Strona głównaWiadomościPolityka"Damy, ale wygrajcie wybory". Poseł KO wygadał się w sprawie kulisy KPO....

„Damy, ale wygrajcie wybory”. Poseł KO wygadał się w sprawie kulisy KPO. Tak Bruksela trzymała Polskę za twarz [VIDEO]

-

- Reklama -

Poseł Koalicji Obywatelskiej Artur Łącki był gościem Krzysztofa Stanowskiego w Kanale Zero. Polityk partii rządzącej wygadał się, co do tego, dlaczego Polska otrzymała środki z Krajowego Planu Odbudowy, przez Internautów nazywanego „Kasą Platformy Obywatelskiej”.

Przypomnijmy, że w czwartek wieczorem w sieci wybuchła prawdziwa burza, po tym, jak na portalu dotyczącym KPO opublikowano informacje o tym, kto i na co otrzymał dofinansowanie. Okazało się, że dotacje miały trafić m.in. do pizerii na rozszerzenie działalności o usługę solarium, do solarium na zakup nowoczesnych i mobilnych ekspresów kawowych, czy wreszcie do pierogarni na wprowadzenie nowego produktu i usługi.

„Wirtualna Polska” podała, że „trzy dotacje na w sumie ponad milion złotych otrzymała żona posła Koalicji Obywatelskiej Artura Łąckiego z Krajowego Planu Odbudowy na rozwój swojego ośrodka wypoczynkowego”. Poseł KO zareagował w ostrych słowach w mediach społecznościowych, zapewniając, że ani on, ani jego rodzina nie zakupiła jachtu i dodając:

„A tak przy okazji parę słów do hejterów wszelkiej maści, niedoinformowanych dziennikarzy i w ogóle do wszystkich cynicznych mend płci obojga: jeśli ktoś będzie naruszał dobre imię mojej żony, mojej rodziny bądź moje, może być pewny, że zostanie rozliczony z każdego kłamstwa, z każdej kalumni. Nie ma zgody na pomawianie i szarganie reputacji budowanej latami”.

- Prośba o wsparcie -

Wesprzyj wolne słowo. Postaw kawę nczas.info za:

Czytaj więcej: Z obfitości serca. Poseł KO wypaliła w programie na żywo o KPO. Krewni i znajomi królika z dofinansowaniem [VIDEO]

Poseł Łącki, goszcząc w programie w Kanale Zero, powiedział, że „nie będzie przepraszał za nic, bo nic złego nie zrobił”. – Pytam się tylko, dlaczego się wyklucza moją żonę z normalnego życia? – zapytał polityk. Stanowski zaapelował jednak, by poseł nie zasłaniał się żoną, skoro nie ma rozdzielności majątkowej, a we wniosku był wskazany jako osoba do kontaktu.

– Jestem nadal przekonany, że jako przedsiębiorca, jako ten, który musi dbać o rozwój firmy i ten, który musi dbać, żeby ludzie w tej firmie zarabiali dobrze i godnie, muszę tę firmę rozwijać. Ona musi być konkurencyjna na rynku i musi ściągać klientów – podkreślił.

KPO za wygrane wybory

W programie poruszono także wątek tego, dlaczego w ogóle zablokowane wcześniej KPO popłynęło do Polski. Stanowski powiedział, że przyczyną było to, że w Unii znali obecnie rządzących i mieli o nich dobre zdanie. – To był jeden z powodów, dla których KPO na pewno popłynęło. Nie wiem, czy główny, ale jestem przekonany, że jeden z powodów – przyznał Łącki.

Pieniądze do Polski zaczęły płynąć, choć tak naprawdę żadne zasadnicze zmiany w obszarze sądownictwa i tzw. praworządności nie zaszły. – No bo próbujemy cały czas… – stwierdził poseł KO.

– To jeśli tak jest, że mieli o Was dobre zdanie i te pieniądze popłynęły, to wydaje mi się, że gdybyście trzy lata wcześniej, mając tak dobrą opinię powiedzieli: słuchajcie, dajcie te pieniądze Polakom, pisiory rządzącą, ale my za dwa lata wygramy wybory, ale dajcie te pieniądze, bo polscy przedsiębiorcy ich potrzebują i polscy przedsiębiorcy na nie czekają, bo covid był niedawno, to skoro macie tak dobrą opinię, tak dobrą reputację, to wtedy by te pieniądze popłynęły – zasugerował dziennikarz Kanału Zero.

– Nie, oni też są ludźmi normalnymi, którzy muszą pilnować pieniędzy, więc powiedzieli: owszem, damy, ale wygrajcie wybory – odparł Łącki.

– Czyli było to uzależnione w zasadzie tylko od wyniku wyborów? – zapytał Stanowski.

– Nie, było uzależnione od wyniku wyborów i od tego, że było pewne, że my się zajmiemy tym, czym się teraz zajmujemy (sądownictwem – przyp. red.) – odpowiedział polityk KO.

Najnowsze