Co prawda, bliższa koszula ciału i prezydent Ukrainy stara się za wszelką cenę zapewniać swojemu krajowi poparcie, ale wpuszczanie się w wybory w krajach trzecich to gra niebezpieczna. Poczuł to na swojej skórze po tym, jak w wyborach na Węgrzech udzielił wsparcia opozycji przeciw premierowi Orbanowi.
Miało być dla Kijowa lepiej, zrobiło się gorzej. Nie można wykluczyć, że Zełenski jest podpuszczany do takich działań przez światową lewicę. Teraz jednak zabiera głos na temat wyborów w USA i zbyt mądre to nie jest…
„Co zrobi Trump, jeśli Władimir Putin zajmie kraj NATO?” – straszył Wołodymyr Zełenski. Demokraci twierdzą, że Trump kwestionuje wsparcie militarne dla Ukrainy i udział Stanów Zjednoczonych w NATO. Jednak w jego kadencji prezydenckiej była zachowywana równowaga i kurs proatlantycki.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przebywał teraz na dorocznym spotkaniu Światowego Forum Ekonomicznego w Davos (Szwajcaria). Ostrzegał tam przed pokusą „zamrożenia” konfliktu na Ukrainie. Jednak jego atak na obóz Republikanów w USA, nie wydaje się zbyt dyplomatyczny, nawet jeśli ci są wstrzemięźliwi wobec nie mającego końca finansowania Ukrainy.
„Radykalne głosy wśród Republikanów niepokoją i bolą ukraińskie społeczeństwo” – mówił w Davos ukraiński prezydent. Nowy pakiet pomocowy dla Kijowa (na ponad 100 miliardów dolarów), którego domagał się prezydent Joe Biden, jest w dalszym ciągu blokowany w Kongresie. Są to jednak rozgrywki partyjne, a stawianie na jednego konia, w dodatku raczej na zmęczoną demokratyczną „szkapę”, może za rok wyjść Zełenskiemu bokiem.
Ukraińskiego prezydenta zapytano także, co powiedziałby Donaldowi Trumpowi, gdyby ten był na sali? „Czy muszę [odpowiadać]?” – zareagował Zełenski, a później podał w wątpliwość obietnice USA wobec NATO, a obietnice Trumpa szybkiego zakończenia wojny nazwał „bzdurą”.
Źródło: France Info
