Podczas wojny w Strefie Gazy zginęło ok. 14 tys. bojowników Hamasu i ok. 16 tys. cywilów – powiedział premier Izraela Benjamin Netanjahu w podkaście Call Me Back amerykańskiego dziennikarza Dana Senora. Według kontrolowanego przez Hamas resortu zdrowia Strefy Gazy w wojnie zginęło ponad 35 tys. Palestyńczyków, w tym około połowa to kobiety i dzieci.
Według Netanjahu potępianie Izraela za jego sposób prowadzenia wojny kłóci się z przyznawaniem mu prawa do obrony przed Hamasem. „Nie możesz mówić, że wspierasz prawo Izraela do obrony, a później go potępiać, gdy stara się skorzystać z tego prawa” – argumentował premier Izraela w opublikowanej w niedzielę audycji.
Netanjahu zapowiedział też, że wojsko będzie prowadziło operację w Gazie do czasu, gdy ta zostanie „aktywnie zdemilitaryzowana”, by zapobiec odrodzeniu się siły Hamasu.
„Nie musimy jej ponownie okupować” – dodał premier, zaznaczając, że kolejnym etapem będzie przywrócenie administracji cywilnej w Gazie. Wyraził nadzieję, że uda się ją stworzyć przy pomocy lokalnej ludności ze wsparciem państw arabskich. Nic z tego się jednak nie wydarzy, jeżeli najpierw nie zwyciężymy Hamasu – podkreślił.
Rząd Izraela był krytykowany przez społeczność międzynarodową za brak koncepcji dotyczącej powojennej przyszłości Strefy Gazy i ogromną liczbę ofiar cywilnych konfliktu.
Bilans zabitych i rannych w Gazie jest regularnie podawany przez kontrolowane przez Hamas ministerstwo zdrowia tego regionu. W statystykach nie rozróżnia się ofiar cywilnych od poległych w walce bojowników. W poniedziałek poinformowano o 35 091 ofiarach śmiertelnych i 78 827 rannych.
Dane są regularnie przytaczane m.in. przez ONZ i niektóre media, w tym agencje prasowe AFP, Reuters czy stacje BBC bądź CNN. Instytucje te zastrzegają, że nie są w stanie samodzielnie zbadać tych statystyk. Źródła w Gazie informują, że rzeczywista liczba ofiar może być jeszcze większa, ponieważ do oficjalnego bilansu nie wlicza się zaginionych, których szacuje się na ponad 10 tys.