Strona głównaWiadomościPolskaDziennikarz TVP siarczyście zaklął na antenie. "Liczą na to, że jak sprawa...

Dziennikarz TVP siarczyście zaklął na antenie. „Liczą na to, że jak sprawa ucichnie, to wróci do pracy”

-

- Reklama -

Reporter Marcin Dryszel relacjonując dla „Panoramy” pożar centrum handlowego Marywilska 44 w Warszawie siarczyście zaklął. Jest decyzja ws. występku dziennikarza.

Ogromna hala targowa, która miała wymiary 250x250m i mieściła około 1400 stoisk handlowych, doszczętnie spłonęła. Ogień pojawił się w nocy z soboty na niedzielę i bardzo szybko się rozprzestrzeniał.

Strażacy zostali zaalarmowani przez system po godzinie 3:30 w nocy. Jak relacjonowali, na miejscu pojawili się 11 minut później. Wówczas ogień obejmował już około 2/3 wielkiej hali targowej.

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że pożar był wynikiem celowego podpalania. Obecnie prowadzone jest śledztwo w tej sprawie.

Czytaj więcej: 10 lat więzienia za podpalenie hali Marywilska 44. Prokuratura zdradza szczegóły śledztwa ws. pożaru

Dla „Panoramy” TVP sprawę relacjonował reporter Marcin Dryszel. Dziennikarz zaliczył potężną wpadkę podczas opisu sytuacji. Gdy zaplątał się w tłumaczeniu, co się dzieje, siarczyście zaklął, za co od razu przeprosił i od tego momentu relacjonował już płynnie.

– O 12 służby powiedziały, że poziom podwyższonych… że stężenie podwyższonych… że nie ma podwyższonych… K**wa – usłyszeli widzowie TVP. Dryszel od razu przeprosił i kontynuował, mówiąc, że „straż pożarna poinformowała, że wody gruntowe nie są zagrożone ani akcją gaśniczą, ani pożarem”.

– Dotychczas wpłynęła do KRRiT jedna skarga indywidualna. KRRiT wszczyna w tej sprawie postępowanie wyjaśniające z udziałem nadawcy – przekazała portalowi Wirtualnemedia.pl Teresa Brykczyńska, rzeczniczka prasowa KRRiT.

Report został zawieszony przez stację. „Dziennikarze TVP liczą na to, że jak sprawa ucichnie, to wróci do pracy. Nie każdy reporter sprawdza się w live’ach. Są dziennikarze, którzy ich nie robią, a doskonale radzą sobie z materiałami. Jak ustaliliśmy w TVP, wpadka miała miejsce podczas prawdziwej relacji na żywo, a nie paralive’a, czyli udawanego łączenia na żywo. Nie był więc to błąd klipera w reżyserce, który wypuścił niewłaściwą wersję relacji” – czytamy na Wirtualnemedia.pl.

Najnowsze