Wizyta prezydenta Andrzeja Dudy w USA powinna zostać odebrana jednak jako sukces. Nie tylko spotkał się z prezydentem USA Donaldem Trumpem w ośrodku Gaylord National Convention Center pod Waszyngtonem, ale został zauważony i wymieniony przez Trumpa, razem z prezydentem Argentyny Milei, podczas konferencji Conservative Political Action Conference (CPAC).
Koalicja 13 grudnia, która ma pełne spodnie strachu po wygranej Donalda Trumpa, udaje, że jest „obrotowa” i dogada się także z Konserwatystami. Krajowe media wspierające rząd komentowały na wszystkie sposoby spotkanie Sikorski-Rubio, chociaż już mówiły znacznie mniej o tym, że polski MSZ na CPAC się nie dostał.
Prezydent Andrzej Duda mógłby być jednak jeszcze „łącznikiem” pomiędzy Warszawą a Waszyngtonem. W tym duchu można było odczytać komentarz na „X” premiera Donalda Tuska:
„Proszę wszystkich o docenienie i uszanowanie wysiłków każdego, kto podejmuje je na rzecz bezpieczeństwa Polski. Rząd i Prezydent muszą w tej sprawie działać razem, niezależnie od wszystkich różnic”.
Po spotkaniu Duda-Trump akolici Tuska zanurzyli się jednak po szyję w szambie krajowych sporów. Tusk najwyraźniej natychmiast spuścił ze smyczy swoje „ogiery”. Roman Giertych, któremu polityka myli się coraz mocniej z „hejterstwem”, „wazliniarsko” wobec swojego szefa napisał: „Ale ty Andrzej wiesz, że jak chciałeś powiedzieć do kogoś ważnego : „Hello Donald” to miałeś bliżej?”…
Trochę już emerytowany polityk PO Grzegorz Schetyna zauważył, że „Donald Trump poświęcił Andrzejowi Dudzie 10 minut. Ale ten poświęcił całego siebie, żeby pokazać, jak bardzo zgadza się z tym, co słyszy ze sceny. Polska głowa państwa powinna zająć miejsce przy stole, a nie na widowni odgrywać rolę supportu głównego bohatera wieczoru. Są granice”.
No właśnie „są granice”. Przekraczali je kolejni harcownicyk Platformy. Michał Szczerba wziął się nawet za obronę odeszłego w polityczny niebyt Joe Bidena. Biorąc pod uwagę, kto teraz rządz iw Białym Domu i jakie są relacje Trump-Biden, Szczerbie należy „gratulować politycznego wyrobienia”:
„Joe Biden przez cztery lata wspierał bezpieczeństwo Polski. Ma szacunek Polek i Polaków. Dobrze, że doszło do spotkania. Ale błędem jest udział prezydenta RP na partyjnym wystąpieniu, gdzie bezczelnie jest obrażany sprawdzony przyjaciel Polski”.
Ciekawe, kto Szczerbę uczył polityki? Znacznie dalej poszedł jednak w kolejnym wpisie na „X” wspomniany już wcześniej Roman Giertych, który uważa, że wie co to jest „honor”:
„Andrzej Duda półtora godziny na stojąco czekał, aby przez kilka minut rozmawiać z Donaldem Trumpem. Jeżeli nawet jego to nie upokarza, bo go Jarek do dłuższych oczekiwań na audiencję przyzwyczaił, to upokarza to mnie i większość Polaków. Co za brak honoru!”.
Podobne „komentarze” polityków koalicji 13 grudnia można by cytować jeszcze dość długo. Jednak rzeczywiście „są granice”. Co prawda politycy PiS nie byli dłużni i wracali ciągle do obierki kartofli przez krajowego Donalda, ale ta „plemienna wojna” zaczyna już wywoływać wymioty. Wygląda to coraz bardziej na podwórkowe zabawy, gdy za płotem dzieją się naprawdę poważne historie. Trochę się tu przypomina połajanka Józefa Piłsudskiego: „Wam kury szczać prowadzać, a nie politykę robić”
Źródło: X