Strona głównaWiadomości"Telefon do Bidena". Tak Rosjanie torturują ukraińskich jeńców

„Telefon do Bidena”. Tak Rosjanie torturują ukraińskich jeńców

-

- Reklama -

Ukraiński wolontariusz Ołeksij Połuchin opisuje narzędzia tortur, jakie widział w rosyjskiej niewoli. Szczególnie przerażający ma być tzw. „telefon do Bidena”.

Pochodzący z Chersonia Ukrainiec spędził 64 dni w rosyjskiej niewoli. Po zatrzymaniu na rosyjskim punkcie kontrolnym Połuchin został zamknięty w areszcie śledczym nr 1. Oskarżono go o prorosyjską postawę.

- Reklama -

– Zostałem przywieziony do budynku komendy rejonowej policji, który kiedyś był izbą wytrzeźwień. Zamknęli mnie w celi na drugim piętrze, spałem na pryczy. Miałem dostęp do toalety i wody. Przed okupacją miejsce zostało wyremontowane, więc było dość czyste. W ciągu dwóch miesięcy niewoli zmieniłem celę pięć razy. Najczęściej Rosjanie przesłuchiwali mnie w nocy w osobnym pomieszczeniu — opowiada Ołeksij dziennikarzom Onetu.

Wolontariusza przesłuchiwano pięciokrotnie. Rosjanie pytali go m.in. o broń, proukraińskich ludzi w Chersoniu i o to, skąd przyjdzie ukraińska kontrofensywa. Ukrainiec odpowiadał, że nie wie nic na żaden z tych tematów.

Połuchin nie był torturowany, ale opowiada o tym, że inni więźniowie byli. – Nie użyli wobec mnie siły, ale przesłuchania z biciem i torturowaniem aktywistów i jeńców wojennych były w tym areszcie normą — powiedział.

Poza tym, że Rosjanie kazali mu założyć sukienkę (wolontariusz jest homoseksualistą) to żadna większa fizyczna krzywda nie została mu wyrządzona.

– Zmusili mnie do założenia sukienki na przesłuchanie, aby mnie upokorzyć. Najczęściej grozili mi, że zabiorą mnie do Donieckiej Republiki Ludowej, gdzie stosuje się karę śmierci, lub wygnaniem na Krym — opowiada Ukrainiec i dodaje: — Denerwowały ich tatuaże, które zrobiłem sobie podczas okupacji — ukraińska flaga i herb. Na punkcie kontrolnym grozili mi odcięciem lub postrzeleniem ręki – powiedział.

Połuchin twierdzi, że okupanci pobili na śmierć trzech ukraińskich obrońców, a jemu kazali posprzątać pomieszczenia, w których odbywały się krwawe przesłuchania.

Ukrainiec miał też okazję obejrzeć narzędzia tortur. – W kącie stały policyjne pałki używane do bicia naszych chłopaków i telefon polowy, specjalne urządzenie do elektrowstrząsów. Przyczepiali druty do uszu, nosów, palców i genitaliów i nawijali na uchwyt telefonu. Nazywali to „telefonem do Zełenskiego” lub „telefonem do Bidena” — wyjawia w rozmowie z polskim portalem wolontariusz.

Poza tym Ukraińcy w rosyjskiej niewoli mieli być także zmuszeni do profanowania swoich symboli narodowych. — Rosjanie dali mi i pięciu innym więźniom noże i ukraińską flagę, którą wcześniej usunęli z budynku w Chersoniu. Kazali nam pociąć materiał na małe wstążki i je zjeść. Trwało to pięć dni. Odmowa była równoznaczna z wyrokiem śmierci — relacjonuje Ukrainiec.

Źródło:Onet

Najnowsze