Gen. Roman Polko, odnosząc się do słów prezydenta Francji o możliwym wysłaniu wojsk lądowych na Ukrainę, ocenił, że jeżeli dostawy broni nie wystarczą, aby wesprzeć Kijów, to musimy być gotowi do użycia naszych sił. Z koeli gen. Waldemar Skrzypczak podkreślał, że wejście któregokolwiek członka NATO na Ukrainę będzie równało się konfliktowi na pełną skalę i wybuchowi III wojny światowej.
W Paryżu toczyły się w poniedziałek wielostronne rozmowy plenarne poświęcone wojnie w Ukrainie i wsparciu dla tego kraju. Prezydent Francji Emmanuel Macron powiedział po spotkaniu, że nie należy „wykluczać” wysłania zachodnich wojsk lądowych na Ukrainę w przyszłości, choć jego zdaniem na obecnym etapie „nie ma konsensusu” w tej sprawie. – Na tym etapie nie ma zgody na wysłanie wojsk na Ukrainę – zaznaczył Macron.
Prezydent Andrzej Duda, który brał udział w rozmowach przyznał, że najbardziej żarliwa dyskusja toczyła się wokół kwestii wysłania żołnierzy na Ukrainę. – Nie było absolutnie porozumienia w tej sprawie. Zdania są różne i absolutnie takich decyzji nie ma – poinformował prezydent.
„Nie możemy udawać, że ten temat nie istnieje”
Do wypowiedzi prezydenta Francji odniósł się w rozmowie z PAP były dowódca GROM gen. Roman Polko. W ocenie generała, słowa Macrona – zakładając, że zostały wcześniej skonsultowane z sojusznikami – nie powinny dziwić.
– Kiedy Rosja grozi nam bronią atomową, agresją, czy połączeniem z obwodem królewieckim przez Polskę lub Litwę, to trudno nie rozpatrywać również takich scenariuszy. Musimy oczekiwać najlepszego, ale przygotować się na najgorsze – twierdził.
Jak mówił, „nikt nie kwestionuje już tego, że jeśli (prezydent Rosji) Władimir Putin zajmie Ukrainę, to pójdzie dalej”. – Może to zabrzmi brutalnie, ale wiadomo, że lepiej jest toczyć wojnę na obcym terytorium niż na własnym. Chociażby ze względu na to, by zminimalizować narażanie na niebezpieczeństwo cywilów. Jeżeli mamy nie oddać nawet centymetra ziemi, to trzeba rozpatrywać wariant z użyciem wyłącznie wojsk lądowych, by ta wojna nie przeniosła się na terytorium NATO – wyjaśnił.
– Trzeba o tym rozmawiać, nie możemy udawać, że ten temat nie istnieje – dodał.
W ocenie generała, szanse na to, że podjęcie tego rodzaju działań będzie konieczne, są niewielkie. – Chciałbym uspokoić wszystkich, bo to są naprawdę czarne scenariusze. Armia zawsze musi być przygotowana na najgorsze – powiedział.
Pytany o to, co musiałoby się wydarzyć, by do tego doszło odparł: „To scenariusz, który zakłada brak pomocy militarnej dla Ukrainy, upadek morale żołnierzy ukraińskich i ludność gotową żyć pod rosyjską okupacją. To bardzo nierealna wizja”.
Polko podkreślił, że klęska Ukrainy oznaczałaby nie tylko zbliżenie się Rosjan do naszych granic, ale również przejęcie przez nich wszystkich ukraińskich zasobów. – Zasoby ludzkie, techniczne i surowców wzmocniłyby agresora. Żaden dyktator nie zatrzymuje się po sukcesie. Kremlowska władza, jeśli przejmie Ukrainę, też się nie zatrzyma – stwierdził.
Generał podkreślił jednocześnie, że jeżeli dostawy broni nie wystarczą, by wesprzeć Ukrainę, to trzeba być gotowym do użycia naszych sił. – Nie możemy dopuścić do tego, by jakakolwiek cząstka naszej ziemi dostała się w ręce barbarzyńcy, który pali wszystko, co spotka na swojej drodze – przekonywał.
Początek III wojny światowej
Wejście któregokolwiek członka NATO na Ukrainę będzie równało się konfliktowi na pełną skalę i wybuchowi III wojny światowej – powiedział PAP b. dowódca wojsk lądowych gen. Waldemar Skrzypczak, odnosząc się do słów prezydenta Francji Emmanuela Macrona o możliwym wysłaniu na Ukrainę zachodnich wojsk.
Generał Skrzypczak odnosząc się do słów prezydenta Macrona stwierdził, że w jego ocenie jest to wykluczone. – Wejście któregokolwiek członka NATO na Ukrainę będzie równało się konfliktowi na pełną skalę i wybuchowi III wojny światowej – ocenił.
Skrzypczak podkreślił, że dyskusja między głowami państw odbyła się za zamkniętymi drzwiami, dlatego – jak mówił – dziwi go decyzja o upublicznieniu tego wątku rozmowy. – Skoro nie zapadły żadne wiążące deklaracje, nie powinno się o tym mówić – powiedział.
Jak ocenił, „tego rodzaju dyskusje nie mają żadnego racjonalnego uzasadnienia w kontekście tego, co dzieje się teraz na świecie”. – Wojna na Ukrainie to jest oczywiście nasza sprawa, ale nie możemy angażować się militarnie w ten konflikt – przekonywał.
Generał ocenił, że sytuacja na ukraińskim froncie jest coraz cięższa. – Ukraina nie ma już kim walczyć, bo nie przeprowadzono mobilizacji (…) pomoc z Zachodu w postaci m.in. amunicji dotrze tam dopiero za pół roku. Rosjanie mają też przewagę strategiczną, a armia ukraińska właściwie nie ma już zasobów do walki – powiedział Skrzypczak.