Strona głównaOpinieJest bardzo źle. Co musimy zrobić, żeby przetrwać? Szczawiński: To nasza jedyna...

Jest bardzo źle. Co musimy zrobić, żeby przetrwać? Szczawiński: To nasza jedyna nadzieja [VIDEO]

-

- Reklama -

Kryzys demograficzny w Polsce postępuje w zastraszającym tempie. Współczynnik dzietności spadł do rekordowo niskiego poziomu – 1,03 dziecka na kobietę. Pomimo alarmujących statystyk, światełko w tunelu widzi Krzysztof Szczawiński, który sugeruje, co należy zrobić, by zachować Polskę i cywilizację zachodu.

Wbrew pesymistycznym prognozom, Szczawiński przekonuje, że wcale nie jest tak źle. „Obecna zapaść demograficzna wielu wydaje się beznadziejna – myślą że wymieranie Polaków jest już nieuniknione. To nieprawda!” – pisze.

Jego analiza oparta na danych ze spisu powszechnego z 2021 roku pokazuje, że kluczem do przetrwania może być utrzymanie tradycji wielodzietności w określonych grupach społecznych.

„Jest nadzieja i jest ona w utrzymaniu tradycji wielodzietności w rodzinach z trójką lub więcej dzieci” – podkreśla analityk, wskazując na mechanizm, który może odwrócić negatywne trendy demograficzne.

- Prośba o wsparcie -

Wesprzyj wolne słowo. Postaw kawę nczas.info za:

Dane ze spisu powszechnego z 2021 roku pokazują wyraźne zróżnicowanie w strukturze polskich rodzin. „Wedle spisu z 2021 r. z ok. 8 mln dzieci w wieku 0-24 lat: 2,4 mln to jedynacy, 3,8 mln jest z dwójki rodzeństwa, 1,3 mln ma dwójkę rodzeństwa, 400 tys. ma więcej niż dwójkę” – wylicza Szczawiński.

Te liczby pokazują, że dzieci pochodzące z rodzin wielodzietnych (3+) stanowią obecnie „trochę ponad 20% – i to w nich jest nadzieja”. To właśnie ta grupa może stać się fundamentem demograficznego odrodzenia Polski.

Szczawiński przedstawia szczegółowe wyliczenia pokazujące, jak może wyglądać przyszłość demograficzna Polski. „Jeśli te dwie pierwsze grupy mają potem w połowie przypadków tyle samo dzieci co rodziny w których wyrośli, a pozostałe dwie mają tyle dzieci w 70% przypadków, to daje nam taką dzietność jaką mamy obecnie – poniżej 1,15 dziecka na kobietę, czyli wymieranie…” – pisze.

Kluczowe jest jednak to, co może się wydarzyć w kolejnych pokoleniach. „ALE gdyby to się tak utrzymało, to za dwa pokolenia możemy wrócić do zastępowalności pokoleń” – przekonuje.

Mechanizm ten opiera się na naturalnej selekcji demograficznej, gdzie „rodziny z tradycjami posiadania jednego lub dwójki dzieci praktycznie wymrą w 2-3 pokolenia, ale zostaną zastąpione przez te z tradycjami posiadania trójki lub więcej dzieci”.

Analityk wskazuje konkretny próg, który musi zostać osiągnięty. „Wystarczy że 70% dzieci z rodzin, w których było ich troje lub więcej, utrzyma ten model w następnym pokoleniu, to za dwa pokolenia – za 60 lat – wrócimy do zastępowalności pokoleń” – wylicza.

„To jest klucz do przetrwania polskiego narodu: utrzymać tradycję wielodzietności u chociaż 70% dzieci pochodzących z rodzin, w których była ich trójka lub więcej” – przekonuje.

Szczawiński nie ukrywa, że proces kurczenia się polskiego społeczeństwa już się rozpoczął i jest nieodwracalny w najbliższych dekadach. „Liczebność narodu polskiego i tak spadnie o połowę – to już jest nieuniknione, ale w tych okolicach ten spadek może się zatrzymać” – ostrzega analityk.

Warunkiem zatrzymania tego procesu jest stworzenie odpowiedniego klimatu społecznego. „Jeśli uda się stworzyć klimat i warunki, w których wielodzietność jest symbolem statusu i powodem do dumy, na tyle, że dzieci z takich rodzin będą chciały to utrzymać”. Jako przykład podaje „zamożne katolickie rodziny we Francji”, gdzie taki model już funkcjonuje.

„Rodziny wielodzietne to nasza jedyna nadzieja” – konkluduje Szczawiński.

Więcej na ten temat analityk i przedsiębiorca mówił w rozmowie na kanale namzalezy.pl. Cały wywiad do obejrzenia poniżej.

 

Najnowsze