Poseł Koalicji Obywatelskiej Artur Łącki był gościem Krzysztofa Stanowskiego w Kanale Zero. Polityk partii rządzącej wygadał się, co do tego, dlaczego Polska otrzymała środki z Krajowego Planu Odbudowy, przez Internautów nazywanego „Kasą Platformy Obywatelskiej”.
Przypomnijmy, że w czwartek wieczorem w sieci wybuchła prawdziwa burza, po tym, jak na portalu dotyczącym KPO opublikowano informacje o tym, kto i na co otrzymał dofinansowanie. Okazało się, że dotacje miały trafić m.in. do pizerii na rozszerzenie działalności o usługę solarium, do solarium na zakup nowoczesnych i mobilnych ekspresów kawowych, czy wreszcie do pierogarni na wprowadzenie nowego produktu i usługi.
„Wirtualna Polska” podała, że „trzy dotacje na w sumie ponad milion złotych otrzymała żona posła Koalicji Obywatelskiej Artura Łąckiego z Krajowego Planu Odbudowy na rozwój swojego ośrodka wypoczynkowego”. Poseł KO zareagował w ostrych słowach w mediach społecznościowych, zapewniając, że ani on, ani jego rodzina nie zakupiła jachtu i dodając:
„A tak przy okazji parę słów do hejterów wszelkiej maści, niedoinformowanych dziennikarzy i w ogóle do wszystkich cynicznych mend płci obojga: jeśli ktoś będzie naruszał dobre imię mojej żony, mojej rodziny bądź moje, może być pewny, że zostanie rozliczony z każdego kłamstwa, z każdej kalumni. Nie ma zgody na pomawianie i szarganie reputacji budowanej latami”.
Czytaj więcej: Z obfitości serca. Poseł KO wypaliła w programie na żywo o KPO. Krewni i znajomi królika z dofinansowaniem [VIDEO]
Poseł Łącki, goszcząc w programie w Kanale Zero, powiedział, że „nie będzie przepraszał za nic, bo nic złego nie zrobił”. – Pytam się tylko, dlaczego się wyklucza moją żonę z normalnego życia? – zapytał polityk. Stanowski zaapelował jednak, by poseł nie zasłaniał się żoną, skoro nie ma rozdzielności majątkowej, a we wniosku był wskazany jako osoba do kontaktu.
– Jestem nadal przekonany, że jako przedsiębiorca, jako ten, który musi dbać o rozwój firmy i ten, który musi dbać, żeby ludzie w tej firmie zarabiali dobrze i godnie, muszę tę firmę rozwijać. Ona musi być konkurencyjna na rynku i musi ściągać klientów – podkreślił.
🗣️ @ArturLacki: "Dlaczego się wyklucza moją żonę z normalnego życia?". pic.twitter.com/12fs6VcX1n
— OficjalneZero (@OficjalneZero) August 12, 2025
KPO za wygrane wybory
W programie poruszono także wątek tego, dlaczego w ogóle zablokowane wcześniej KPO popłynęło do Polski. Stanowski powiedział, że przyczyną było to, że w Unii znali obecnie rządzących i mieli o nich dobre zdanie. – To był jeden z powodów, dla których KPO na pewno popłynęło. Nie wiem, czy główny, ale jestem przekonany, że jeden z powodów – przyznał Łącki.
Pieniądze do Polski zaczęły płynąć, choć tak naprawdę żadne zasadnicze zmiany w obszarze sądownictwa i tzw. praworządności nie zaszły. – No bo próbujemy cały czas… – stwierdził poseł KO.
– To jeśli tak jest, że mieli o Was dobre zdanie i te pieniądze popłynęły, to wydaje mi się, że gdybyście trzy lata wcześniej, mając tak dobrą opinię powiedzieli: słuchajcie, dajcie te pieniądze Polakom, pisiory rządzącą, ale my za dwa lata wygramy wybory, ale dajcie te pieniądze, bo polscy przedsiębiorcy ich potrzebują i polscy przedsiębiorcy na nie czekają, bo covid był niedawno, to skoro macie tak dobrą opinię, tak dobrą reputację, to wtedy by te pieniądze popłynęły – zasugerował dziennikarz Kanału Zero.
– Nie, oni też są ludźmi normalnymi, którzy muszą pilnować pieniędzy, więc powiedzieli: owszem, damy, ale wygrajcie wybory – odparł Łącki.
– Czyli było to uzależnione w zasadzie tylko od wyniku wyborów? – zapytał Stanowski.
– Nie, było uzależnione od wyniku wyborów i od tego, że było pewne, że my się zajmiemy tym, czym się teraz zajmujemy (sądownictwem – przyp. red.) – odpowiedział polityk KO.
Skąd wzięły się pieniądze na KPO? pic.twitter.com/MU9ccGvuEr
— OficjalneZero (@OficjalneZero) August 12, 2025