Strona głównaWiadomościŚwiatCzy Warszawa to słyszy? Londyńska strefa czystego transportu wcale nie poprawiła jakości...

Czy Warszawa to słyszy? Londyńska strefa czystego transportu wcale nie poprawiła jakości powietrza

-

- Reklama -

Rozszerzenie strefy ULEZ (Ultra Low Emission Zone, w Polsce to tzw. Strefa Czystego Transportu) na zewnętrzne dzielnice Londynu przez burmistrza Sadiqa Khana nie przyniosło oczekiwanego spadku poziomu zanieczyszczeń – wynika z najnowszego raportu.

Rada gminy Bromley, największej dzielnicy Londynu, nie odnotowała „ogólnego obniżenia poziomu zanieczyszczeń” w miesiącach po tym, jak burmistrz rozszerzył strefę (każdy pojazd spalinowy niespełniający norm emisji musi zapłacić 12,5 funta za wjazd) na całą dzielnicę w sierpniu ubiegłego roku.

- Reklama -

Raport komisji środowiska rady gminy Bromley z czerwca br. wykazał, że w tej częściowo wiejskiej dzielnicy poziom zanieczyszczeń emitowanych przez pojazdy wzrósł po wprowadzeniu opłaty 29 sierpnia 2023 roku.

Badania wykazały, że w listopadzie ubiegłego roku, trzy miesiące po rozszerzeniu ULEZ, poziomy dwutlenku azotu były wyższe we wszystkich 32 punktach monitorowania jakości powietrza.

Porównując dane z 2022 rokiem, raport konkluduje: „Na chwilę obecną nie można zaobserwować ogólnego obniżenia poziomu zanieczyszczeń, które można by bezpośrednio przypisać wdrożeniu ULEZ w zewnętrznym Londynie”.

Jednocześnie podkreśla się, że poziomy zanieczyszczeń w 2022 roku, z którymi porównywano najnowsze dane, mogły być sztucznie obniżone przez covidowe restrykcje.

Pomysłodawcy rozszerzenia ULEZ z twardymi danymi się oczywiście nie zgadzają. Londyński ratusz twierdzi, że ma badania dowodzące skuteczności rozszerzenia strefy. Według raportu burmistrza, emisje spalin z samochodów w zewnętrznym Londynie są o 22% niższe niż byłyby bez rozszerzenia strefy.

Sadiq Khan spotkał się z szeroką krytyką za rozszerzenie ULEZ na wszystkie dzielnice stolicy. Przeciwnicy ostrzegali, że opłaty będą nie do udźwignięcia dla najbiedniejszych londyńczyków, którzy jeszcze mają własne samochody.

Simon Fawthrop, radny Bromley, który sprzeciwiał się rozszerzeniu strefy czystego transportu, oskarżył burmistrza o wykorzystanie ULEZ do „grabieży podatkowej” w celu zwiększenia dochodów.

Burmistrz twierdzi, że raport po sześciu miesiącach funkcjonowania ULEZ w całym Londynie pokazuje, że program działa „nawet lepiej niż oczekiwano”, a 96% pojazdów jest już zgodnych z normami ULEZ. Po prostu gros osób, które samochody miało, już ich nie ma w ogóle, bo na nowsze i bardziej „ekologiczne” nie było ich stać.

Źródło:telegraph.co.uk

Najnowsze