Poseł Roman Fritz z Konfederacji Korony Polskiej Grzegorza Brauna ocenił w Sejmie, że właśnie rozpoczęła się III wojna światowa, a Sejm zajmuje się kompletnie bzdurnymi tematami, na dodatek nieobecni są najważniejsi członkowie rządu.
Fritz nie ukrywał oburzenia brakiem obecności najważniejszych przedstawicieli władzy wykonawczej podczas – jak to określił – kluczowego momentu dla bezpieczeństwa międzynarodowego.
– Bardzo żałuję, że nie ma dziś z nami kluczowych przedstawicieli Rady Ministrów, czyli premiera Donalda Tuska, szefa Ministerstwa Obrony Narodowej Kosiniaka-Kamysza oraz jeszcze kogoś ważnego, nie ma ministra spraw zagranicznych pana Sikorskiego – mówił poseł z wyraźnym rozgoryczeniem.
„Mamy III wojnę światową”
Parlamentarzysta nie wahał się użyć najostrzejszych słów, określając aktualną sytuację międzynarodową mianem trzeciej wojny światowej, nawiązując do ataku Izraela na Iran.
– Mamy III wojnę światową. Zajmujemy się kwestiami drugo-, trzecio-, czwarto- i piątorzędnymi, w tym pięcioma regulacjami unijnymi na tym bardzo gęstym posiedzeniu Sejmu – podkreślał Fritz.
Poseł ostro skrytykował porządek obrad. – Ileż komisji pani sekretarz odczytała. Nie zajmujemy się natomiast rzeczami najważniejszymi dla naszej ojczyzny, zagrożeniem bezpieczeństwa – kontynuował swoją krytykę Fritz.
W swojej wypowiedzi poseł użył ironicznego określenia wobec Izraela, jednocześnie przypominając o historycznych związkach Polski z Iranem.
– Miłujący pokój Izrael rusza na Iran, kraj, który nam tak pomógł w czasie II wojny światowej. I jak teraz wyglądamy na tle globalnych graczy, gry Stanów Zjednoczonych z Chinami per procura? Bardzo proszę o odroczenie obrad, wniosek formalny i stanowisko ministra spraw zagranicznych oraz ministra obrony narodowej w tej sprawie – zaapelował Fritz, ale rządzący mieli jego wniosek w głębokim poważaniu.