’ego Fauciego i przekonywał, że to amerykańskie państwo ponosi główną odpowiedzialność za pojawienie się nowego patogenu. Jednocześnie Sachs wygłaszał dość umiarkowaną krytykę polityki opartej na lockdownach. Jego zdaniem państwa powinny były prowadzić bardziej ostrożne środki, nie prowadzące do tak wielkich zniszczeń w gospodarce.

Trzecim wreszcie powodem prawicowego zauroczenia ekonomistą z Uniwersytetu Columbia jest jego wyrazista krytyka Zachodu jako wybielającego siebie i demonizującego inne kraje. W czasach gdy środowiska lewicowo-liberalne doprowadziły do wielkiej kulturowej i cywilizacyjnej degrengolady mówiący otwarcie o manipulacjach wiodących mediów Sachs urasta wręcz do jednego z ostatnich intelektualistów lewicy, którzy zdołali zachować zdrowy osąd sytuacji.

Influencer Wschodu

Trzeba jednak naprawdę wyłączyć w swoim intelekcie wiele funkcji poznawczych, aby nie zauważyć, że Jeffrey Sachs nie jest wcale typem intelektualisty, który twardo broni prawdy wbrew swojemu środowisku, lecz influencerem globalnego Wschodu. Wystarczy zwrócić uwagę na to, jak często wieszczy „kres dolara”, który pomimo jego wieloletnich zapewnień o nieuchronności i bliskim nadejściu wciąż nie może się jakoś wydarzyć.

Wiele młodych osób może nie do końca zdawać sobie sprawę z tego, kim jest Jeffrey Sachs, ponieważ np. zetknęło się z nim po raz pierwszy w programie Carlsona i uznało go za rozsądnego człowieka. Gwoli przypomnienia odnotujmy więc, że we współpracy z podsekretarzem skarbu USA Davidem Liptonem stworzył w latach osiemdziesiątych ogólne ramy transformacji do systemu tzw. gospodarki wolnorynkowej, która sprzyjała uwłaszczeniu się komunistów oraz przejmowaniu wiodącej roli w gospodarce międzynarodowym instytucjom finansowym i korporacjom.
Choć Sachsa uważa się często za twardogłowego gospodarczego liberała, on sam nie krył nigdy fascynacji teoriami Johna Maynarda Keynesa, który głosił wrodzoną niestabilność gospodarki rynkowej. Keynes był również dla niego wzorem „podróżującego ekonomisty”, który przemierza świat i jest mocno zaangażowany politycznie. Największym przyjacielem Sachsa w świecie polityki jest zaś sympatyk komunizmu i socjalizmu Bernie Sanders.

Budowanie wiosek z Sorosem

Gdy epoka transformacji ustrojowej w Europie Środkowej i Wschodniej dobiegała powoli końca, Sachs od 2002 roku zaangażował się w tworzony przy udziale Organizacji Narodów Zjednoczonych Program Wiosek Milenijnych. Pomysł ten zrodził się w czasie jego wizyty w Zambii w 1995 roku. Słynny ekonomista postanowił, że na przykładzie niewielkich osiedli zlokalizowanych głównie w Afryce zademonstruje światu, że możliwe jest dokonywanie transformacji małych społeczności przy pomocy odpowiednich bodźców instytucjonalnych i finansowych.

Dysponując budżetem w wysokości 600 mln dolarów Sachs wydzielił 14 specjalnych obszarów o niskim poziomie rozwoju, w których dokonano szeregu inwestycji infrastrukturalnych, a także uruchomiono specjalny system pożyczek i subwencji. Program Wiosek Milenijnych miał potwierdzić światu geniusz Sachsa, a jednocześnie stworzyć model do implementacji na całym świecie. W 2005 roku ekonomista opublikował nawet książkę pt. „Koniec ubóstwa”, która stanowiła wyraz jego wielkiego optymizmu co do możliwości dokonania globalnej transformacji wedle nowego modelu gospodarczego likwidującego problem ubóstwa. Sachs przewidywał wówczas, że do 2025 roku uda się zlikwidować skrajną biedę na całym świecie. W projekt zaangażował się nawet jego przyjaciel George Soros, który przeznaczył na ten cel 50 mln dol. Wedle pomysłodawcy po zakończeniu trwającego pięć lat pilotażu wszystkie wioski milenijne miały się stać samowystarczalne i na trwałe wejść na nowy, wyższy poziom rozwoju.

Stało się jednak zupełnie inaczej. Zaplanowana przez Sachsa transformacja wydzielonych obszarów okazała się w większości fikcją, gdyż po ustaniu dopływu środków wszystkie wioski milenijne zanotowały spory regres. Wiele osób przybyło do nich specjalnie po to, aby skorzystać z darmowych usług, lecz eksperyment nie zmienił ich podejścia do pracy, edukacji i gospodarowania. Podczas gdy uruchomieniu Programu Wiosek Milenijnych towarzyszyła medialna pompa, a w przedsięwzięcie zaangażowały się wielkie, międzynarodowe firmy, cała akcja okazała się ostatecznie fiaskiem i nie była już później kontynuowana.

Równolegle do Programu Wiosek Milenijnych Sachs podjął się wiekopomnego dzieła usystematyzowania wiedzy z zakresu zrównoważonego rozwoju. To właśnie jego staraniem w 2002 r. na Uniwersytecie Kolumbia utworzono pierwsze na świecie studia magisterskie na tym kierunku, a cztery lata później także studia doktoranckie. Jeffrey Sachs stał się w ten sposób jednym z głównych światowych zwolenników nowej „terapii szokowej”, tym razem dotyczącej polityki klimatycznej. Obecnie pełni funkcję doradcy od agendy zrównoważonego rozwoju szefa ONZ Antonio Guterreza. Niewiele jest osób na świecie, które w równie wielkim zakresie co Sachs przyczyniły się do projektu wiążącego się z tak ogromnym marnotrawstwem środków, kontrolą życia obywateli oraz tępą propagandą.

Papieski doradca

Jakby tego było mało w czasie pontyfikatu Franciszka Jeffrey Sachs stał się regularnym gościem Papieskiej Akademii Nauk oraz konsultantem wspomagającym papieża przy powstawaniu niektórych dokumentów. Powszechnie uważa się, że miał duży wpływ na ostateczny kształt encykliki „Laudato Si”, poświęconej kwestiom ochrony środowiska. Sachs brał także aktywny udział w synodzie amazońskim w 2019 r. oraz w specjalnych konferencjach poświęconych „ekonomii Franciszka”.

Choć Sachs jest zadeklarowanym ateistą, wyraża się o papieżu Franciszku i jego działalności z wielkim entuzjazmem. W wywiadzie dla jednego z katolickich serwisów stwierdził nawet: „Kocham społeczne nauczanie Kościoła i kocham przywództwo, które Kościół pokazuje swoją dobrą wolą wobec ludzkości”. Jeffrey Sachs uważa Franciszka za wielkiego moralnego przywódcę świata, a w innym z wywiadów wyjaśnił, że „celem jest to, co Kościół nazywa integralnym rozwojem człowieka, a ONZ zrównoważonym rozwojem”.

Wielu prawicowym mediom wsłuchanym w głos Sachsa najwyraźniej nie przeszkadza to, że jest on jednym z współtwórców terapii szokowej w zakresie papieskiego nauczania. Niezwykle zażyłe relacje z Franciszkiem stanowią przy tym cenny trop przy próbie rekonstrukcji finansowych źródeł działalności ekonomisty z Uniwersytetu Columbia. W działalności papieża z Argentyny od lat uderzają nadzwyczaj dobre relacje z Państwem Środka, zamiłowanie do niczym nieograniczonej imigracji oraz ogromne trudności z potępieniem Rosji za atak na Ukrainę. Franciszek i Sachs wspólnie marzą o wielkiej transformacji światowej gospodarki, podobnie jak choćby nadający z nimi na tych samych politycznych falach portugalski socjalista Antonio Guterres.

Akuszer nowej zmiany?

Nie od dziś wiadomo, że najbardziej zainteresowane przeprowadzeniem owej wielkiej transformacji są Chiny, Rosja i ich sojusznicy, którzy przy pomocy lewicowych partii próbują wywołać w krajach Zachodu wielki kryzys przy pomocy niekontrolowanej imigracji, polityki klimatycznej oraz rewolucji kulturowej. Docelowo cały świat miałby spontanicznie przyjąć nowe przywództwo Wschodu, gdyż upadły Zachód nie miałby do zaoferowania nic więcej poza swoją dekadencją i degrengoladą.

Jeffrey Sachs od samego początku stara się być akuszerem wielkich politycznych zmian i właśnie dlatego próbuje nas przekonać do tego, że elity w krajach zachodnich są niereformowalne, polityka gospodarcza oparta na wolności straciła sens, konieczna jest większa kontrola ze strony państwa, wszystkim trzeba narzucić politykę zrównoważonego rozwoju, a Rosji nie ma co drażnić w obawie przed apokaliptyczną eskalacją konfliktu na Ukrainie. Jednocześnie Sachs staranie unika jakiejkolwiek krytyki Chin, wybiela Rosję nawet za wojnę krymską z lat 1853-56 i niczym mantrę powtarza kremlowskie dictum o „multipolarnyum świecie”.

Najbardziej zatrważające jest jednak to, że Jeffrey Sachs zdołał zyskać tak sporą wiarygodność nawet w Polsce, gdzie przecież jego udział w kontrolowanej zmianie systemu z przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych powinien był go skompromitować właściwie na zawsze. Doprawdy, nie potrzeba nam przyjaciela George’a Sorosa, Jorge Bergoglio czy Berniego Sandersa do tego, żeby krytykować Fauciego, amerykański deep state, Zełenskiego czy amerykańskie nadużycia.

Najnowsze