Strona głównaWiadomościBiznesUnijny system i interwencja państwa. Nadciągają DRASTYCZNE podwyżki cen prądu

Unijny system i interwencja państwa. Nadciągają DRASTYCZNE podwyżki cen prądu

-

- Reklama -

Podwyżki cen prądu, mogące wynieść nawet 80 procent, czekają Polaków już od lipca 2024 roku. Za szokującym wzrostem rachunków kryje się unijny system, a także interwencja państwa.

Jak już informowaliśmy, w drugiej połowie 2024 roku Polacy mogą spodziewać się drastycznych wzrost cen prądu. Pod koniec ubiegłego roku Sejm przyjął przepisy przedłużające tzw. tarcze energetyczne, a więc po prostu państwowe dopłaty do rachunków za prąd do czerwca. Ostatnio dopłaty finansowano z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19, a pieniądze tam nie wzięły się z sufitu, tylko wyciągnięto je z kieszeni Polaków.

- Reklama -

Jak przypomina Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej, istotną część naszych rachunków za prąd stanowi unijna opłata za uprawnienia do emisji CO2, wprowadzona rzecz jasna w imię ideologicznej walki o klimat.

Czytaj także: Łapcie się za kieszenie! Niebawem drastyczna podwyżka cen prądu. Wszystko w imię klimatu

Drastyczne podwyżki cen

Jak wynika z analizy Optimal Energy najbardziej wzrost cen odczują dwie osoby, mieszkające w dwuosobowym mieszkaniu, które średnio rocznie zużywają ok. 1500 kWh prądu. W ich przypadku rachunki wzrosną o blisko 80 procent.

Najbardziej mogą odczuć to gospodarstwa domowe, które mieściły się w rządowych limitach. Dla nich może być to duży szok – mówi Łukasz Czekała, prezes Optimal Energy.

Nieciekawie wygląda również sytuacja osób prowadzących czteroosobowe gospodarstwo domowe (2+2) w domu wolnostojącym, które średnio rocznie zużywają ok. 4000 kWh prądu. W ich przypadku rachunki wzrosną o niespełna 57 procent.

Znacznie mniej, bo zaledwie o kilka procent, wzrosną rachunki czteroosobowej rodziny mieszkającej w bloku. Najmniej bolesna podwyżka rachunków za prąd będzie dotyczyć osób mieszkających w dobrze izolowanych domach z pompą ciepła, gdzie roczne zużycie prądu wynosi ok. 12 000 kWh.

W ich przypadku cena prądu wzrośnie o 5 procent, jednak głównie dlatego, że owe osoby już odczuły podwyżkę rachunków. – Chodzi o punkt odniesienia. Te osoby odczuły wzrost cen już w poprzednim roku, ponieważ w ich przypadku założony limit cen prądu był za niski. Dodatkowo te osoby były rozliczane według opłat dystrybucyjnych zatwierdzonych na 2023 rok – mówi Czekała.

Unijny system i interwencja państwa

Tzw. tarcze energetyczne, czyli po prostu dopłaty państwa do rachunków, zostały po raz pierwszy wprowadzone już w 2019 roku. – Nawarzyliśmy piwa sami i to od 2019 r. Wówczas rząd zdecydował się po raz pierwszy zamrozić ceny z powodu wzrostu cen uprawnień do emisji CO2 – podkreśla Czekała.

Jedno biurokratyczne rozwiązanie, a więc ideologicznie motywowane uprawnienia do emisji CO2 spowodowały kolejną interwencję państwa, czyli dopłaty do cen prądu. Jak jednak mówiła premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher, „problem z socjalizmem polega na tym, że ostatecznie kończą ci się cudze pieniądze”. Moment ten właśnie nastał i zamiast stopniowego wzrostu cen prądu, odczujemy go skokowo.

We wtorek 6 lutego do problemu rosnących rachunków za prąd odnieśli się podczas konferencji prasowej posłowie Konfederacji. Włodzimierz Skalik zaznaczył, iż „Konfederacja jak mantrę powtarza PiS-PO jedno zło i stosunek kolejnych rządów PiS i PO do tej szalonej polityki klimatyzmu Unii Europejskiej jest świetnym tego przykładem”.

Czytaj więcej: Konfederacja OSTRZEGA: Tusk wpędzi Polaków w ubóstwo energetyczne! [VIDEO]

Najnowsze