Janusz Korwin-Mikke streścił wystąpienie Radosława Sikorskiego w Sejmie. Ma rację?
W czwartek w Sejmie szef MSZ Radosław Sikorski przedstawił informację na temat założeń polskiej polityki zagranicznej na 2024 r.
Expose Sikorskiego
Sikorski przypomniał, że obejmując obowiązki ministra spraw zagranicznych powiedział, iż „dyplomacja jest pierwszą linią obrony Rzeczypospolitej”. Jak podkreślił, nadrzędnym celem polityki zagranicznej jest zapewnienie bezpieczeństwa państwa rozumianego jako pewność przetrwania i rozwoju.
Podkreślił, że Ukraina od ponad dwóch lat walczy przeciw agresorowi, którego celem jest nie tylko zniszczenie ukraińskiej niepodległości, ale też obalenie ładu międzynarodowego powstałego po 1989 roku. „Logikę prawa i dobrowolnych sojuszy ma zastąpić logika siły, stref wpływów i dyktatu mocarstw nad sąsiadami. Władimir Putin mówi o tym otwarcie” – zauważył szef MSZ.
Dodał, że Polska już dziś mierzy się z różnymi formami agresji hybrydowej, takimi jak dezinformacja, cyberataki, wykorzystywanie zależności energetycznych, czy instrumentalizacja presji migracyjnej. Ocenił, że „w tak trudnych warunkach potrzebna jest współpraca nie tylko w ramach koalicji rządzącej, ale także z tymi przedstawicielami opozycji, którzy do współpracy są gotowi”.
Sikorski zadeklarował, że w sprawie bezpieczeństwa Polski rząd i prezydent muszą i będą działać razem – „nie tylko w czasie wizyty w USA”. „I tak działamy” – oświadczył minister.
Zapowiedział, że jego oferta współpracy nie jest skierowana tylko do polityków. „Swoje wystąpienie kieruję do obywateli. Wszystkich. Bezpieczeństwo naszej wspólnoty powinno nas łączyć” – dodał. Ocenił jednocześnie, że aby „porozumienie było możliwe, musimy stanąć w prawdzie”.
Sikorski ocenił, że polska polityka zagraniczna w latach 2015-2023 była serią chybionych pomysłów i niewłaściwych decyzji. Do największych błędów poprzedniej ekipy zaliczył: chroniczny konflikt z instytucjami UE; marginalizację Polski w najważniejszych debatach na forum UE i NATO; zepsucie relacji z sąsiadami i ważnymi partnerami – szczególnie z Niemcami, ale też z Ukrainą; przekonanie, że Polska powinna dokonać wyboru między bliskimi relacjami z partnerami europejskimi, a współpracą ze Stanami Zjednoczonymi; sojusz ideologiczny z populistami; demontaż MSZ jako centrum polityki zagranicznej i degradację służby zagranicznej.
Według szefa MSZ błędy te wynikały z prowadzenia polityki zagranicznej w „wyimaginowanej przestrzeni” skonstruowanej z mitów: antyeuropejskich, antyniemieckich, antyzachodnich. Zaapelował do polityków opozycji, by odrzucili te mity.
„Przez lata słyszeliśmy, że decyzje w Unii są nam narzucane przez tak zwanych eurokratów. To kłamstwo, które powtarzane przez lata w Wielkiej Brytanii doprowadziło w końcu do brexitu. Unia niczego nam nie narzuca, bo nie może. Nowe przepisy muszą zostać zaakceptowane przez Parlament Europejski oraz państwa członkowskie, w tym Polskę” – podkreślał Sikorski.
Zaznaczył, że w latach 2016-2023 Polskę reprezentowali w Radzie Europejskiej premierzy rządu PiS: Beata Szydło i Mateusz Morawiecki. „Nie ma ich dziś z nami, bo pani premier Beata Szydło, która z KPRM wyprowadziła unijną +szmatę+, dziś z obrzydzeniem służy w europarlamencie. A – panie marszałku, proszę o usprawiedliwienie nieobecności pana posła Mateusza Morawieckiego, bo on dzisiaj ma coś ważniejszego do roboty. Mianowicie, jak rozumiem, jest w drodze do Budapesztu na kolejny +sabat+ proputinowskich nacjonalistów” – powiedział.
Sikorski podkreślał, że rozwój i bezpieczeństwo Polski muszą opierać się na dwóch filarach: współpracy transatlantyckiej – podtrzymywanej niezależnie od decyzji amerykańskich wyborców – oraz integracji europejskiej, a oba te kierunki nie stoją ze sobą w sprzeczności.
Szef MSZ przedstawił też cztery główne cele polskiej polityki zagranicznej w 2024 r. Pierwszy z nich to zapewnienie Polsce bezpieczeństwa poprzez dalsze wszechstronne wsparcie Ukrainy w jej walce z Rosją, wzmacnianie sojuszu transatlantyckiego z wiodącą rolą Stanów Zjednoczonych, a także synergię działań NATO oraz UE w sferze obronnej.
Drugi cel zakłada konstruktywny udział Polski w debatach na temat przyszłości integracji i rozszerzenia Unii, a trzeci – odbudowa w przestrzeni międzynarodowej wizerunku jako państwa wiarygodnego, przewidywalnego i respektującego zasady. Czwarty zakłada odbudowę profesjonalnej, apolitycznej służby dyplomatycznej oraz przywrócenie roli MSZ jako centrum kreującego politykę zagraniczną.
Sikorski zadeklarował poparcie dla utworzenia europejskich sił szybkiego reagowania, których pierwszy komponent powinien osiągnąć zdolność operacyjną do 2025 r. Jego zdaniem ten liczący od 5 do 10 tysięcy żołnierzy „legion europejski” powinien być złożony z ochotników – obywateli państw członkowskich – i opłacany na takich samych zasadach co budżet unijny. Ocenił, że potrzeba dziś sił zdolnych do szybkiej interwencji w odpowiedzi na zagrożenia pojawiające się w najbliższym otoczeniu europejskich granic.
Podkreślił, że atak Rosji na któregokolwiek z członków NATO skończyłby się jej niechybną klęską. Sojusz dysponuje trzy razy większym personelem wojskowym, ma trzy razy większy zasób lotnictwa i cztery razy więcej okrętów niż Rosja – powiedział minister. „To nie my – Zachód – powinniśmy obawiać się starcia z Putinem, lecz na odwrót” – ocenił.
Zaznaczył, że „potencjał militarny i Rosji blednie w porównaniu z potencjałem Zachodu”. Według szefa MSZ „jeśli nie zabraknie nam woli, Rosja przegra”. „Jedyną nadzieją Putina jest nasz brak determinacji” – przestrzegał minister.
Podkreślił, że Polska jest gotowa współpracować w przyszłości z Rosją „nieimperialną”, zapewnił też o wsparciu dla rosyjskiego i białoruskiego środowiska działającego na rzecz demokracji oraz o planach walki z rosyjską dezinformacją.
Zapewnił o utrzymaniu przez Polskę wszechstronnego wsparcia UE dla niepodległości Ukrainy i jej wysiłków na drodze do członkostwa we Wspólnocie. Zapowiedział jednocześnie, że wspomagając te wysiłki Kijowa, rząd będzie dbać o polskie interesy – w tym o podmioty narażone na szczególną presję, jak niewielkie gospodarstwa rolne czy firmy transportowe.
„Rozumiemy lęki, jakie może budzić wśród wielu Europejczyków członkostwo Ukrainy w UE. Pamiętamy jednak, że w 2004 roku podobne obawy wzbudzała decyzja o przyjęciu Polski. Dwie dekady później zachodnie firmy inwestują na naszym rynku, a obywatele państw z całej Unii przyjeżdżają tu m.in. w poszukiwaniu pracy. Chcemy, aby za kilka lat polskie firmy mogły rozwijać się dzięki dostępowi do chłonnego rynku ukraińskiego” – powiedział Sikorski. Podkreślił, że „Ukraina zwycięska i stabilna” dostarczy jeszcze większych możliwości inwestycyjnych, a celem Polski jest poszerzanie przestrzeni bezpieczeństwa i dobrobytu na wschód.
Wskazał, że polskie firmy powinny odgrywać ważną rolę w odbudowie ukraińskiej gospodarki i infrastruktury. Podkreślił, że dla wsparcia ich wysiłków stworzono stanowisko Pełnomocnika ds. Odbudowy Ukrainy. Zapowiedział, że wkrótce w Polsce zostanie uruchomione Przedstawicielstwo Biura Narodów Zjednoczonych ds. Obsługi Projektów.
Sikorski ocenił ponadto, że „poczucie wspólnoty celów z Ukrainą nie będzie pełne ani trwałe, jeśli nie uda nam się zrozumieć wspólnej historii”.
Mówiąc o kwestiach dotyczących UE, zapewnił, że Polska będzie wspierać jej realistyczną reformę, która przyczyni się do zwiększenia jej konkurencyjności i potęgi. „Nie jesteśmy przekonani, że niezbędna jest do tego zmiana traktatów” – ocenił. Zauważył, że nie można wykluczyć, że część państw UE będzie chciała uzależnić od tego zgodę na dokończenie rozszerzenia.
Jak zauważył, najbardziej kontrowersyjną częścią takiej reformy byłoby ewentualne odejście od jednomyślności w niektórych dziedzinach i proponowana zmiana systemu głosowania. „Zadaniem jest więc ustanowienie bardziej sprawiedliwego systemu głosowania, który i przed, i po rozszerzeniu, da wszystkim krajom wpływ na sprawy Unii” – podkreślił szef MSZ. Dodał, że kwestią otwartą pozostaje, jaki system głosowania większościowego byłby najbardziej sprawiedliwy i jakie dziedziny powinien ewentualnie objąć.
Sikorski podkreślił, że Niemcy i Francja są najważniejszymi partnerami Polski w UE, a intensyfikacja współpracy w Trójkącie Weimarskim będzie jednym z priorytetów polskiej polityki zagranicznej.
Poruszył też temat migracji; ocenił, że legalna i kontrolowana może przynosić korzyści zarówno migrantom, jak i krajom przyjmującym. „Ale prawo do migracji nie jest prawem człowieka i musi podlegać ograniczeniom, a państwa mają prawo regulować to, kto przybywa na ich terytorium” – powiedział.
Sikorski zapowiedział, że do końca roku MSZ przedstawi efekty prac nad ustawą, która przywróci niezbędne standardy Służby Zagranicznej. Mówiąc z kolei o odwoływanych ambasadorach podkreślił, że „część niekompetentna, nieznająca języków obcych, nieumiejętnie zarządzająca placówkami i niezdolna do godnego reprezentowania kraju – nie powinna już nigdy postawić stopy w MSZ”.
Odnosząc się do sytuacji na Bliskim Wschodzie szef MSZ podkreślił, że rząd obserwuje ją z niepokojem. Zaznaczył, że Polska wymaga od Izraela, aby takie zdarzenia jak atak na konwój humanitarny, w którym zginął Polak Damian Soból, nie miały więcej miejsca „tak wobec zagranicznych woluntariuszy, jak i wobec palestyńskich cywilów”. Podkreślił, że „samoobrona w słusznej sprawie nie zwalnia z odpowiedzialności za własne czyny i za złamanie praw wojennych”.
Szef polskiej dyplomacji oświadczył wcześniej, że Polska uznaje prawo Izraela do samoobrony „z poszanowaniem międzynarodowego prawa humanitarnego” i potępia atak Hamasu z 7 października 2023 roku. „Łączymy się w bólu z rodzinami wszystkich ofiar oraz zakładników wciąż przetrzymywanych przez terrorystów” – dodał.
Podsumowując, Sikorski podkreślił, że „agresja Rosji zachwiała dotychczasowym porządkiem świata”, a alternatywą dziś jest to, że możemy mieć do czynienia albo z pokonaną armią rosyjską stacjonującą za wschodnią granicą Ukrainy albo armią zwycięską na wschodniej granicy Polski. „Ufam, że dzięki wysiłkowi cywilizowanego świata Putin tę wojnę przegra” – zaznaczył.
Przytoczył również swoje słowa sprzed lat. „W 2008 r., kiedy jako minister spraw zagranicznych wygłaszałem swoje pierwsze exposé, powiedziałem, że +Polska będzie normalnym europejskim krajem, gdy będzie miała normalnych europejskich sąsiadów po obu stronach swojej granicy+. Wynik tej wojny zdecyduje, czy zbliżymy się do tego celu” – podkreślił.
Minister zaznaczył, że „w ciągu minionych 35 lat Polska wykorzystała historyczne okno możliwości i dołączyła do wielkiej strefy bezpieczeństwa, stając się jej wschodnią flanką”. „Teraz, dzięki poświęceniu Ukraińców, możemy przesunąć granicę wolnego świata o setki kilometrów na wschód” – dodał szef MSZ.
Podkreślał przy tym, że Polacy wiedzą, co oznacza samotna walka. „Dobrze, że ukraińską walkę o wolność wspiera jednocześnie największa gospodarka świata – UE – i najpotężniejsze mocarstwo wojskowe – Stany Zjednoczone. Uchwalony w USA pakiet pomocy oznacza, że lotnisko w Rzeszowie już wkrótce znowu zagrzmi hukiem lądujących transporterów ze sprzętem i amunicją na pokładzie” – powiedział szef MSZ. Przekonywał, że „z tego dziejowego zakrętu Polska musi wyjść jako państwo bezpieczne, silny partner w silnej Unii Europejskiej, aktywny i odpowiedzialny członek wspólnoty globalnej”.
„Jeśli nie zrobimy wszystkiego, by wykorzystać tę szansę, przyszłe pokolenia nam tego nie wybaczą. Ale jeśli wszyscy zrobią to, co do nich należy: ukraińscy bohaterowie pod Charkowem, w Donbasie i nad Dnieprem, ich odważny prezydent w Kijowie, a my, zachodnie demokracje w UE Waszyngtonie, Londynie, jeśli damy im dość środków, to – z Bożą pomocą – wolność zwycięży” – powiedział szef MSZ.
- Exposé ministra Sikorskiego. Duda komentuje: Bardzo wiele kłamstw, manipulacji
- Bosak odpowiada na expose Sikorskiego: „To ryzykowna strategia” [VIDEO]
Korwin-Mikke streszcza wystąpienie Sikorskiego
Korwin-Mikke postanowił w kilku słowach streścić wystąpienie Sikorskiego.
„Dość długie przemówienie JE. Radosława Sikorskiego można było streścić w kilku słowach: Jesteśmy unijnym landem, który trzyma się niemieckiej nogawki, a po godzinach robimy za lokaja rządu ukraińskiego” – skomentował na Twitterze/X Korwin-Mikke.
Dość długie przemówienie JE. Radosława Sikorskiego można było streścić w kilku słowach:
Jesteśmy unijnym landem, który trzyma się niemieckiej nogawki, a po godzinach robimy za lokaja rządu ukraińskiego.
— Janusz Korwin-Mikke (@JkmMikke) April 25, 2024