Strona głównaMagazynHistoria nieznana. Niemal do tego doszło w 1940 roku

Historia nieznana. Niemal do tego doszło w 1940 roku

-

- Reklama -

W czerwcu 1940 roku niemal doszło do utworzenia unii brytyjsko-francuskiej. Warto przyjrzeć się temu mało znanemu faktowi historycznemu, również z tego powodu, że my, Polacy, byliśmy trzy lata temu również blisko utworzenia unii polsko-ukraińskiej, której cel był dokładnie taki sam. Analiza unii francusko-brytyjskiej może nam lepiej pokazać, w jakim byliśmy niebezpieczeństwie trzy lata temu. A Twórcą tej koncepcji był nie kto inny, jak słynny późniejszy współtwórca naszej ulubionej Unii Europejskiej Jean Mennet.

Koncepcja unii francusko-brytyjskiej to jeden z mniej znanych epizodów drugiej wojny światowej, choć bardzo interesujący. Francja pada pod uderzeniami świetnej niemieckiej machiny wojennej. Głębokie i szybkie manewry wojsk zmechanizowanych świetnie skoordynowanych z lotnictwem nie dają Francuzom szans na skuteczną obronę. Ale czy tak to miało wyglądać?

Jeśli założymy – zgodnie z tezą książki, nad którą pracuję, pt. „Czy Adolf Hitler był agentem Wall Street” – że celem drugiej wojny światowej było utorowanie drogi dla amerykańskiej hegemonii, to ważnym elementem tej strategii było ponowne przetoczenie się niszczycielskiego walca wojny po Europie. A szybkie manewry i niezwykle skuteczny Blitzkrieg to nie było coś, co pozostawi pas martwej wypalonej ziemi. Jak możemy się domyślać, Hitler i jego globalistyczni mocodawcy spodziewali się doprowadzić do powtórki z tego, co miało miejsce w pierwszej wojnie. Chyba nikt nie myślał, że można w miesiąc pokonać taką potęgę jak Francja, w dodatku sprzymierzoną z Brytyjczykami. O pozostałych aliantach nie wspomnę. A jednak.

Jedno polityczne ciało

Propozycja unii angielsko-francuskiej była przygotowana w dużej mierze przez Jeana Monneta przy wsparciu Roberta Vansittarta. Tak, to ten sam Monnet, który nam zmontował Unię Europejską, której flagę można póki co bezkarnie niszczyć.

- Prośba o wsparcie -

Bez cenzury. Bez kompromisów. Dzięki Tobie i z Tobą!

Bezkompromisowo przedstawiamy prawdę o Polsce i Świecie bez względu na działania aktualnej cenzury. Nie chodzimy na kompromisy. Utrzymujemy się z reklam i Twojego wsparcia. Jeśli chcesz wolnych mediów – WESPRZYJ NAS!

Propozycja została przedstawiona 16 czerwca 1940 roku w dramatycznych okolicznościach kampanii francuskiej, gdy Francja stała na krawędzi kapitulacji wobec III Rzeszy. Celem było stworzenie ścisłego sojuszu między Wielką Brytanią a Francją, aby zapobiec upadkowi Francji i kontynuować walkę z Niemcami. Po klęsce w Dunkierce i szybkim postępie Wehrmachtu francuski rząd pod wodzą premiera Paula Reynauda był podzielony: część polityków (np. Philippe Pétain) opowiadała się za rozejmem, inni chcieli kontynuować walkę, chociażby w oparciu o afrykańskie kolonie, gdyby terytorium macierzyste zostało utracone. Monnet, działając w Londynie, w czerwcu 1940 roku zaproponował radykalny plan unii francusko-brytyjskiej. Zakładał on połączenie obu państw w jedno polityczne, wojskowe i gospodarcze ciało ze wspólnym rządem, parlamentem, obywatelstwem i siłami zbrojnymi.

Pomysł miał zmobilizować Francuzów do dalszej walki i pokazać jedność aliantów. Robert Vansittart, znany z antyniemieckich poglądów, wspierał Monneta w lobbowaniu za propozycją wśród brytyjskich elit. Jako wpływowy dyplomata w Foreign Office, Vansittart pomagał w uzyskaniu poparcia Winstona Churchilla i innych członków brytyjskiego rządu. Monnet przedstawił plan Charles’owi de Gaulle’owi, który 16 czerwca 1940 roku zreferował go Churchillowi podczas uroczystego obiadu w Londynie. Tego samego dnia Churchill zwołał pilne posiedzenie Rady Ministrów, gdzie koncepcja zyskała aprobatę. De Gaulle bez konsultacji z Reynaudem podyktował telefonicznie tekst porozumienia francuskiemu premierowi, co świadczy o pośpiechu i desperacji chwili.

Ramy unii

Propozycja, sformułowana 16 czerwca 1940 roku, przewidywała:

  • Unię polityczną: Wspólny rząd i parlament dla Francji i Wielkiej Brytanii.
  • Wspólne obywatelstwo: Obywatele obu krajów mieliby równe prawa.
  • Integrację wojskową i gospodarczą: Połączenie armii, marynarki, lotnictwa oraz zasobów gospodarczych, w tym kolonii.
  • Cel strategiczny: Utworzenie nierozerwalnego sojuszu, który miałby zapobiec kapitulacji Francji i umożliwić dalszą walkę z Niemcami, nawet w przypadku utraty metropolii francuskiej.

Churchill, de Gaulle i brytyjski gabinet poparli plan, widząc w nim sposób na wzmocnienie morale Francuzów i utrzymanie ich w wojnie. Francuski rząd, zwłaszcza prezydent Albert Lebrun i były premier Camille Chautemps, odrzucił propozycję. Obawiano się, że unia uczyni Francję „brytyjskim dominium” i pozbawi ją suwerenności. Reynaud, choć początkowo zainteresowany, nie zdołał przekonać swoich ministrów. 17 czerwca 1940 roku Reynaud ustąpił, a nowy rząd Pétaina podpisał rozejm z Niemcami 22 czerwca 1940 roku, co przekreśliło plany unii.

Myślę, że warto w tym momencie zastanowić się, jak potoczyłyby się losy wojny, gdyby do unii francusko-brytyjskiej jednak doszło.

Co by było, gdyby…?

Żeby w pełni zrozumieć znaczenie koncepcji unii brytyjsko-francuskiej, wyobraźmy sobie, że do niej dochodzi. A przecież niewiele brakowało! Gdyby Francuzi mieli w swoim narodowym DNA chociaż 20 proc. tego braku realizmu politycznego, jaki mamy my, Polacy, to unia zostałaby zawarta. Niemcy stałyby wobec faktu, że wojna z Brytyjczykami jest na poważnie i nie można już mydlić oczu generalicji wizjami zakopania topora wojennego z Anglikami. Taka unia to jasna deklaracja: WOJNA! I to nie na żarty. Niemcy ze zdwojoną siłą uderzyliby na południe Francji, żeby opanować całe terytorium macierzyste tego kraju. Francuzi powtórzyliby manewr Brytyjczyków z ewakuacją. Pod bronią, na terytorium macierzystym Francji, 17 czerwca 1940 roku było jeszcze około dwóch milionów żołnierzy! Musimy pamiętać, że Francja była potęgą!

I po podpisaniu unii Francusko-Brytyjskiej wszyscy ci żołnierze byliby ewakuowani przez Afrykę do Anglii. Skoro Hitler już raz umożliwił ewakuację Brytyjczykom, to pewnie tak by dowodził, że te dwa miliony żołnierzy też znalazłoby się w Anglii. Skoro udało się powstrzymać niemiecką maszynę wojenną przed atakiem na Anglię, na której były resztki ewakuowanego bez sprzętu Korpusu Ekspedycyjnego w sile niecałych 400 tys. ludzi, to w przypadku znalezienia się na wyspach dwóch milionów Francuzów zadanie powstrzymania niemieckiej machiny wojennej przed inwazją na Anglię byłoby znacznie łatwiejsze. To już nie byłaby okazja. Przyłapanie przeciwnika z opuszczonymi spodniami.

W przypadku zawarcia unii brytyjska marynarka nie zaatakowałaby francuskich okrętów w porcie Mers El Kebir, Aleksandrii i Dakarze. I silna Francuska Flota pewnie bez strat wzmocniłaby i tak potężną flotę Brytyjską. Ponadto musimy pamiętać, że Francuzi dysponowali potężnym lotnictwem. W roku 1940 mieli ponad 10 tys. personelu latającego. I wszyscy ci lotnicy znaleźliby się w Anglii. Przypomnijmy, że w 1940 roku do Anglii przybyło kilkuset Polskich Pilotów, i uważa się, że była to znaczna pomoc. A w zbliżającej się kampanii Lotniczej każdy pilot był na wagę złota. Jeśli chodzi o dostarczenie broni dla unii brytyjsko-francuskiej, to można było liczyć na Stany Zjednoczone.

Przemysł tego państwa już od jakiegoś czasu przygotowywał się do roli zaplecza produkcyjnego przyszłej wojny. Doskonalono różne systemy broni i przygotowywano bazę produkcyjną, by w razie czego móc rozpocząć masową produkcję. Po Wielkim Kryzysie (1929–1933) amerykański przemysł był w trudnej sytuacji, ale od połowy lat 30. rząd USA zaczął inwestować w modernizację armii i przemysłu zbrojeniowego. Kluczowym momentem było uchwalenie ustaw takich jak National Industrial Recovery Act (1933), które wspierały odbudowę przemysłu, w tym sektorów mogących produkować uzbrojenie.

Programy takie jak Works Progress Administration (WPA) i inne inicjatywy New Deal pośrednio wspierały infrastrukturę przemysłową, która później została przekierowana na cele militarne. Po 1938 roku, w odpowiedzi na agresję Niemiec (np. Anschluss Austrii, Monachium) oraz Japonii w Chinach, prezydent Franklin D. Roosevelt zaczął naciskać na zwiększenie produkcji zbrojeniowej. W 1938 roku ogłosił plany rozbudowy marynarki wojennej i lotnictwa – Ustawa Vinsona-Trammella (Naval Act of 1938).

Zatem unia francusko-brytyjska, która zajmowałaby tereny Anglii i Afryki Północnej, nie licząc pozostałych jej posiadłości, z tak potężnym zapleczem produkcyjnym w postaci gospodarki USA, mogłaby prowadzić długą wojnę z Niemcami. Ta wojna pewnie byłaby wojną bombowców i myśliwców. Wojną, w której tereny Niemiec, Francji i Anglii obracałyby się w morze ruin, a w ostatnim akcie, sowiecka Rosja zmieniając sojusze, mogłaby uderzyć od tyłu na skrwawione Niemcy i zająć całą kontynentalną Europę i byłoby to ostateczne rozwiązanie kwestii Europy. Byłoby to powtórzenie koncepcji, która pewnie narodziła się podczas pierwszej wojny. Pogrążone w chaosie wojennym narody Europy ogarnia płomień rewolucji, której realną emanacją jest państwo rewolucyjne, czyli sowiecka Rosja. Jej pochód na zachód miałby wyzwolić narody od strasznego losu mięsa armatniego, fundując im w zamian straszny los bycia dziećmi światowej rewolucji komunistycznej.

I na koniec postawię pytanie. Czy proponowana nam w roku 2022 unia polsko-ukraińska to nie był ten sam wariant gry? Czy nie chodziło o przedłużenie wojny? O zabezpieczenie konfliktu, żeby za szybko nie wygasł? Przypomnę, że to polska dyplomacja chlubi się, że w lecie 2022 to właśnie ona storpedowała porozumienia stambulskie. Pamiętając atmosferę tamtych dni, ja nie mam złudzeń, że w Polskim rządzie nie było zbyt wielu polityków, którzy odważnie mówiliby VETO takim koncepcjom, a jednak do unii nie doszło. Może jednak nie jest tak źle. A może po prostu mamy szczęście.

Autor pracuje nad książką, której premiera już wkrótce! Zostanie wydana pod tytułem: „Czy Adolf Hitler był agentem Wall Street”. Stawia w niej tezę, że II Wojna Światowa była wojną o hegemonię pomiędzy Stanami Zjednoczonymi zarządzanymi de facto przez Wall Street, a Zjednoczonym Królestwem Brytyjskim i wszystkimi imperiami, które stałyby na drodze hegemonii amerykańskiej. Już teraz POLECAMY!

Najnowsze