Donald Tusk wyjawił, że rozważa scenariusz skrócenia kadencji parlamentu i przeprowadzenia nowych wyborów.
Według nieoficjalnych informacji prezydent Andrzej Duda rozważa odesłanie ustawy budżetowej do Trybunału Konstytucyjnego.
Okazuje się, że taki krok prezydenta może doprowadzić do przyśpieszonych wyborów.
O tym, że obecny Sejm zapewne nie przetrwa całej kadencji, mówiło się już krótko po wyborach. Wynikało to m.in. z tego, że powstało trudna koalicja rządząca, która w dodatku jest zbyt słaba, by móc nie liczyć się z głową państwa.
Teraz jednak premier Donald Tusk wprost przyznaje, że taki scenariusz jest na stole i być może już niedługo się spełni.
– Gdyby w jakiś sposób prezydent Duda i instytucje, których wiarygodność i ważność są bardzo wątpliwe, z jakąś nadzwyczajną kreatywnością znajdą sposób, aby blokować funkcjonowanie państwa; jeśli prezydent Duda chciałby uniemożliwić wypłatę ludziom pieniędzy, to wtedy być może ja się zdecyduje na rozpisanie nowych wyborów, skrócenie kadencji parlamentu. Ta władza ma ludziom pomóc – powiedział szef rządu.
Tusk dodał, że „jeśli ktoś zrobi zamach na interesy najbardziej potrzebujących, to się zdziwi”.