Strona głównaWiadomościPolskaDwa lata wojny na Ukrainie. Braun i Korwin-Mikke ostrzegają. "Spodziewajmy się najgorszych...

Dwa lata wojny na Ukrainie. Braun i Korwin-Mikke ostrzegają. „Spodziewajmy się najgorszych rzeczy” [VIDEO]

-

- Reklama -

W sobotę w Warszawie odbył się zorganizowany przez Konfederację Korony Polskiej marsz przeciwko unijnemu paktowi migracyjnemu. Poruszony został także tematy wojny na Ukrainę, która na pełną skalę rozpoczęła się równo dwa lata temu.

Przypomnijmy, że pełnoskalowa inwazja Rosji na Ukrainę, stanowiąca eskalację konfliktu, który trwa od 2014 roku, rozpoczęła się 24 lutego 2022 r. W drugą rocznicę rosyjskiej napaści w Warszawie odbył się marsz, stanowiący m.in. protest wobec unijnego paktu migracyjnego.

- Reklama -

Podczas wystąpień pojawił się jednak także temat wojny na Ukrainie.

– Sprawy naprawdę zaszły już bardzo daleko, ponieważ to nie ciśnienie zewnętrzne, to nie robota zaborców, okupantów, to nie tylko wraża inwazja, to robota rządu warszawskiego, to robota parlamentu warszawskiego, to robota prezydenta belwederskiego. To oni walczą dzisiaj z narodem polskim i chcą zrobić z narodu polskiego naród drugiej, trzeciej kolejności odśnieżania we własnym kraju – powiedział Grzegorz Braun.

Kto jest pierwszy? No wiadomo, słudzy Ukrainy meldują się na rozkaz i właśnie przyjmują kolejne ustawy z cyklu „Ukrainiec plus”, kolejne uchwały czołobitne, a podżegające do wojny z sąsiednim mocarstwem. To oni umówili się w najbliższych tygodniach, za miesiąc ma się odbyć połączone posiedzenie gabinetów kijowskiego i warszawskiego – podkreślił lider Konfederacji Korony Polskiej.

Zauważył też, że rząd w Kijowie „bez żenady, bez ogródek, wygraża Polakom i grozi retorsjami za działania polskich patriotów na granicach”, a rząd warszawski „udaje, że deszcz pada”.

– Ponieważ dwa tygodnie wcześniej i prezydent belwederski, i premier warszawski są wezwani na dywanik do Białego Domu, w związku z tym spodziewajmy się najgorszych rzeczy. Spodziewajmy się tego, że zostanie objawiona nam jakaś mądrość nowego etapu – podsumował.

Głos zabrał także Janusz Korwin-Mikke. – Ja odpowiadam jasno: to nie jest nasza wojna! To nie nasza wojna – podkreślił Janusz Korwin-Mikke. Przypomnijmy, że jest to stanowisko zupełnie inne od prezentowanego przez choćby posła Konfederacji Przemysława Wiplera, który w niedawnej rozmowie z Robertem Mazurkiem ocenił, że „to jest nasza wojna, czy nam się to podoba, czy nam się to nie podoba”.

– Jak ta wojna się zaczynała, to mówiłem, że w interesie Polski nie jest broń Boże, żeby Rosja wygrała i zajęła całą Ukrainę, bo nie chcemy mieć Rosji na naszej wschodniej granicy, ale nie jest w naszym interesie, żeby Rosja się rozpadła i Ukraina stała się potężna, bo nie chcemy mieć potężnej Ukrainy na swojej wschodniej granicy – przypomniał Korwin-Mikke.

– Obecny stan, kiedy obydwa te państwa dostały trochę po nosie, jest dla nas dobry w zasadzie i nie widzę powodu, żeby w tej chwili dalej ciągnąć tę wojnę. Polska nie powinna się przykładać do tej wojny. Włożyliśmy w to za dużo: za dużo pieniędzy, za dużo wysiłku i Polska powinna sobie jasno zdać sprawę, że mamy dbać o interes Polski, a nie Ukrainy – wskazał.

Korwin-Mikke przypomniał, że w przeszłości stosunki polsko-ukraińskie były złe i stwierdził, że „nie widzimy, żeby Ukraińcy poczuwali się jakoś do próby wyjaśnienia”. – Jak się ta wojna zaczynała, to 15 procent Ukraińców popierało Stepana Banderę. Dzisiaj 80 procent. Czy my chcemy z taką Ukrainą być w sojuszu? Na Ukrainie powiewają flagi czarno-bordowe, a nie błękitno-złote – zwrócił uwagę.

Jak dodał, „czarno-czerwona flaga to jest dla Polski zagrożenie”. – Musimy pilnować naszych granic i naszego interesu państwowego. Musimy również pamiętać o interesie narodowym. Nasz naród powinien żyć w warunkach naturalnych – skwitował Janusz Korwin-Mikke.

Najnowsze