Kontrowersje wokół celów, na które zadłużyliśmy się w ramach Krajowego Planu Odbudowy (KPO) nie zniknęły. Okazuje się, że 200 tys. zł otrzymała instytucja związana z Krystyną Jandą. W ramach odbudowy po rzekomej pandemii społeczeństwu pomóc ma… spektakl.
Pieniądze z KPO teoretycznie miały pomóc odbudować się po tzw. pandemii Covid-19. W praktyce – pieniądze przeznaczone są na nieraz zupełnie niepotrzebne projekty, zgodnie z socjalistyczną ideą.
Jednym z nich jest sztuka. W jaki sposób utrudnianie życia przez rządy na paskach korporacji farmaceutycznych i zniszczenia przez nie wywołane miałyby zostać odbudowane przez mainstreamową sztukę – tego nie wie nikt rozsądny.
Niemniej jednak taka możliwość była. Skorzystała z niej m.in. Krystyna Janda.
Łącznie na kulturę przeznaczono z KPO prawie 126,71 mln zł. 200 tys. zł przyznano Fundacji Krystyny Jandy.
Po ogłoszeniu dofinansowań Janda znalazła się w ogniu krytyki. Teraz postanowiła wydać w związku z tym oświadczenie.
„KPO to krajowy plan odbudowy po covidzie. Złożyliśmy dwa wnioski dla kultury, jeden na rejestrację spektaklu 'Pan Hoho’ i umieszczenie go w internecie dla ludzi do oglądania bezpłatnie, drugi wniosek na zakup sprzętu, bo podczas naszych spektakli letnich na ulicy bardzo go zniszczyliśmy z powodów deszczy itp. Na ten wniosek pieniędzy nam nie przyznano” – napisała Janda na Facebooku.
Jak dodała, spektakl „Pan Hoho” wyprodukowano „podczas okresu zamkniętych teatrów w okresie covidu, reżyserował Krzysztof Dracz i gra główną rolę, w obsadzie także Hania Śleszyńska, Pola Błasik i Krzysztof Stelmaszyk”.
„To ważny tekst, analiza narodzin dyktatury i tyranii. Spektakl za chwilę zejdzie ze sceny i zależało nam, żeby nie przepadł i nie został zapomniany” – przekonywała.
„Dużo zamieszania wokół tego KPO, mamy nadzieję zrealizować to nagranie przy udziale publiczności i umieścić w internecie do końca roku. Zobaczymy, bo awantura gigantyczna” – napisała Krystyna Janda.