Polexitu nie da się zrobić teraz; celem jest zniszczenie lewicowej ideologii, która stoi za Unią Europejską – z takim przesłaniem w wyborach do Parlamentu Europejskiego startuje były europoseł Janusz Korwin-Mikke.
Już 9 czerwca Polacy wybiorą swych przedstawicieli do Parlamentu Europejskiego na kolejną pięcioletnią kadencję. W wyborach do unijnego Parlamentu wystartują trzy komitety, które można uznać za powiązane ze środowiskiem prawicy wolnościowej. Jednym z nich jest koalicja, w skład której wchodzą m.in. Bezpartyjni Samorządowcy oraz partia KORWiN.
Czytaj więcej: Wyciągnięte wnioski i te same błędy. Prawica przed wyborami do Parlamentu Europejskiego
Korwin-Mikke podkreślił podczas konferencji prasowej, że jego ugrupowanie idzie do uniowyborów „z hasłem, że Unia Europejska musi być zniszczona”. – Znaczy nie tyle Unia, co idea, która stoi za Unią Europejską. Bo przecież jak była jeszcze Europejska Wspólnota Gospodarcza, to było zupełnie przyzwoicie, się tam żyło. Potem przyszedł Maastricht Lizboński i Unia stała się nie do życia – przypomniał lider partii KORWiN.
– Teraz czekamy, bo nie da się zrobić Polexitu teraz. Nie da się zrobić referendum, bo je przegramy. Dlatego też trzeba poczekać na wynik wyborów. Być może w wyniku wyborów partie normalne, a nie lewicowe, wygrają i wtedy obalimy to lewactwo, które jest w Unii. A jak nie, to to lewactwo będzie się dalej szerzyło i wtedy ludzie będą coraz bardziej do tego zrażali i wtedy zrobimy referendum i będziemy mogli mówić o Polexicie – kontynuował Korwin-Mikke.
Kandydat do Parlamentu Europejskiego podkreślił, że „ich celem jest, żeby zniszczyć Unię”. Korwin-Mikke przypomniał, że opuszczając Wspólnotę Wielka Brytania „gospodarczo wyszła na tym dobrze, ale poza gospodarką to niestety jest fatalnie”. – Jeszcze gorzej niż w Unii. Także jeżeli tej ideologii nie zniszczymy, to nic to nie da. Bo w Polsce też są siły równie złe, jak te w Unii. Musimy zniszczyć tę lewicową ideologię. I to jest nasz cel – podsumował.