Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wyraził zdumienie w związku z niszczeniem transportów zboża z jego kraju w Polsce i ocenił, że „znowu jest to polityka i coś, do pokazania w rosyjskich mediach”. Szef państwa mówił o tym w niedzielę na konferencji prasowej w Kijowie.
– Ja nie rozumiem, o co w tym wszystkim chodzi. Znowu polityka i takie działanie, taka historia do pokazania w mediach, szczególnie – co jest nieprzyjemne – w rosyjskich mediach. Bardzo niedobrze, że gramy po ich stronie takimi faktami – oświadczył.
Zełenski wyznał, że nie wie, co należy zrobić z tą sytuacją. – Myślimy, jak to powstrzymać, ale przecież to nie dzieje się na naszym terytorium. Na naszym terytorium nie ma polskiego ziarna, ale są inne produkty spożywcze. Za 1,7 mld (dolarów) importuje się polskie towary na Ukrainę. Za 1,7 mld miesięcznie – mówił.
– Wyobraźcie sobie miesiąc, dwa czy trzy blokowania tych towarów. Weźmy te 1,7 miliarda i pomnóżmy przez 12 (miesięcy). I zrozumiemy, ile Polska może stracić, albo nie stracić – 150 miliardów rocznie – stwierdził prezydent.
Zdaniem Zełenskiego problem powinien rozwiązać polski rząd, gdyż – jak podkreślił – nie można zablokować naszych relacji.
– W każdym społeczeństwie są różni ludzie, są gorące głowy, ale cóż, z naszej strony, cokolwiek Rosja chciałaby zrobić, polskie towary jadą. I uważam, że nowy rząd powinien bardzo szybko zająć się rozwiązaniem tego problemu. Jest nowy premier. Ja nie mówię mu, co ma robić w swoim państwie. Ale co dotyczy relacji z Ukrainą, to nie jest normalne, żeby czwarty raz wysypywać zboże. Służby bezpieczeństwa, policja, straż graniczna – wydaje mi się że jest wystarczająco dużo możliwości, żeby tylko były chęci – oświadczył ukraiński prezydent.
Wcześniej w niedzielę wicepremier i minister infrastruktury Ukrainy Ołeksandr Kubrakow oświadczył, że w Polsce zniszczono 160 ton ukraińskiego zboża, które było transportowane do portu w Gdańsku, by trafić do innych krajów.
„Na zdjęciach widać 160 ton zniszczonego ukraińskiego zboża. Zboże jechało tranzytem do portu w Gdańsku, a stamtąd do innych krajów. Czwarty przypadek wandalizmu na polskich stacjach kolejowych. Czwarty przypadek bezkarności i nieodpowiedzialności” – napisał Kubrakow na platformie X, dołączając fotografie z wysypanym z wagonów kolejowych zbożem.
„Jak długo rząd i polska policja będą pozwalać na ten wandalizm? Po raz kolejny wszystkie te produkty rolne są przewożone w zapieczętowanych wagonach i przewożone tranzytem do innych krajów. My ściśle przestrzegamy prawa. A wy?” – grzmiał wicepremier Ukrainy.
Premier Donald Tusk zapowiedział w czwartek, że w celu zapewniania 100 proc. gwarancji, że pomoc wojskowa i humanitarna będą docierały bez opóźnień na Ukrainę, na listę obiektów infrastruktury krytycznej zostaną wpisane przejścia graniczne z Ukrainą oraz wskazane odcinki dróg i torów kolejowych.
Od kilkunastu dni w całej Polsce odbywają się liczne protesty rolników, którzy blokują m.in. drogi, trasy szybkiego ruchu, autostrady, a także przejścia graniczne z Ukrainą. Rolnicy sprzeciwiają się napływowi ukraińskich towarów oraz polityce Unii Europejskiej związanej z tzw. Zielonym Ładem. Nieuczciwa konkurencja z Ukrainy sprawia, że Polacy tracą rynki zbytu, a to bezpośrednio wiąże się z zagrożeniem polskiego bezpieczeństwa żywnościowego. Tymczasem Ukraińcy zaczynają dyktować nam warunki.
W piątek premier Ukrainy Denis Szmyhal pojawił się na polsko-ukraińskiej granicy. Polityk zagroził naszemu państwu, że jeśli do 28 marca granica nie zostanie odblokowana, to wówczas Kijów może zastosować „środki odwetowe na przejściach granicznych”.