10 Rosjan zostało zatrzymanych w Nepalu za prowadzenie nielegalnej rekrutacji do wojska. Według policji, werbownicy przekazali każdemu chętnemu młodemu wolontariuszowi 9 000 dolarów i wizę turystyczną.
Nieoficjalne dane mówią, że na froncie na Ukrainie sześciu Nepalczyków zginęło już walcząc w armii rosyjskiej. Ich kraj zażądał za ich życie odszkodowania. Od 24 lutego 2022 r. w walkach zginęło 120 000 obywateli Rosji. Moskwa szuka więc „uzupełnień” i to także poza granicami swojego kraju.
Wygląda na to, ze rosyjscy werbownicy jeżdżą w tym celu aż do Nepalu, kraju położonego u podnóża Himalajów. Ochotnicy mogą się tu łatwo znaleźć, bo przez lata działała tu silna komunistyczna partyzantka. Poza tym Nepalczycy to bitni żołnierze, by przypomnieć formację Gurkhów, która służyła w armii brytyjskiej, a później także w armii indyjskiej.
Do poboru w służbie dla Wielkiej Brytanii każdego roku zgłasza się 17 000 kandydatów, ale zostaje wybieranych tylko 230. Po czterech latach służby mogą przenieść się na stałe do Wielkiej Brytanii. Rosja najwyraźniej postanowiła podążyć tropem Londynu, ale nie odpowiedniego porozumienia w tej sprawie z Katmandu.
Nepalska policja aresztowała 10 osób oskarżonych o wręczanie pieniędzy i rosyjskich wiz podróżnych, głownie bezrobotnym młodym ludziom. Katmandu zakazało Moskwie werbowania swoich obywateli i poprosiło o odesłanie wszystkich nepalskich żołnierzy do domu.
Szef policji okręgu w Katmandu Bhupendra Khatri powiedział, że sprawa jest ciągle badana przez prokuraturę. Jednak metody działania Rosjan stają się coraz wyraźniejsze. Każda osoba otrzymała 9 tys. dolarów (średni miesięczny dochód w tym kraju to 103 dolary) oraz „wizy turystyczne”. Mieli jechać przez Zjednoczone Emiraty Arabskie. Zdaniem szefa policji to wręcz „przypadek handlu ludźmi i przestępczości zorganizowanej”.
Źródło: Reuter/ AFP/ Le Figaro