Do Członkiń i Członków KONFEDERACJI – a w szczególności: Nowej Nadziei.
LIST OTWARTY
Drogie Koleżanki i Szanowni Koledzy!
Fakt: wyraziłem zgodę na przyjęcie p. Przemysława Wiplera do Nowej Nadziei. Co do poziomu moralnego tego człowieka nie miałem wielkich złudzeń – ale zakładałem, że może się ustatkował.
Ze zdziwieniem przyjąłem, że nie zajmując żadnego stanowiska w Nowej Nadziei, i nie będąc nawet Członkiem KONFEDERACJI – wypowiada się w jej imieniu; dopiero potem dowiedziałem się, że zgodnie z planem WCzc. Jarosława Kaczyńskiego ma On przejąć KONFEDERACJĘ i doprowadzić ją do sojuszu z PiSem.
Cóż: dopuszczalna gra polityczna. Dograna z niektórymi przywódcami KONFEDERACJI.
Różne zaczepki p. Wiplera w tej kampanii puszczałem mimo uszu. Poradziłem Mu tylko, by przeniósł się do PiSu, gdzie jest Jego właściwe miejsce. Moim celem było niszczenie p.Rafała Trzaskowskiego – inni konkurenci w ogóle mnie nie interesowali.
Jednak 5-IV – czyli w dniu, kiedy już nie można było pozwać Go w trybie wyborczym – p.Wipler popełnił taką podłość, że nie mogę puścić tego płazem. Pozwę Go, oczywiście, do sądu – ale to może trwać kilkadziesiąt miesięcy, a przez ten czas człowiek ten będzie nadal działał w polityce. Nadal udając prawicowca.
P. Wipler oznajmił, że odwiedzali go kol. kol. Stanisław Michalkiewicz i Tomasz Sommer, żądając „jedynek” na listach do PE i obiecując „próby zapłacenia Januszowi Korwin-Mikkemu, by nas nie atakował”, żądając bardzo dużych sum „80 tysięcy miesięcznie przez cztery lata” – ale „koledzy Wiplera” powiedzieli, że jest to „całkowicie niepoważne” i nie podjęli tych rozmów.
Jest to całkowita bzdura, o niczym takim w ogóle nie słyszałem – a podejrzewanie kol.Michalkiewicza, człowieka nieposzlakowanej uczciwości, którego z najwyższym trudem namówiliśmy do wspólnego startu – na co, z powodu długoletniej znajomosci i przyjaźni ze mną, zgodził się wbrew stosowanej przez 30 lat zasadzie… To po prostu niewiarygodne.
Być może uslyszę jeszcze inne nagranie, w którym p.Wipler powie, że te pieniądze wręczył – na co dowodem jest, że Go nie atakowałem!?!
P. Wipler nagrywając to był chyba w sztok pijany – co wyjaśnia dziwną sumę akurat 80 tysięcy złotych. Pomyliło Mu się w pijackim widzie: to jest suma, której parę lat temu zażądał ode mnie, gdy poprosiłem, by potwierdził w sądzie rejestrowym swój podpis jako jednego z trzech Założycieli partii KORWiN. Oczywiście: choć żądanie p. Wiplera było legalne – to było bezczelną próbą wymuszenia haraczu za spełnienie swojego w gruncie rzeczy obowiązku i poświadczenie prawdy.
Odmówiłem. Jakoś daliśmy sobie radę.
Koleżanki i Koledzy!
Traktowałem Nową Nadzieję jako bratnią partię, która zamiast walczyć z establishmentem wybrała metodę wpasowania się w establishment; droga, moim zdaniem, błędna – ale ważny jest cel. KONFEDERACJĘ traktowałem jako partię, w której niezależnie od różnic w poglądach panują prawicowe zasady przyzwoitości.
W tej chwili nie mogę prosić KONFEDFERACJI o usuniecie p. Wiplera, bo nie jest On jej Członkiem; proszę tylko Radę Liderów o potępienie postępku p. Wiplera. Mogę natomiast o usunięcie p. Wiplera prosić Nową Nadzieję – i proszę. Niespełnienie tej prośby będzie oznaczać, że Nowa Nadzieja nie tylko wybrała inną od wytyczonej przeze mnie drogę – ale zaczęła tolerować (w dodatku w walce o 1% w wyborach, których ani ja ani p.Wipler nie mogliśmy wygrać…) typowe dla PiSu i PO metody, całkowicie utożsamiając się z establishmentem, który miała zwalczać.
W nadziei na rychłe spełnienie mojej prośby,
pozostaję z poważaniem,
Janusz Korwin-Mikke