Europoseł Konfederacji Ewa Zajączkowska-Hernik podzieliła się swoimi pierwszymi wrażeniami z pracy w Parlamencie Europejskim. Polityk nie szczędziła krytycznych słów pod adresem instytucji unijnych i ich przywódców.
Zajączkowska-Hernik gościła w Polsat News, gdzie nawiązano do jej spektakularnego inauguracyjnego wystąpienia w Parlamencie Europejskim. Polityk Konfederacji nie zostawiła wówczas suchej nitki na Ursuli von der Leyen.
Teraz europoseł powiedziała, że jej krytyczne słowa spotkały się z szerokim poparciem wśród Europejczyków z różnych krajów. – Poczułam się głosem ludzi normalnych – powiedziała, dodając, że w oczach von der Leyen dostrzegła „pogardę i czyste zło”.
Polityk Konfederacji wyraziła również rozczarowanie postawą polskich europosłów, którzy jej zdaniem powinni stanąć po jej stronie, zamiast „podlizywać się” przewodniczącej KE. – Chciałabym, żeby polscy europosłowie nie klękali przed Ursulą von der Leyen. Jak ktoś wygarnął kilka słów prawdy, to powinni stanąć po mojej stronie, a nie się podlizywać – powiedziała.
Zajączkowska-Hernik nie ukrywała swojego szoku skalą luksusu, jakim otoczeni są europosłowie. Określiła Parlament Europejski mianem „świątyni demoralizacji”, sugerując, że zapewniane tam wygody mają na celu uciszenie potencjalnej krytyki.
– Jest to swoista świątynia demoralizacji, europosłowie mają tam zapewnione dosłownie wszystko. Mam wrażenie, to po to, by nie podnosili głowo za wysoko i nie krytykowali tego, co się dzieje -uważa Zajączkowska-Hernik.