8 marca został już przemianowany na Dzień Praw Kobiet, co zamiast goździka dla pań, sugeruje już jego rewolucyjny charakter. Z tej okazji na całym świecie rozmaite aktywistki będą się ścigać w akcentowaniu walki o owe „prawa kobiet”.
W Brukseli spodziewane są poważne zakłócenia i manifestacja, która według organizatorek ma liczyć nawet 15 tysięcy osób. O co działaczki będą „walczyć” w Belgii, gdzie mają już aborcję, a nawet dodatkowo… eutanazję?
Tutaj jest podobnie jak z prokuratorem sowieckim Wyszyńskim, któremu przypisuje się powiedzenie, „dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie”… W tym przypadku dajcie im dzień, a jakąś „walkę o równość” się wymyśli.
Manifestację i strajk w Brukseli organizuje po raz szósty Kolektyw 8 Marca w „obronie praw kobiet”. Hasłem jest „potępienie nierówność płci” i pokazanie, że „kiedy kobiety się zatrzymują, zatrzymuje się świat”. Kolektyw zrzesza związkowców, działaczki feministyczne i „zaangażowane obywatelki”.
„Strajk” ma polegać na skrzyżowaniu przez kobiety rąk, zarówno te przebywające akurat w domu, jak w pracy. Dodatkowo Kolektyw zaprasza do demonstracji. Ciekawostką jest, że ów pochód otworzy koncert w… katedrze św. Michała i św. Gduli. Później marsz ruszy Place de l’Albertine, w pobliżu głównego dworca kolejowego w Brukseli pod Pałac Sprawiedliwości przy Place Poelaert. Manifa zakończy się na Rondzie Europy.
To tylko jedno z wydarzeń zaplanowanych na 8 marca w „postępowej” Belgii. Już od godziny 7:00 rano w całym kraju planowane są „akcje związkowe”. Zaplanowano je na krajowym lotnisku Zaventem i Brucargo, czy na Gare du Nord.
Źródło: Le Soir