Grzegorz Braun po raz kolejny odniósł się do zarzutu wystosowanego przez Krzysztofa Bosaka, jakoby on sam był przeciwko prawyborom prezydenckim w Konfederacji. Gorzko mówił także o jednym z posłów, którzy stosunkowo niedawno dołączyli do prawicowego ugrupowania.
W Konfederacji kurz po rozłamie nieco opadł, ale emocje wciąż buzują. Po tym, gdy Braun ogłosił start w wyborach prezydenckich, mimo że oficjalnym kandydatem Konfederacji jest Sławomir Mentzen, Bosak wraz z Mentzenem złożyli do sądu partyjnego wniosek o usunięcie Brauna. Sąd partyjny niemal z miejsca wniosek „przyklepał”.
CZYTAJ WIĘCEJ: Stało się. Wyrzucili Grzegorz Brauna z Konfederacji, ale liczą na jego posłów
Bosak kontra Braun i prawybory w Konfederacji
Braun zorganizował już konferencję prasową inaugurującą kampanię prezydencką, a w ostatnich godzinach sporo czasu poświęcił na udzielanie wywiadów. W rozmowie z Michałem Cichym odniósł się do zarzutu wystosowanego przez Krzysztofa Bosaka.
Przypomnijmy, że marginalizowany w Konfederacji Braun zarzucał liderom Bosakowi i Mentzenowi, że nie chcą zorganizować Kongresu, który powinien być zwoływany raz na pięć lat i wybierać nowe/stare władze (termin mijał w pierwszej połowie 2024 roku) oraz prawyborów prezydenckich, które przyniosły dobry efekt podczas poprzednich wyborów prezydenckich.
Tuż po tym, jak Braun ogłosił start w wyborach prezydenckich Bosak opublikował wpis, w którym zarzucił Braunowi, że to m.in. on był hamulcowym prawyborów. Według relacji Bosaka to Ruch Narodowy przedstawił podczas Rady Liderów Konfederacji uchwałę o zorganizowaniu prawyborów. Nie poparli jej ani Nowa Nadzieja Mentzena, ani Konfederacja Korony Polskiej Brauna, przy czym głosy Brauna i Skalika (dwaj przedstawiciele KKP w Radzie Liderów Konfederacji) wystarczyłyby do przegłosowania uchwały i organizacji prawyborów. Bosak napisał, jakoby Braun poparcie dla prawyborów uzależniał od zorganizowania Kongresu. Na tego typu „szantaż” nie zgodziła się frakcja Bosaka. Więcej oferty prawyborów na konfederacyjnym stole nie było, bo Rada Liderów wybrała Mentzena jako kandydata Konfederacji w wyborach prezydenckich.
PRZECZYTAJ CAŁE OŚWIADCZENIE BOSAKA: Bosak zabrał głos po ogłoszeniu startu Brauna. Zdradza kulisy politycznej kuchni. „Nie udało się zbudować większości”
Tyle relacja Bosaka, a jak całą sprawę widzi Braun? – Konfederacja Korony Polskiej konsekwentnie, stale, długoterminowo, przez lata, moimi i moich kolegów ustami opowiadała się za zastosowaniem procedury prawyborczej – zapewnia Braun.
– Mówiłem: nie wymyślajmy prochu, ta procedura się udała, zafunkcjonowała z 2019 na 2020 rok, kiedy pierwszy raz weszliśmy do Sejmu. Wtedy wróżono, że koło (Konfederacji) musi się rozpaść, bo ambicje liderów nieokiełznane stworzą takie ciśnienie, że to wszystko się zaraz skończy. Nie, nie skończyło się. Krzysztof Bosak był lojalnie popierany także i przeze mnie. Możecie Państwo zobaczyć zdjęcia – łza się wokół kręci, tylko nie wiadomo, czy ze wzruszenia, czy ze śmiechu – że nosiłem taką plakietkę kampanii kolegi lojalnie, całymi miesiącami – przypomniał sytuację sprzed pięciu lat.
Podkreślił, że oprócz prawyborów domagał się także zorganizowania Kongresu. – My – Włodzimierz Skalik (drugi z przedstawicieli Konfederacji Korony Polskiej w Radzie Liderów Konfederacji – red.) i ja upominaliśmy się o to grzecznie, przypominaliśmy, a wreszcie formalnie wnioskowaliśmy. I te wnioski były odrzucane – zapewnia Braun.
Dalej gorzko wypowiedział się o jednym z posłów Konfederacji. Nie wymienił go wprawdzie z nazwiska, ale tajemnicą poliszynela jest, że chodzi o Przemysława Wiplera.
– W pewnym momencie nagromadziły się różne, często sprzeczne ze sobą narracje ze strony drugiego naszego koalicjanta. Z kolei zaczęły się pojawiać takie z ust osób – które notabene nigdy nie zasiadały w gronie liderów Konfederacji – takie zapewnienia, że jeśli prawybory się odbędą, to wezmą w nich udział tylko dwaj kandydaci (chodziło o Bosaka i Mentzena – red.). Dlaczego tylko dwaj? A później były zapewnienia – łatwo to odgrzebać – że ten Kongres się odbędzie. No nie odbył się – przypomina słowa Wiplera Braun.
Prowadzący rozmowę Michał Cichy zapytał Brauna, czy nie lepiej byłoby opuścić Konfederację w momencie, gdy ogłaszano Mentzena jako kandydata na prezydenta. Braun nie odpowiedział wprost na to pytanie. Zaznaczył natomiast, że nie będzie ujawniał tego, o czym rozmawiano w tamtym czasie za zamkniętymi drzwiami, sugerując niejako, że to mogło wpłynąć na decyzję.
W dalszej części wywiadu ubolewał nad tym, w którą stronę zmierza Konfederacja. –Konfederacja, projekt w swoim czasie nowatorsko otwarty na rozmaitość, od pewnego czasu podlegał wrogiemu przejęciu. Ja nie mogę, Szanowni Państwo, zmienić tego stanu rzeczy, ale mogę poddać się Państwa osądowi i plebiscytowi właśnie stając do tych wyborów – powiedział.
– 18 maja (pierwsza tura wyborów prezydenckich – red.) nadarza się niepowtarzalna być może okazja wyeliminowania mnie z życia publicznego. Wystarczy na mnie nie głosować. (…) To będzie plebiscyt. Jeśli chcecie mnie państwo odwołać z tej warty, którą tutaj trzymam, jako pies łańcuchowy ujadam w polskich sprawach, jeśli państwo chcecie mnie odwołać, to 18 maja świetna po temu okazja – podsumował Braun w rozmowie z Michałem Cichym.
W kwestii prawyborów i zarzutu Bosaka Braun wypowiadał się także w rozmowie na kanale PSTV Peter Szlachtowicz. Tam przyznał, że był jeden moment, w którym nie poparł propozycji Ruchu Narodowego o prawyborach, ale też im się nie sprzeciwił. Więcej na ten temat w artykule poniżej.